Jeden na jednego, bitwa 6, 7 & 8

992 97 3
                                    

Gdy okrzyki tłumu ucichły, zabrzmiał głos Present Mica - Do następnej rundy! Z kursu bohaterskiego mamy ludzką skałę, Kirishimę Ejirou z klasy 1-A! Z drugiej strony zaś mamy ludzką stal, Tetsutetsu Tetsutetsu z klasy 1-B! - Dwóch uczniów skierowało się na arenę, strzelając knykciami i uważnie patrząc na siebie. - Zaczynać!

Obaj rzucili się na siebie, a ich skóry stwardniały. Zamachnęli się pięściami, odrzucając nimi do przodu i uderzając nimi w swoje twarze. - To wszystko, na co cię stać?! - zadrwił Tetsutetsu, trąc się po brodzie. Po czole spływały mu krople potu.

- Jak diabli! - Ejirou zacisnął pięści, prostując się, a nastepnie spojrzał na swojego przeciwnika. Zaatakowali ponownie, a szok wywołany kolejnym ciosem sprawił, że się potknęli. Gdy odzyskali równowagę, znów tnąco się na siebie rzucili, odrzucając siebie nawazajem z powrotem na ziemię.

Wylądowali z wyraźnym łomotem na cemencie. Jęcząc z bólu, kopnęli się jednocześnie w brzuchy. I tak to trwało. Duet dyszał i łapał oddechy, gdy poczuli, że ich quirki zaczynają zanikać. Odparli kolejne ciosy, po czym oboje upadli, a unoszenie się i opadanie ich klatek piersiowych było jedynym sposobem na stwierdzenie z daleka, że ​​oddychają. Chociaż drgali i walczyli, zmuszając się do ruchu, poza tym byli nieruchomi i obolali. Ich indywodualności zniknęły, ukazując lekkie siniaki w miejscach, w których łączyło się każde uderzenie.

- Mamy remis! - oznajmiła Midnight, podnosząc bicz w górę i obserwując, jak zespół ratowników medycznych przybywa i zabriera ich na odpoczynek. - Kiedy odzyskają siły, odbędzie się kolejny mały pojedynek, aby rozwiązać ten remis. Do tego czasu zostało nam dwóch ostatnich konkurentów w rundzie 1!

- Z kursu bohaterskiego mamy różową dziewczynę pełną energii, Ashido Minę z klasy 1-A! Przeciw Tsuburabie Kosei z klasy 1-B! - krzyknął Present Mic. Mina podskakując wbiegła na arenę, Kosei zaś podchodził tam nieco spokojniej. - Zaczynajcie!

Kwas zaczął wydzielać się ze stóp Miny, gdy biegła naprzód, atakując nim jednocześnie chłopaka. Ten stworzył ścianę powietrza, łapiąc kwas i obserwując, jak topi się w stałym powietrzu. Przekręcił głowę w prawo, tworząc kolejną ścianę powietrza, zanim kwas mógł go w ogóle uderzyć. Mina lekko wkurzona odwróciła się na pięcie i wystrzeliła więcej kwasu, topiąc twarde powietrze i próbując się przez nie przebić. Odsunęła się do tyłu, zatrzymując się kilka centymetrów od granicy, po czym znów ruszyła naprzód. Roztrzaskała ścianę powietrzną, a następnie z półobrotu kopnęła Koseia, a z butów trysnął jej kwas. - Schodzisz! - wykrzyknęła, kopiąc go na ziemię i posyłając za nim kurz.

On stworzył barierę powietrzną, uderzając i przeżucając ją na krawędzi granicy. Sfrustrowana Mina podbiegła i stopiła barierę kwasem. Chciała zaatakować Koseia, ale ten złapał ją za nogę, zanim jeszcze zdążyła zadać cios. Obrócił jej nogę i przewrócił Minę, kopiąc ją przez granicę. Wylądowała z głośnym hukiem z rękami i nogami wyciągniętymi niczym rozgwiazda.

- Ashido jest poza granicą! Tsuburaba przechodzi do następnej rundy! - oznajmiła Midnight, słysząc jęk różowowłosej dziewczyny leżącej na ziemi. Wstała i otrzepała kurz ze spodni. I wciąż się dąsając, odeszła. - Teraz, gdy Kirishima i Tetsutetsu odpoczęli, aby zdecydować, kto przejdzie do następnej rundy, będą siłować się na ręce.

Dwóch nastolatków wyszło na arenę, gdzie Cementoss stworzył kamienny filar. Obaj uklękli po obu jego stronach i oparli łokcie na bloku. Ściskając mocno ręce, na dźwięk oznaczający start, uaktywniły się ich dary. Naparli na siebie, mocno ściskając blok cementu, sprawiając, że zaczął pękać. Chrząkali i jęczeli, próbując pchnąć dłoń drugiego w dół. Trwało to przez kilka minut, a ryk tłumu ciągnął ich dalej, aż w końcu ktoś uderzył ręką o cement. - Tetsutetsu przegrywa! Kirishima przechodzi do następnej rundy! - oznajmiła Midnight, unosząc bicz wysoko w górę, gdy ogłaszała zwycięzcę.

- Cholera! Byłem tak blisko! Nie zjadłem dzisiaj wystarczająco dużo żelaza - mruknął Tetsutetsu pod nosem, zirytowany i sfrustrowany. Zauważył dłoń w swoim polu widzenia i spojrzał w górę, patrząc na Ejirou, który stał nad nim. - Co chcesz?

- Dobrze ci poszło. Jesteś męski jak diabli. Mogłeś przegrać, ale to nie znaczyło, że powinieneś się poddać. - powiedział Ejirou, a na jego twarzy pojawił się szeroki, głupkowaty uśmiech. Tetsutetsu przyjął jego rękę, podnosząc się. Skinął głową czerwonowłosemu, po czym odwrócił się na pięcie i odszedł. Kirishima patrzył, a jak zaczął odchodzić, usmiech nie opuszczał jego twarzy.

- Druga runda walk jeden na jednego!

🍄 𝙴𝚔𝚜𝚙𝚎𝚛𝚢𝚖𝚎𝚗𝚝 𝚙𝚘𝚜𝚣𝚎𝚍ł 𝚗𝚒𝚎 𝚝𝚊𝚔 • bnha fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz