Part 7

308 17 0
                                    

               Time Skip. Rano
                     Pov. Mask
Obudziłem sie obok Tobiego.
C...CO JEST?! Zaraz. Mam ślady po łzach? No tak.....koszmar. Ale skąd znalazłem sie w łóżku Tobiego i jeszcze sie do niego tuląc jak jakieś dziecko. Czyżby coś sie stało tej nocy? A co jeśli on już wie...Kurde....tak mi dobrze. Czuje sie....bezpiecznie? Tak dawno nikt mnie nie przytulał...Brian wie o co chodzi. Dlatego boi sie mnie dotykać jak kolwiek.
Wtuliłem sie w jego tors. O boże. Tak mi dobrze....
M: Mmm- mruknąłem zadowalająco na co Toby prychnął.
O boże.....on nie spał?!
T: Cześć śpiąca królewno.
M: C...cześć. - Toby chyba nie zamierzał mnie wypuszczać. Zrobiłem sie czerwony. Ja zwykle. BURAK. Boże....czemu mi tak gorąco...No i jak zwykle coś sie musiało stać. Chciał zmienić pozycje no i oczywiście jego noga wylądowała na moim kroczu. Cicho jęknąłem. Sam nie wiem z czego....z bólu? Z zadowolenia? Z podniecenia?! Toby to wyczuł. Zaczął delikatnie poruszać nogą. CZEMU ON TO ROBI?! Starałem sie nie wydać żadnego dźwięku.
T: Fajny poranek, nie sądzisz Tim?-szepnął mi do ucha na co ja jęknąłem cicho. Dopiero chwile potem dotarło do mnie co powiedział.
M: C...Co ty powiedziałeś...?

------------------------------------------------------
Sorry że krótki ale czasu brak. No niestety. Czasu brak. Veny brak. Jak tu pisać? No nic. I tak postaram sie jakoś zapęłnić te opowieść. A w opisie zapomniałam dodać że to raczej nie dla dzieci. (Jak już zdążyliście zauważyć haha)
Papa

TicciMask Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz