ROZDZIAŁ 47: Marzyłam o tym, aby zobaczyć was obie w mojej niewoli.

130 9 1
                                    

Patrzyłam na kobietę szeroko otwartymi oczami. Marcin ani jego żona nigdy nie wspomnieli przy mnie o tym, że ta miała siostrę bliźniaczkę. Były naprawdę do siebie podobne i nie trzeba było wyłapywać żadnych różnic.

Czyli siedziałam nie z Martą, a z jej bliźniaczką.

— Nie wiedziałam...

— A niby skąd? Nikt nie wiedział o siostrze bliźniaczce.

— Dlaczego cię ukrywała?

— Miała swoje powody.

— Jakie?

— Nie muszę ci się tłumaczyć. — Wzruszyła ramiona i podeszła do pryczy, siadając na niej.

— Powiedz, kto to? Wypuśćcie mnie! Dziecko na mnie czeka.

— Możesz płakać tu do woli.

Pokręciłam głową, obejmując się rękoma.

— Dlaczego? Kto to?

— Dość tych pytań, pielęgniareczko. 

Wstrzymałam oddech, odwracając się powoli do Doroty.

— Skąd wiesz, że jestem pielęgniarką? Opiekowałam się Martą, nie tobą. Skąd to wiesz?

Kobieta zmieniła swoją minę i zacisnęła wargi w cienką linię. Wiedziała, że powiedziała coś, czego była nie powinna mówić.

— Nie mam zamiaru ci się tłumaczyć — mruknęła pod nosem.

— Skąd się wzięłaś? Dlaczego nikt o tobie nie wiedział?

— Daj spokój.

— Odpowiadaj. Chcą się nas pozbyć, dlaczego są w maskach?

— Nie dowiesz się. Trzeba tylko czekać.

Oblizałam spierzchnięte wargi, gdy Dorota położyła się na pryczy i zamknęła oczy. Usiadłam pod drzwiami, podciągając do siebie kolana.

— Godzisz się na to? Dasz się zabić?

— Nie, ale co zrobić? Jesteśmy uwięzione.

Dłonie zaczęły mi drgać, gdy przypomniałam sobie o mojej rodzinie. Nie wiedziałam, ile już minęło czasu, odkąd tu byłam, ale może już zaczęli się martwić? Przez ile czasu miałam jeszcze tutaj zostać z tą kobietą w jednym pomieszczeniu?

Zakryłam twarz dłońmi i zaczęłam kiwać się do przodu. To pomieszczenie było okropne, cuchnęło starością i czymś zdechłym. Pojedyncze promyki słońca pojawiały się w nim przez małe okienko przy suficie.

Czułam się podle, chociaż w niczym nie zawiniłam.

— Wyjaśnij mi, bo zwariuję. — Podniosłam się z podłogi i stanęłam przed Dorotą. — Dlaczego zamknęli nas tu razem?

— Mówiłam ci, że nic nie powiem.

— Skąd w tobie taka nienawiść? Pierwszy raz się widzimy.

Kobieta naburmuszyła się ponownie, zaplatając ramiona na piersiach.

— Przestań.

— Czego oni chcą? Okupu, zemsty?

— Nie chcę tego słuchać.

Odwróciła się do mnie plecami i zatkała dłońmi uszy. Przymknęłam oczy i robiłam głęboki wdechy, aby się móc uspokoić. To wszystko było takie dziwne. Te nagłe porwanie i spotkanie się z siostrą bliźniaczką żony Marcina nie mogło być przypadkowe.

Osaczona | Osaczona #1 | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz