Part 18

201 13 3
                                    

                   Pov. Toby
Otworzyłem oczy rażąc sie światłem słońca. Wstałęm do siadu przeznaczając na to dość dużo siły. Od razu wiedziałem że mam kaca. Pewnie gdybym cokolwiek czuł to bolałaby mnie teraz głowa ale że mnie nie boli to jest mi po prostu słabo i nie mam zbyt dużo siły. Spojrzałem na zgarek. 4.05. Tak wcześnie? Eh...jestem głodny ale tak bardzo nie chce mi sie wstać. Po dość długim podejmowaniu decyzji co dalej postanowiłem jednak wstać i pierwsze co napić sie wody więc udałem sie pocichu do kuchni. Wszyscy jeszcze spali. Stanąłem przed lodówką i wyciągnąłemz niej schłodzoną wodę.
- Tak. Tego mi brakowało. - westchnąłem gdy nagle usłyszałem znajomy mi głos.
- Toby? - spojrzałem w strone skąd dobiegał głos. O framugę od wejścia do kuchni stał Hoodie.
- O. Cześć Hoodie.
- Mam takie dość osobiste pytanie do ciebie. - zaczął.
- Słucham? - spojrzałem na niego wyczekując jego pytania.
- Czyyy....może to zabrzmieć dziwnie ale czy...pamiętasz coś ze wczorajszej nocy? - przyznam że zaskoczyło mnie to pytanie.
- N...nie. Upiłem sie wczoraj i po prostu urwał mi sie film haha. A co? Bzykaliśmy sie? Haha - rzuciłem żartem na rozluźnienie atmosfery.
- N...nie...w sensie...Nie my....- spuścił głowe w dół.
Zaraz....
- Zaraz....co to znaczy nie my? Bzykałem sie z kimś wczoraj?! - podniosłem ton bojąc sie co właśnie wczoraj odpierdoliłem.
- Nie ze mną...a z...Maskym...- rozszerzłem oczy- a dokładniej to go zgwałciłeś....- zakrzsztsiłem sie wcześniej pijącą wodą.
Z...zgwałciłem Maskyiego?! A...ale jak to. Ja nic nie pamiętam....Boże co ja zrobiłem...
- Co ja zrobiłem....Jestem takim potworem jak ON!!!- wykrzyczałem ze łzami w oczach.
- T...toby...Jaki ON???...

TicciMask Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz