Part 14

250 16 11
                                    

Spojrzałem na niego.
M: T...toby. Ja nigdy tego...nie robiłem...
T: Musi być ten pierwszy raz. Klęknij.- zrobiłem to co kazał.
M: Toby błagam...nie zrób mi krzywdy prosze...
On tylko na mnie spojrzał. Wziąłem do ręki jego członek. Zacząłem delikatnie ruszać ręką. Toby tylko wydawał pomruki. Po chwili szepnął:
T: No weź go. Nie bój sie.
Przbliżyłem twarz do jego członka i zacząłem lizać jego główke. Po chwili jednak postanowiłem przejść na całość i wziąłem jego członka do ust i lekko poruszałem głową. Toby zaczął wydawać delikatne jęki. Już wiem co zrobić.
Wepchnąłem go sobie całego i bardzo szybko poruszałem głową. Toby zasłonił sobie usta ręką ale ja szybko złapałem jego obie ręce. On nie był w stanie sie wyrwać. Zaczął głośno jęczeć i sapać.
T: M...masky...a..aaaah.
Nagle doszedł we mnie. O mój boże.....to jest takie....dziwne...czy mi...czy mi sie..SIE TO PODOBA?!!! Nie! To nie może być prawda...to..to jest...
Nagle z zamyśleń wyrwał mnie Toby. Złapał mnie za podbródek i namiętnie pocałował. Oddałem pocałunek. Całowaliśmy sie aż do utraty tchu. W końcu sie o siebie oderwaliśmy.
M: T..toby...
T: Masky...

------------------------------------------------------
Tak wiem że jestem głupia pisząc TAKIE coś ale no cóż życie. (Nie bo śmierć hehe. Wiecie bo umieracie czytając to xd)
W każdym razie staram sie jak najczęściej wstawiać rozdziały i ostrzegałam że zryje wam psyche nie? Hehe. Paaaa.

TicciMask Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz