ROZDZIAŁ 36: Urodziłaś zdrowego i ślicznego chłopca, Laura.

192 12 1
                                    

Byłam już w szpitalu i leżałam na sali, ubrana w odpowiednim stroju do rodzenia. Skurcze były coraz silniejsze i mocniejsze i nie mogłam już powstrzymać łez. W sali razem ze mną była babcia oraz Marcin, którzy próbowali mi dodać otuchy i dziękowałam im, że byli ze mną w tym trudnym czasie.

— Nie bój się. — Babcia chwyciła moją dłoń i ścisnęła ją delikatnie, a w jej oczach ujrzałam łzy. — Jesteś pielęgniarką i pracowałaś tutaj. Twoi koledzy dobrze się tobą zajmą.

— Znowu mam skurcze — krzyknęłam przez łzy i zagryzłam wargę, tracąc resztki sił.

— Nie powinno tu pana być — powiedziała ciszej babcia do mężczyzny, ale ten spojrzał na nią tylko błagalnym wzrokiem i przysunął się bliżej do mojego łóżka.

— Proszę mnie nie wyrzucać. Nic ci nie będzie. Urodzisz zdrowego bobasa.

Patrzyłam przez moment na Marcina i łzy same cisnęły mi się na zewnątrz.

To był twój bobas, Marcinie.

Byłam tutaj i rodziłam właśnie jego syna, a on o tym nie wiedział. Miałam taką wielką ochotę teraz mu o tym wykrzyczeć, powiadomić go, sprawić mu niespodziankę, ale nie mogłam. Powstrzymałam się w ostatniej chwili i słusznie zrobiłam.

Kilka minut później do sali wjechał Daniel i szybko podjechał do mojego łóżka, chwytając mnie za dłoń. Czułam się tak dziwnie w obecności Daniela oraz Marcina, ale musiałam teraz skupić większą uwagę na oddechy i moje kochane dziecko, które miało przyjść na świat już za moment. Do sali wszedł lekarz, którego bardzo dobrze znałam.

— Jak się czujesz, Lauro?

— Dobrze. — Skinęłam powoli głową, patrząc na doktora.

— Skurcze w normie?

— Tak.

— Sprawdzimy rozwarcie. — Przeszedł na przód i spojrzałam w sufit, kiedy babcia chwyciła moją drugą dłoń. Lekarz uniósł głowę po chwili i spojrzał na mnie. — Tylko dwie osoby mogą być w tej sali.

— Jestem jej mężem — odezwał się Daniel.

— Zdecyduj, Lauro.

Zamknęłam na moment ozy, nie wiedząc, co miałam czynić. Chciałam, aby oboje zostali i wspierali mnie. Gdybym wybrała Marcina, Daniel byłby wściekły i nie chciałby mnie już znać do końca swojego życia. Gdybym wybrała Daniela, straciłabym ojca swojego dziecka, który nadal by sądził, że to było dziecko Daniela.

Stałam przed trudnym wyborem, ale musiałam tym razem nie słuchać głosu mojego serca.

— Wyjdź, Marcinie — szepnęłam, wpatrując się w kawałek sufitu nade mną. — To Daniel powinien być przy mnie i mi asystować przy porodzie.

Nastała krótka cisza, którą szybko postanowił przerwać ją Iwański.

— On jest twoim mężem, ale ja ojcem twojego dziecka.

Zerknęłam w stronę drzwi, które trzasnęły z wielką siłą. Zamknęłam ponownie oczy, ale zaraz krzyknęłam, czując silny skurcz. Przyjazny doktor powiedział, że musi już zacząć akcje porodową i za każdym razem mówił, żebym brała kilka głębokich wdechów i parła z całych sił. Tak bardzo nigdy nie byłam zmęczona, ale pomyślałam o synku, którego mogłam mieć już lada chwila w ramionach. Kiedy doktor oznajmił, że było widać już główkę, parłam mocno i wyraźnie podniecona i zmotywowana. Ból był ogromny, ale gdy zobaczyłam w końcu mojego dziecka, zapomniałam o nim dosłownie na zawsze.

— Urodziłaś zdrowego i ślicznego chłopca, Laura.

Doktor podał mi niemowlę, które chwyciłam od razu w ramiona. Chłopczyk był taki piękny, malutki i miał ciemne włoski. Łzy poleciały mi po policzkach, ale teraz nie mogłam się ich wstydzić. Trzymałam właśnie w ramionach cały mój świat, całe moje szczęście i czułam się najszczęśliwszą kobietą na ziemi.

****

— Cudowny chłopiec — uśmiechnęła się w Felicja, przysuwając się do mojego łóżka.

W pokoju znaleźli się wszyscy, których teraz potrzebowałam. Odwiedziła mnie Felicja, Patryk oraz jego córka. Była również Gabrysia, Daniel i moja babcia. Trzymałam w rękach śpiącego synka i za każdym razem patrzyłam na niego z wielkim uśmiechem na twarzy. To dziecko było najpiękniejsze i najsłodsze na całym bożym świecie i byłam szczęśliwa jak nigdy dotąd. Zapomniałam o skurczu, o tym całym bólu, który towarzyszył mi jeszcze kilka godzin temu.

— Jestem zadowolona z mojego siostrzeńca.

— Aż sama bym chciała dziecko — powiedziała ze śmiechem Kamila, a Patryk szybko na to zareagował.

— Nie ma mowy o żadnym dziecku. Jestem jeszcze za młody na rolę dziadka.

Wszyscy wybuchli śmiechem i miło było patrzeć na tych wszystkich uśmiechniętych ludzi. Babcia przysunęła się do mnie i przekręciła głowę w bok, zerkając na swojego prawnuka.

— Jesteś szczęśliwa, Lauro?

— Oczywiście. Trzymam mojego dzidziusia w rękach — uśmiechnęłam się i spojrzałam w stronę Daniela. — Potrzymasz go?

— Jest za mały, boję się. — Pokręcił głową i zawahał się na moment. — Przepraszam.

Zagryzłam wargę, gdy przeprosił Patryka oraz Kamilę i wyjechał z sali. Starałam się nie myśleć teraz o żadnych przykrościach i cieszyć się każdą chwilą z moim synkiem.

— A ja mogę? — zapytała pewnie Felicja i szybko skinęłam głową.

Kobieta usiadła obok mnie na łóżku i podałam powoli jej dziecko. Chwyciła je jak amatorka i pogłaskała palcem jego rumiany policzek.

— Witaj na świecie, maluchu. Wychowasz się otoczony wielką miłością.

Łza  w oku mi się zakręciła, patrząc na Felicję i mojego syna. Ta kobieta byłaby idealną matką oraz babcią. Sama mogłam uważać ją za matkę, ponieważ opiekowała się mną jak i Gabrysią bez niczego w zamian. Miała bardzo dobre serce, które ukazała już w dzień naszego pierwszego spotkania w więzieniu. Zawdzięczałam jej wiele, bo gdyby nie ona, kto wiedział, co teraz bym robiła.

Kiedy wszyscy wyszli na korytarz, Felicja została ze mną w sali i przystanęła przy moim łóżku. Pielęgniarka wzięła dziecko na salę dla noworodków i już za nim tęskniłam. Nie chciałam się rozstawać ani na moment z synkiem, ale wiedziałam, że takie były zasady w szpitalu. Byłam tak zmęczona, że nie marzyłam o niczym innym, jak o spaniu w drugiej kolejności.

— Masz na coś ochotę?

— Zachcianki pojawiają się jedynie w czasie ciąży. — Wzruszyłam ramionami, patrząc na Felicję. — Jednak wtedy ich za dużo nie miałam. 

— Pielęgniarka przyniesie ci później dziecko na karmienie.

— Mój syn jest moim największym skarbem — westchnęłam wesoło, kiedy Felicja przysiadła się do mnie i chwyciła moją dłoń. — Bez niego bym chyba oszalała.

Osaczona | Osaczona #1 | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz