ROZDZIAŁ 25: Na wojnie wszystkie chwyty są dozwolone, prawda?

164 11 5
                                    

Pocałunek Marcina zadziałał na mnie jak płachta na byka. Był nieoczekiwany, ale tego mi właśnie brakowało. Jego ust, jego bliskości oraz czułości. Znowu mnie sobą omotał, a ja wpadłam jak głupia w tę sieć. Nieoczekiwanie przerwało nam wejście Felicji i odsunęliśmy się od siebie w popłochu. Oblizałam usta i wiedziałam, że byłam cała czerwona na twarzy.

Kobieta przystanęła przy mnie i zmierzyła podejrzliwie wzrokiem mężczyznę.

— Proszę stąd natychmiast wyjść.

Marcin ostatni raz na mnie spojrzał przed swoim wyjściem z sali rozpraw. Zobaczyłam w jego oczach coś dziwnego i nie wiedziałam, jak to miałam zinterpretować.

— Pozwalasz mu na takie coś?

Odwróciłam się do kobiety, która miała poważny wyraz twarzy i wiedziałam od razu, że była tym widokiem, który tutaj zastała moment temu, ją zaskoczył oraz zdezorientował.

— Proszę go nie winić. Miał rację.

— Nie powinnaś tego robić.

— Okłamano go.

Felicja westchnęła i spojrzała mi prosto w oczy.

— Nie powinien cię tak oskarżać, a mieć do ciebie szacunek. Oddałaś mu się.

Rozejrzałam się po sali, aby zobaczyć, czy nikt nas nie podsłuchiwał. Nie chciałam, aby wszyscy wiedzieli, że uległam temu facetowi i w dodatku zaszłam z nim w ciążę.

— Ciszej, proszę. On się na pewno martwi.

— On ciebie nawet nie kocha. — Pokręciła głową i ścisnęła w dłoni butelkę wody. — Otwórz w końcu oczy.

— Wprowadzono go w błąd i cierpi. Ja mu wybaczam.

Felicja chciała coś odpowiedzieć, ale drzwi się otworzyły i stanęła w nich Kamila. Przewróciłam oczami na jej widok, ale musiałam pozostać spokojna. To ona również przyczyniła się do mojej klęski.

— Zostaw mnie z Kamilą — powiedziałam ciszej do kobiety, ale Kamila zaśmiała się pod nosem, gdy przy nas stanęła.

— Dla ciebie pani Kamila.

— Nie mam do ciebie szacunku — powiedziałam twardo po wyjściu Felicji i skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej. — Oczerniłaś mnie i jesteś śmieciem.

— Nie tak gorszym od ciebie — uśmiechnęła się zadziornie, a ja zagryzłam dolną wargę.

— Zaszkodziłaś mi.

— Na wojnie wszystkie chwyty są dozwolone, prawda?

— Chwyty? Zapłacisz mi za to.

— Grozisz mi? — Uniosła brew i zrobiła krok w moją stronę. — Teraz kolej na Marcina. Za wysoko mierzyłaś i straciłam go przez ciebie. Jeszcze będę z Marcinem.

Pokręciłam głową kompletnie zaskoczona tym, co mówiła ta dziewczyna. Nie miała za grosz przyzwoitości.

— Nie jestem złym człowiekiem, a to ty poniesiesz karę.

— Świat jest tylko dla silnych, a ty wylądowałaś tutaj, w sądzie — prychnęła i przekrzywiła głowę w bok. — Czeka cię więzienie i Marcin znienawidzi cię jeszcze bardziej. Jednak lepiej być tym złym.

— Jesteś zerem.

Kamila westchnęła cicho i poprawiła swoje bujne loki.

— Słabego zawsze jest łatwo zniszczyć. Marcin będzie mój. — Odwróciła się na pięcie i wyszła z sali, zostawiając mnie samą.

Osaczona | Osaczona #1 | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz