ROZDZIAŁ 15: Muszę poradzić sobie sama.

172 8 1
                                    

Zaniosłam tacę z dwoma kubkami herbat na taras i usiadłam na krześle w ogrodzie. Gabrysia podbiegła do drugiego krzesła i zajęła miejsce, przymykając oczy na moment.

— Przykro mi z tego, co się stało. — Moja siostra zerknęła na mnie, a ja chwyciłam w dłonie kubek jeszcze z ciepłą herbatą cytrynową. Skinęłam głową i zmrużyłam oczy.

— Marta jest taka dobra. Nie chciałam tego.

— Nie zadręczaj się tym. — Machnęła dłonią i poprawiła się na krześle.

— Skłamałam wczoraj Marcinowi, że Daniel jest moim narzeczonym — jęknęłam, przypominając sobie od razu tę sytuację.

Marcin nie był zadowolony, kiedy mu o tym oznajmiłam, ale chyba w to uwierzył. Musiałam wszystko wyjaśnić od początku Danielowi i zrobiło mi się głupio, że musiałam go w to wplątać. Bynajmniej wtedy, kiedy parę dni temu wyznał mi miłość, a teraz miał udawać mojego narzeczonego.

Lepiej nie mogłaś wymyślić, Laura.

— Wszystko się ułoży. Może nie wyrzucą cię.

Pani Olga zapewne już dowiedziała się o moim wybryku, więc zwolniła mnie na sto procent. Tylko czekała na idealny moment, kiedy się porządnie pogrążę. Teraz miała wyśmienity powód, aby mnie wyrzucić z rezydencji.

— Wiktor poprosił mnie o rękę. — Gabrysia upiła łyk swojej herbaty i westchnęła rozmarzona. — Wczoraj mnie pocałował.

Pomrugałam powiekami, nie wierząc w to, co właśnie powiedziała. Jej mina jednak mówiła prawdę.

— On coś do ciebie czuje?

— Pokocha mnie na pewno. Zna moje uczucia. — Pokręciła głową i zaraz westchnęła. — Barbara znalazła w pokoju moje listy miłosne dla niego. Spaliła je wszystkie.

— Co? — Otworzyłam usta z zaskoczenia, ale nie było to dla mnie za wielkim zdziwieniem, bo już poznałam Barbarę i jej wszystkie moce.

— Marzę o nim.

Moja siostra była jeszcze za młoda i nie wiedziała wszystkiego, co się dzieje w życiu. Mogła jeszcze zaczekać z miłością, bo Wiktor został zostawiony przed kilkoma dniami przed ołtarzem. Teraz zapewne tylko szukał pocieszenia i wybrał moją siostrę, która była w nim zakochana  po uszy. Nie chciałam jej też pouczać, bo w końcu nie miała dziesięciu lat, ale nie chciałam również, żeby znowu płakała po nocach w kątach pokoju i ubolewała.

— Zrób to, co mówi ci serce.

Wypiłam do końca herbatę i pomagałam przez cały dzień babci przy szyciu sukienek. Gabrysia musiała iść do pracy i zostawiła nas same w domu. Tak bardzo chciałam zobaczyć panią Sabinę i z nią porozmawiać oraz pośmieszkować z różnych rzeczy.

— Nie smuć się — powiedziała babcia, patrząc na mnie znad oprawek okularów. Wzruszyłam ramionami i zaczęłam bawić się palcami.

— Czuję się winna. Chcę przeprosić panią Martą.

— Nie możesz tam teraz wrócić.

— Uzna mnie za potwora.

— To nie twoja wina.

— Jestem zła — westchnęłam i chwyciłam gazetę leżącą na stoliku. Czas było poszukać jakiejś pracy, jednak skanując po kolei ogłoszenia, nie napotkałam się na żadne, gdzie zatrudniano pielęgniarkę. Wzięłam ołówek babci i zaczęłam odhaczać po kolei ogłoszenia, które nie pasowały. —To jest dobra praca, ale za daleko. Bez samochodu ani rusz.

Osaczona | Osaczona #1 | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz