Zrobiłam sobie szybką herbatę, gdy do pomieszczenia wszedł Marcin. Obejrzałam się na niego chwilowo, dając mu swój promienny uśmiech na dzień dobry.
— Jest Liliana? Miała zaparzyć mi kawy.
— Przed chwilą poszła, ale ja mogę podać panu kawę. — Odwróciłam się do niego, zagryzając nerwowo wargę. Wpatrywał się we mnie, po czym się uśmiechnął.
— Na pewno jest pyszna. Parzyłaś kiedykolwiek kawę?
— Liliana mnie nauczyła. Myślę, że również potrafię zrobić taką samą jak ona.
— W sumie to chyba nic trudnego.
Pokręciłam głową, podając już zaparzoną kawę panu Marcinowi. Chwycił kubek, ale nie zabrał go do siebie. Spojrzał mi prosto w oczy, a ja stałam w miejscu jak zahipnotyzowana.
— Jesteś piękna, wiesz? Łatwo się można w tobie zakochać.
Przełknęłam ślinę, nadal nie poruszając się z miejsca. Jego oczy były brązowe, twarz miał gładziutką jak pupa niemowlaka, tak podejrzewałam zresztą. Jego usta były cienkie, ale gotowe do działania.
Laura, ogarnij się.
— Jesteś miła i śliczna — ciągnął dalej, a ja w tej samej chwili opamiętałam się i odsunęłam od niego o kilka kroków. Pociągnęłam nosem.
— Nie może tak pan do mnie mówić.
Oparłam się o blat, gdy do kuchni wszedł Daniel. Uśmiechnęłam się na jego widok, a on przeskoczył wzrokiem raz na mnie, a raz na Marcina.
— Cześć, Daniel. — Marcin przywitał go ciepłym uśmiechem. Zwrócił się do mnie. — Poznaj Daniela. Uczy moją siostrę gry na fortepianie.
— My już się znamy. — Zagryzłam wargę. — Mieszkamy naprzeciwko siebie i jesteśmy przyjaciółmi.
— Co za traf. — Marcin skinął głową i zerknął na nadgarstek. — Pójdę już. Pilnuj swojej sąsiadki.
Daniel spojrzał za nim, a ja starałam się skupić teraz uwagę na moim sąsiedzie. Prychnął pod nosem.
— Co za bufon.
Zmarszczyłam brwi, nie rozumiejąc.
— Wszyscy bogacze są tacy sami. Od kiedy z tobą flirtuje?
Zaśmiałam się cicho, kręcąc głową przy okazji.
— Skąd ci to przyszło do głowy? Po prostu pan Marcin odnosi się do mnie z szacunkiem. Coś sobie chyba ubzdurałeś.
Daniel wzruszył tylko ramiona i wyszedł, usprawiedliwiając się tym, że musi znaleźć jak najszybciej panią Paulinę. Wzięłam tacę ze śniadaniem dla pani Sabiny i poszłam do jej pokoju. Była już jej pora wstawania, ale zapukałam delikatnie w drzwi, nie chcąc jej jednak obudzić. Jednak pani Sabina już siedziała na łóżku i bawiła się swoimi pluszakami. Uśmiechnęłam się, gdy spojrzała na mnie.
— Jaki tutaj bałagan. — Wzdrygnęłam się, wchodząc do pokoju i widząc go w całej okazałości. Odstawiłam tacę na stolik nocny.
— W nocy, kiedy śpię, lalki bawią się pluszakami. Robią sobie różne imprezy.
Pokręciłam głową ze śmiechem na jej słowa. Starsza pani od razu przystąpiła do śniadania, podałam jej leki i w międzyczasie posprzątałam trochę zabawki.
— Dlaczego nie wypiła pani mleka? — Usiadłam obok niej na łóżku, gdy pokręciła chaotycznie głową. — Jest bardzo dobre i zdrowe.
Odwróciłam głowę w stronę drzwi, widząc w progu Barbarę. Zmierzyła mnie swoim surowym wzrokiem, a potem panią Sabinę.
CZYTASZ
Osaczona | Osaczona #1 | ZAKOŃCZONE
RomantizmBój się kochać kogoś, kogo nie powinnaś. _____________________________________ Laura Sabińska jest pielęgniarką, jednak zostaje wrobiona w kradzież i próbę zabójstwa przez doktora Ignacego. Z pomocą tajemniczej kobiety wychodzi z więzienia i zaczyna...