Part 10

274 17 2
                                    

T: Z nim zabawimy sie później. Chociaż wiem że go pragniesz.
M: Chciałbyś....-odwróciłem wzrok. Nagle znowu wpadł Hoddie.
                    Pov. Toby
H: Ej nie chce wam przeszkadzać ale ktoś do was.- skończył mówić a to pokoju wbili reszta.
J: Prawda czy wyzwanie!!!
T: Zapomnij...
J: No weź. Boisz sie grać Toby?- Jeff wiedział jak to na mnie zadziała.
T: Ok. Ale ty- wskazałem na Maskiego- grasz z nami. Bez dyskusji koniec kropka.
M: Dobrze TATO.
T: Może być "Daddy".- Masky tylko prychnął i wszyscy zeszli na dół.
Jak zwykle wszystkim odpierdala. Tym razem grała też clockwork i Jane.
J: Nowe zasady!!!- oznajmił Jeff. - Bez pytań. Mamy 2 wyzwania i któreś z nich musimy wybrać. You know what i mean guys 😉
W: Tia...
Tak oto zaczęła sie gra no i oczywiście alkochol. Minęło kilka rund. Nadszedł czas na Tobiego.
J: Spraw by wybrana osoba zajęczała. - Jeff oczywiście najebany już całkiem.
T: Lub?
J: Lub zrób to dwóm osobom. 😏
T: Jprdl....- rozejrzał sie po pokoju. Mógłbym to zrobić każdemu bo znam słabości wszystkich oprócz Briana. Mój wzrok zatrzymał sie na Timim. Podeszłem do niego a on już wiedział co sie kroi. Próbował sie cofnąć ale ja go przytrzymałem. Standardowo kolano na krocze i ręka pod bluzką. Już zaczął sie czerwienić ale to za mało by zaczął jęczeć. Szyja czy ucho? Uchoo. Zacząłem przygryzać jego ucho a potem lizać. Poruszałem nogą kilka razy i popieściłem sutki. Kilka sekund wystarczyło by zaczął głośno jęczeć. Odsunąłem sie a wszyscy byli wpatrzeni na nas jak n duchy.
T: Mam już dość...ide spać. - mówiąc to wstałem i wyszedłem...

TicciMask Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz