Part 20

220 16 3
                                    

- Jestem potworem....- w kółko powtarzał Toby łkając.
- Nieprawda Toby! Przestań tak mówić. Masky ci już wybaczył. Wie że byłeś pijany. Ja też ci wybaczam. Przez to co przeżyłeś przejmujesz w przyszłości. Nieświadomie ale jednak. I tylko wtedy kiedy sam nie masz kontroli nad sobą czyli w tym przypadku kiedy piłeś.- kucnąłem przy nim i złapałem jego dłonie odsłaniając jego twarz.- Toby spójrz na mnie.
On co prawda z wahaniem ale wykonał moje polecenie.- Nie jesteś potworem. Nigdy nie będziesz taki sam jak twój ojciec. Ty masz uczucia. Ty masz serce. Ty masz dusze. Masz wszystko to czego on nie miał. Jedyne co możesz mieć z nim wspólnego to grupa krwi czy coś. Ewentualnie coś w wyglądzie. Ale z charakteru jesteś kąpletnie inny. I ciebie takiego lubimy Tobi. To nie twoja wina ale raczej nie upijaj sie już co?- uśmiechnąłem sie w jego strone.
- Ta..haha. Dzięki Hoodie.- odwzajemnił uśmiech.
Nagle stało sie coś czego sie nie spodziewałem. Mocno sie do mnie przytulił. Upadliśmy przez to na ziemie ale kogo to obchodziło. Zaraz...czemu moje serce zaczęło mocniej bić? Dlaczego zrobiło mi sie tak gorąco? A przede wszystkim DLACZEGO MI STOI?! Zrobiłem sie cały czerwony. Po jakimś czasie Toby wstał ze mnie i pomógł wstać mi. Zaczęła sie pora wstawania więc postanowiliśmy wracać. Musimy zobaczyć co z Maskym.
                   Pov. Toby
Hoodie naprawde mi pomógł. W końcu wyżuciłem z siebie to co sie we mnie tliło latami. Brakowało mi rozmowy, rad i przede wszystkim czułości. Tak bardzo. Gdy weszliśmy do rezydencji najbardziej bałem sie spotkania z Maskym. Tak bardzo bałem sie mu spojrzeć w oczy i przeprosić. Zrobiłem mu wielką krzywdę....po obczajeniu że nigdzie indziej go nie ma niż w pokoju, udaliśmy sie schodami w góre następnie kierując sie korytarzem do pokoju Proxys. Szedłem pszodem i kiedy już miałem sięgać za klamke nagle sie zawachałem. Zauważył to Hoodie.
- Dasz rade Toby. Jestem z tobą.-,  to podniosło mnie na duchu. Wszedłem do pokoju i zobaczyłem Maskiego siedzącego na łóżku i kiwającego sie do przodu i do tyłu. Niepewnym krokiem podeszłem do łóżka i na nim usiadłem.
-M....masky?
-Ćśśś....

TicciMask Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz