ROZDZIAŁ 27: Mój syn nie uzna tego dziecka.

166 10 7
                                    

— Sprawiedliwości stało się zadość! — krzyknęła Gabrysia uradowana i podeszła do mnie, na co ja przyciągnęłam ją do siebie i mocno przytuliłam.

— Opijemy to?

— Już niosę. — Babcia weszła z kuchni do salonu z tacą w dłoniach, na której znalazło się kilka kieliszków z przezroczystą cieczą. — Wybaczcie, że to nie alkohol, ale w tym domu się go nie pije.

— Liczy się przecież toast.

Pomogłam razem z Felicją rozdać wszystkim kieliszki i ścisnęłam swój w dłoni, ponieważ moje ręce jeszcze drżały z podniecenia. Nie mogłam uwierzyć nadal w to, że zostałam uniewinniona. To było jak miód na moje uszy i teraz mogłam się skupić na swoim dalszym życiu oraz nienarodzonemu jeszcze dziecku.

— Za moją siostrę Laurę!

— I za Felicję, dobrego adwokata!

Wszyscy znieśliśmy toast hucznie i wzięłam łyk z mojego kieliszka. Ciepło rozniosło się miło po moim gardle i uśmiechnęłam się sama do siebie. Kątem oka zauważyłam, że babcia podeszła do mnie niepewnie, ale z ogromnym uśmiechem na ustach.

— Możesz na nas zawsze liczyć. Popełniłaś wielki błąd, ale nadal jesteś moją wnuczką i nie przestanę cię kochać tak, jak i dziecka.

W moich oczach pojawiły się łzy i objęłam babcię, tuląc się do niej mocno.

— Dziękuję ci.

— Nie wolno nam dzisiaj wszystkim płakać — oznajmiła Felicja, pojawiając się tuż obok nas. Otarłam delikatnie łzy z policzków i odsunęłam się od babci. W tej samej chwili podszedł do nas Daniel i chwycił moją wolną dłoń w swoją.

— Za kilka dni się już pobieramy.

— Nie za szybko? — Zmarszczyłam delikatnie brwi i odstawiłam kieliszek na bliski stolik. Mężczyzna wzruszył ramionami, jednocześnie się uśmiechając.

— Za niedługo już ciąża będzie widoczna.

— Ludzie potrafią być wścibscy — wtrąciła się Kamila, córka Patryka i żona brata Daniela. — Weźmiecie szybciutki ślub i po sprawie.

Otworzyłam usta, aby coś odpowiedzieć, ale skrzywiłam się, czując nagły ból w skroniach. Zachwiałam się delikatnie na nogach i poczułam, jak ktoś chwycił moje ramię.

— Co się dzieje?

— Jesteś blada.

— W pierwszych miesiącach ciąży tak jest.

— Słabo mi — wykrztusiłam z siebie i zamknęłam na moment oczy. Felicja pomogła mi usiąść w fotelu i odeszła na chwilę. Żołądek zaczął podchodzić mi do gardła i zaczęłam oddychać spokojnie w miarę możliwości.

— Zaprowadzić cię do pokoju?

Pokręciłam głową, wpatrując się w Daniela.

— Już mi lepiej.

— Napij się wody. Może cukier ci spadł?

— Wystraszyłaś nas, siostro.

Uśmiechnęłam się delikatnie do siostry, a Felicja pojawiła się obok mnie z powrotem i wręczyła mi szklankę z zimną wodą. Wzięłam kilka łyków i ból w skroniach stopniowo zaczął mijać. Daniel chwycił delikatnie moją dłoń i zaczął ją gładzić.

— Zgódź się. Za dwa dni zostaniesz już moją żoną.

— To dobry pomysł. Dziecko będzie miało wspaniałego ojca i jego nazwisko.

Osaczona | Osaczona #1 | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz