ROZDZIAŁ 3: Jak tylko sobie przypomni, wyrzucą mnie.

358 17 9
                                    

To był on! To ten facet, który przyglądał się tamtego wieczora, gdy wsadzono mnie do radiowozu. Pamiętałam doskonale jego rysy twarzy oraz ciemne włosy. Nie chciałam w to uwierzyć, że go tutaj spotkałam i obawiałam się, że wiedział od razu, kim byłam.

— Ty tutaj? W tym domu? — ponowił pytanie, nie przerywając ze mną kontaktu wzrokowego. Przełknęłam ślinę, nie wiedząc, co zrobić z dłońmi, które zaczęły się pocić ze zdenerwowania. — Już cię widziałem gdzieś. Twoja twarz jest znajoma.

A jednak.

— Moja twarz jest aż tak pospolita? — uśmiechnęłam się lekko. — Mylisz mnie z kimś. Może widzieliśmy się kiedyś w sklepie? Lub na stacji benzynowej.

Uśmiechnął się szeroko i skinął tylko głową. Chyba uwierzył w to, co powiedziałam. Wypuściłam spokojnie powietrze z płuc.

— Jak masz na imię?

— Laura. A ty?

— Jestem Marcin. — Wyciągnął dłoń w moim kierunku, na którą spojrzałam z wahaniem. — Miło mi cię poznać.

Uścisnęłam ją i szybko się wycofałam.

— Mi również.

— Więc co tutaj robisz?

— Jestem w sprawie posady pielęgniarki.

Wyjrzałam zza Marcina i zobaczyłam panią Izabelę prowadzącą staruszkę. Mogłam się domyślić, że była to pani Sabina.

— Moja najpiękniejsza babcia idzie. — Marcin chwycił jej dłonie i ucałował ją w policzki, gdy stanęła obok niego. — Pamiętasz mnie, babciu?

— Oczywiście. — Staruszka uśmiechnęła się szeroko. — Jesteś moim synem, Adamem.

— Jestem twoim wnukiem.

Zagryzłam wargę, czując się jakoś obco w tym całym towarzystwie. Pani Izabela zwróciła się w końcu do mnie z uśmiechem na ustach.

— Chcę ci kogoś przedstawić. — Wskazała na mnie, a pani Sabina wyjrzała zza Marcina. Jej uśmiech zakłuł mnie prosto w serce. Staruszka podeszła do mnie i od razu zaczęła nawijkę.

— Wiem, że tracę pamięć, ale tylko czasami. Nie zapominam wielu rzeczy. — Zmrużyła powieki i przyjrzała mi się lepiej. Jej oprawki na nosie trochę się osunęły. — Jesteś Felicja.

Zmarszczyłam brwi, kręcąc głową.

— Jestem Laura. Będę się opiekować panią.

— Będę miała z kim rozmawiać. — Staruszka ucieszyła się, klaszcząc w dłonie. — Bawię się lalkami. Mam ich sporą kolekcję. Codziennie nudzę się sama, a moje wnuki są niewdzięczne. Przeszkadzam im.

— Mnie wcale a wcale nie przeszkadzasz, babciu. — Marcin podszedł do niej i położył swoje dłonie na jej ramionach. — Kocham cię.

Pani Sabina zignorowała go i złapała moje dłonie.

— Chodź ze mną. Pokażę ci moją kolekcję lalek. Jeśli ci się spodobają, będziemy się bawić.

— Na pewno są piękne — zapewniłam ją, kiedy już ciągnęła mnie w stronę drzwi tarasowych. Zerknęłam ostatni raz na Marcina, który wpatrywał się we mnie. Zarumieniłam się i poszłam za staruszką. Kiedy weszłyśmy do jej pokoju, zaniemówiłam.

— Podobają ci się?

— Jakbym była w sklepie.

Zobaczyłam dużo lalek, jak i pluszaków rozrzuconych po całym pokoju. Podeszła do nich i uśmiechnęła się do mnie, jednej z lalek czesząc włosy.

Osaczona | Osaczona #1 | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz