XLV. silent treatment

2.4K 125 122
                                    

Następnego dnia Nora obudziła się wyjątkowo późno, z powodu nieprzespanej nocy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Następnego dnia Nora obudziła się wyjątkowo późno, z powodu nieprzespanej nocy. Uniosła lekko głowę, rozglądając się po pomieszczeniu, w którym się znajdowała. Nie była zdziwiona, że jest sama - pozostałe dziewczyny zapewne były na śniadaniu lub przygotowywały się do egzaminów. Opadła więc z powrotem na poduszkę, a na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech w towarzystwie z rumieńcami, gdy przypomniała sobie wydarzenia poprzedniej nocy. Nie spodziewała się aż takiego obrotu sprawy, ale wcale jej to nie przeszkadzało. Widocznie ich relacja finalnie stała się czymś poważnym, czymś stałym... 

Podniosła się do pozycji siedzącej i zrzuciła z siebie pościel, wstając i ruszając w stronę lustra. Po wczorajszej sytuacji czuła się... inaczej. Szczęście rozpierało ją od środka, niemal nim promieniała. Nic nie było w stanie zepsuć jej dobrego humoru, może poza myślami, że to wszystko miało się niebawem skończyć. Nie mogła jednak pozwolić sobie na negatywne myślenie w momencie, gdy wszystko było tak piękne i idealne. 

Szybkim ruchem ręki związała swoje włosy w supeł i wciągnęła na siebie wygodne ubrania, wciąż szczerząc się sama do siebie. Narzucając torbę na ramię opuściła dormitorium, chcąc jak najszybciej spotkać się z powodem swojej radości. Prawie podskakując ruszyła w stronę centrum pokoju wspólnego, gdy nagle zamarła, a uśmiech w sekundę zniknął z jej twarzy.

Draco jak zwykle prezentował się nienagannie - ubrany w swoją nieśmiertelną, białą koszulę i ciemne spodnie, z włosami ulizanymi do tyłu i tym szelmowskim, pewnym siebie uśmiechem na twarzy. Jego spojrzenie jednak skierowane nie było na nią, a na siedzącą obok niego blondynkę, która z lekkim uśmiechem słuchała tego, co chłopak do niej mówi.

Nie, nie mogę popadać w paranoję, pomyślała Nora, poprawiając torbę na ramieniu. Nigdy nie była typem zazdrośnika, ale nic nie mogła poradzić na to, że widok innej dziewczyny w towarzystwie Malfoy'a doprowadzał ją do białej gorączki. Ten zdawał się jej nie zauważać, jego wzrok wciąż wbity był w rok młodszą ślizgonkę, w której to Nott rozpoznała siostrę Daphne. Czego ten dzieciak mógł chcieć od jej chłopaka?

Czując, jak zaczynają jej się trząść dłonie, szybko ruszyła w kierunku wyjścia, a cały jej dobry humor uleciał w chwilę, zastąpiony niepewnością i zazdrością, która zżerała ją od środka.

Zaraz jednak po opuszczeniu pokoju wspólnego poczuła czyjąś dłoń na ramieniu. Nie musiała się odwracać, bo doskonale wiedziała kto to jest, zapach tej przeklętej wody kolońskiej już dawno wyrył się w jej pamięci.

— Co? — warknęła, odwracając się do blondyna, który zmarszczył brwi na to chłodne powitanie.

— Ciebie też miło widzieć, Nott — odparł, odsuwając dłoń, gdy ślizgonka ruszyła swoim ramieniem — Co cię ugryzło?

— Co mnie ugryzło? — odpowiedziała zbyt piskliwym głosem Nora, czując buzujące w niej emocje. Nie chciała wyjść na zazdrosną, ograniczającą dziewczynę, ale tak bardzo zabolał ją ten widok w pokoju wspólnym...

Zagubiony ‧ DRACO MALFOYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz