LVIII. lost love

1.9K 130 159
                                    

— Gdzie ty do cholery byłaś?!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

— Gdzie ty do cholery byłaś?!

Krzyk Petera pozwolił Norze wrócić do rzeczywistości, która od tego momentu miała się stać dla niej wyjątkowo okrutna. Spojrzała na chłopaka, ciężko oddychając, lecz gdy ujrzała długi, krwawy ślad na jego twarzy, oddech ugrzązł jej w gardle, a ona sama zamarła.

— Co się stało? — spytała cicho, podchodząc do bruneta z zamiarem obejrzenia rany, ale ten złapał ją za nadgarstek, gdy jej dłoń była już przy jego czole.

— Nie zmieniaj tematu, Nora...

— Wróciłam do domu po ubrania i... to — wyciągnęła przed siebie dłoń, na której leżał medalion samego Salazara Slytherina. Chłopak lekko zmarszczył brwi, patrząc po chwili na dziewczynę z poirytowaniem.

— Co mnie obchodzi jakaś durna błyskotka? Czy chociaż raz możesz być posłuszna i robić to, o co cię proszę? O co wszyscy cię proszą? Mogłaś, do cholery, zginąć... — powiedział brunet, ciężko oddychając, i po chwili przyciągając dziewczynę do siebie. Nie oponowała, chociaż w jej głowie widniał obraz tylko jednej osoby, którą widziała kilka chwil temu. Miała nadzieję, że nic się im nie stanie, że zaraz pojawią się przy drzwiach...

— Nic mi nie jest, Pete — odparła, wtulając twarz w pierś chłopaka. Po chwili się odsunęła, tym razem skutecznie odgarniając mu włosy z czoła, i patrząc na dosyć sporą ranę, która tam się znajdowała.

— Zrobiłaś może trochę eliksirów na zapas? — spytał, krzywiąc się, gdy mocniej poruszył głową.

— Oczywiście, że tak. Misja się powiodła? — powiedziała Nora, odsuwając się od Jonesa, i machając lekko różdżką. Po chwili do jej dłoni wpadły dwie fiolki, jedna zawierająca dyptam, a druga eliksir znieczulający.

— Tak, Potter jest bezpieczny, ale... Moody nie żyje — odparł brunet, spuszczając wzrok. Nott westchnęła, zaskoczona tą niespodziewaną wiadomością. Widziała, że chłopak naprawdę to przeżywa - Alastor był jego mentorem przez naprawdę długi czas, to on pomógł mu zostać aurorem i odnosić sukcesy w tym zawodzie.

— Przykro mi — szepnęła Nora, przytulając chłopaka do siebie. Po dłuższej chwili spędzonej w ciszy odsunęli się od siebie, a Nott lekko uśmiechnęła się do bruneta, który był wyjątkowo zachmurzony.

— Zginął w słusznej sprawie — odparł Peter, gdy zaczęli kierować się do kuchni. Tam Nora posadziła chłopaka na krześle, pochylając się nad nim, i delikatnie przecierając jego ranę.

Przyglądał się każdemu ruchowi dziewczyny, zachwycony jej precyzją i delikatnością. Byłaby niesamowitym uzdrowicielem, jeszcze ze swoim wyjątkowo empatycznym podejściem do drugiej osoby, i tym, że była zdolna do tylu poświęceń... No, i była na tyle uparta, że nikomu nie dałaby odejść z żadną raną, dopóki sama jej nie wyleczy.

Zagubiony ‧ DRACO MALFOYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz