LXVII. helping hand

1.9K 128 58
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Gdy już pojawiła się w dworze Malfoy'ów, od razu zaczęła się rozglądać za ukochaną osobą. W popłochu wyrwała rękę z uścisku Belli, i zaczęła biegać po wszystkich salach, szukając Dracona. Finalnie, gdy wbiegła do jadalni, zauważyła małe zgromadzenie w kącie sali. Od razu tam ruszyła, nerwowo ocierając nos, z którego to ciągle ciekła jej krew.

Tłum się rozstąpił, a ona zamarła, widząc Malfoy'a z zakrwawionym materiałem uwiązanym na ręce. Czy on zawsze musi wpakować się w kłopoty?

— Co się stało? — spytała, od razu podchodząc do blondyna, i klękając obok niego. 

Uśmiechnął się z ulgą, gdy ją zobaczył. Gdy zniknęła mu z oczu na polu walki, nie potrafił sobie poradzić z odtrąceniem żadnego zaklęcia, tak był zabiegany, by tylko ją odnaleźć. Gdy wszystko stało się na raz, dostał czarem w rękę, i teleportował się z Traversem, by nic więcej mu się nie stało. 

— Mały wypadek... — powiedział, zdrową ręką sięgając do twarzy brunetki, i kciukiem otarł krew płynącą jej z nosa. — Co się tam stało?

Westchnęła, patrząc na niego z troską. Nie chciała, by się przeciążał, plus ona sama czuła się wykończona po walce. Wiedziała, że coś jest nie tak, już w chwili, gdy obskurus wrócił do jej ciała, ale teraz nie chciała o tym myśleć. Pragnęła porozmawiać o tym z kimś bardziej... zaawansowanym, jeśli chodzi o czarną magię, więc postanowiła, że w wolnej chwili uda się do Severusa Snape'a. 

— Nie ważne, odpocznij... — zaczęła, lecz nagle przy jej boku pojawiła się Bellatriks. Położyła dłonie na ramionach brunetki, i z szałem w oczach spojrzała na Dracona.

Zabiła! Czarny Pan musi się o tym dowiedzieć, o tym, że potrafisz panować nad obskurusem... Matko, przecież to przesądzi o wyniku wojny! — krzyknęła kobieta, po czym szaleńczo się zaśmiała. Nora westchnęła, czując, że jeszcze bardziej zbladła. Nie chciała teraz nawet patrzeć na Malfoy'a, na którego twarzy wymalowało się niezrozumienie i szok. 

— Przepraszam... — wyszeptała Nott, czując, że robi jej się niedobrze. 

Potykając się o własne nogi, pobiegła do najbliższej łazienki, dopadając porcelanowej toalety. Zwróciła całą zawartość swojego żołądka, w którym to za wiele poza żółcią nie było. Czuła łzy, które ciekły jej z oczu, gdy wymiotowała. Nie potrafiła ich powstrzymać, wszystko powoli ją przerastało, krok po kroku. Jedyne czego chciała, to wrócić do Hogwartu, gdzie poczuje się finalnie bezpiecznie...

Opadła na kolana, opierając się o zimną, marmurową ścianę łazienki. Otarła dłonią twarz, czując się naprawdę okropnie. Było jej słabo, czuła się wycieńczona, straciła dużo krwi... Po prostu chciała już odpocząć.

Drgnęła, gdy usłyszała dźwięk otwieranych drzwi. Z trudem podniosła głowę, a jej oczy rozszerzyły się w szoku, na widok ostatniej osoby, której się tu spodziewała. 

Zagubiony ‧ DRACO MALFOYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz