Zielony śluz rzucił się do przodu, alarmując dwójkę przed sobą. Oboje odskoczyli, biegnąc w przeciwnym kierunku, od którego przyszli. Złoczyńca otoczył się wokół nich, rzucając swoim ciałem w Izuku, łapiąc go. Okulary chłopaka opadły na ziemię, pękając, gdy ściekowy złoczyńca podważył jego usta i wtłaczając mu swoje ciało do gardła, a popielaty blondyn zaczął atakować.
- WYPÓŚĆ GO TY ŚMIECIU!!! - krzyknął Katsuki, pchając się do przodu, pełen gniewu, wyciągając rękę i rozpoczynając większą eksplozję.
Złoczyńca roześmiał się tylko, wybuchy niewiele dawały, jedynie go łaskotając. Otarł trochę szlamu, uderzył Katsuki'ego i cisnął nim z powrotem w ścianę. Kiedy się odwrócił, uświadomił sobie, że jego ruchy się zatrzymały. Spojrzał w dół na nastolatka w jego uścisku, widząc, jak jego złote oko jasno świeci. Cichy jęk wydostał się z jego gardła, gdy zmusił swoje śluzowate ciało do ruchu. Katsuki skorzystał z okazji i wysadził się w powietrze, krzycząc "GIŃ!" na cały głos. Jego ręce były wyciągnięte, robiąc wielką ekslposlzje na jego twarzy. Izuku zamknął swoje oko, czując jak śluzowaty złoczyńca go wypuszcza, rzucajac sie w tył z okrzykiem bólu.
- Nie waż sie do kurwy nędzy, już nigdy wiecej tknąć któregoś z nas! - zagroził Katsuki z szerokim uśmiechem, wytwarzając na dłoniach więcej eksplozji.
Izuku zamroził złoczyńcę, a drugi nie przestawał rozsadzać eksplozji. Zielonowłosy wyjął telefon i zadzwonił na policję, mówiąc im, że zaatakował ich złoczyńca. Po kilku chwilach paru policjantów przybyło i pobiegło pod most. Szybko aresztowali złoczyńcę, dziękując dwójce za schwytanie go, ponieważ był poszukiwany już od dłuższego czasu. Kiedy wyszli, chłopcy ruszyli do domu, innymi drogami. Izuku otworzył drzwi, tylko po to, by poczuć silny uścisk na sobie. Przytulił się z uśmiechem na twarzy. Inko puściła syna po kilku chwilach przytulania.
- Co zajęło ci tak długo? Zaczynałam się martwić - powiedziała kobieta, wciągając Izuku do domu.
- Przepraszam, mamo. Kacchan i ja załapaliśmy się na mały atak złoczyńcy - odpowiedział Izuku. Choć powiedziała Inko, żeby się nie martwiła, teraz na jej twarzy pojawił się wyraz zmartwienia. - Nic nam nie jest! Naprawdę! Policja go zabrała. Nic nam się nie stało!
Inko odetchnęła z ulgą, choć wciąż była w tym odrobina zmartwienia. Zaprowadziła go do salonu, poruszając temat UA. Czuła, że tam Izuku będzie w większym niebezpieczeństwie niz kiedykolwiek.
- Naprawdę się o ciebie boję. Nie chcę, by coś ci się stało - powiedziała kobieta, łapiąc dłoń Izuku i mocno ją ściskając.
- Nie masz powodów do zmartwień, mamo. Nic mi nie będzie. Zaufaj mi. Nie musisz sie tak bardzo o mnie zamartwiać - odparł, a na jego twarzy pojawił się uspokajający uśmiech.
- Jesteś pewien? Nie chcę, byś doznał jakichś kontuzji. Po prostu się o ciebie martwię - spytała Inko, otrzymujac od Izuku kiwnięcie głową. - Cóż, wciąż masz jeszcze 10 miesięcy do egzaminu wstępnego. Zgaduję, że w tym czasie będziesz zapewne ćwiczyć z Katsuki'm?
- Yep! - Izuku się do niej usmiechnął.
Zmienili temat, po czym przystąpili do obaidu. To była krótka noc, ale Izuku już postawił sobie cel .Nadszedł ranek, Izuku i Katsuki obudzili się o świcie. Szybko się przygotowali, wkładając jedzenie do ust, po czym wybiegli na swoje spotkanie. Pobiegli na lokalną plażę, no cóż, która była plażą. Nie tak dawno stała się wysypiskiem śmieci. Duet postanowił podjąć wyzwanie. Temu, który posprząta plażę lepiej, drugi stawia lunch. W ten sposób rozpoczął się ich trening. Dni treningu zmieniły się w tygodnie, a następnie w miesiące. Plaża wracała do swego niegdyś pięknego stanu. Chłopcy pracowali i pracowali, forsując się tak mocno, jak tylko mogli.
- Jest prawie czysto! Zaledwie 5 miesięcy i już niemal gotowe! - wykrzyknął Izuku, rozciagając ręce i nogi, a słońce zaczynało zachodzić nad horyzontem.
- Oczywiście, że nie potrwa to długo. Naukowiec nie musiałby udowodnić, że można to zrobić szybko - odpowiedział Katsuki, obserwując zachód słońca. - Powinniśmy wkrótce wracać. Stara wiedźma ostatnio truła mi dupę moim późnym wracaniem.
- Nie jestem zaskoczony - zaśmiał sie lekko Izuku.- Przebiegnijmy się trochę w drodze powrotnej.
- Dokończymy czyścić tę plaże jutro. Wracajmy już kurwa - zgodził się Bakugo, zaczynając biec z ciągnącym się za sobą zielonowłosym. - Bądź lepiej kurwa gotowy kupić mi jutro lunch.
- Jak cholera. Ty jesteś tym który kupi mi obiad - uśmieszek wstąpił na twarz Izuku, gdy uciekł od eksplozji drugiego. Zaśmiał się i pobiegł dalej.
Dobiegli do parku, okrążając go kilka razy przed powrotem do domu. Pomachali sobie na pożegnanie, rozdzielając się przy dumie Izuku. Zielonwołosy wszedł do środka, witając się z mamą przed pójściem do sypialni. Zabrał marker z biurka i narysował w kalendarzu linię nad datą, pisząc małą notatkę na jutrzejsze spotkanie. Odłożył marker z powrotem i złapał piżamę, kierując się w stronę łazienki.
- Kolacja będzie za chwilę gotowa! - zawołała Inko swojego syna, gdy ten włączał wodę.
- Jasne! Dzięki!
Już prawie skończyliście z plażą. Do egzaminu wstępnego minęła dopiero połowa czasu. Co potem będziesz robić?
- Cóż... tak naprawdę jeszcze nie zdecydowaliśmy. Staram się wymyślić harmonogram treningów, ale to tak naprawdę nie idzie mi zbyt dobrze. Co ty o tym myślisz, Deku?
Po tym, jak któryś z was kupi temu drugiemu lunch, powiedziałbym, żebyście szli do pobliskiej biblioteki. Wiesz też, że musicie kontynuować naukę. I w tym czasie pracujcie zgodnie z harmonogramem. Nie zapominajcie o przerwach i tak dalej.
- Dobrze, dobrze. Nie potrzebuję cię czającego się za mną jak matka pilnująca swoje dziecko.
Deku parsknął lekko. Pozostało jeszcze 5 miesięcy. Będzie fajnie.
______________________
Niniejszym ogłaszam że teraz rozdziały znów będą regularnie, a ja zapraszam do mojego innego - tym razem autorskiego - ff z shindeku
No i oczywiście do dania gwiazdki pod tym rozdziałem ^^
CZYTASZ
🍄 𝙴𝚔𝚜𝚙𝚎𝚛𝚢𝚖𝚎𝚗𝚝 𝚙𝚘𝚜𝚣𝚎𝚍ł 𝚗𝚒𝚎 𝚝𝚊𝚔 • bnha fanfiction
Fanfiction• TŁUMACZENIE PL • ─ Ktokolwiek! Proszę, pomocy! Proszę, przestań! ─ Zapłakał chłopiec, kiedy z jego ran sączyła się krew. ─ Już niedługo to się skończy, dzieciaku... W wieku pięciu lat, Izuku Midoriya zostaje odebrany swojej matce przez Ligę Złoc...