.10.q

378 25 6
                                    


Pov.Katsuki 

Minął gróby miesiąc od ostatniego spotkania z Deku . Co mam zrobić ? Mam zapomnieć? Niewykonalne ... Gubię się już w tym . Za dużo pytań sobie zadaje . Ale nie potrafię od tak sobie zapomnieć Deku ! To przeze mnie to wszystko ! Cholera... muszę z nim porozmawiać . Naszczęście mamy dwutygodniowe małe wakacje bo jeszcze nie wszyscy doszli do zdrowia . 

Zjadłem śniadanie u siebie w domu ,ubrałem się i poszdłem na odwiedziny do Deku. Ciekawe co robi . Przy okazji sprawdziłem media by sprawdzić czy komuś się nudziło i zabił niewinną osobę . Niestety nic nie znalazłem . Ale był artykuł o tym akademiku który się zawalił .. dobra nie ważne. Wyłączyłem telefon ,ponieważ byłem już na miejscu.  Weszłem bez pukania bo po co . Oczywiście przy barze stał Kurogiri i chyba Dabi jak dobrze pamiętam . Zauważyli mnie ,Dabi spojżał na mnie lekceważącym wzrokiem .

- Nie powinieneś tutaj przychodzić po takim czasie . - Co ? 

- Nie interesuje się tobą tylko Deku . - Spojżeli na siebie przez chwilę a później na mnie .

- On nie czuje się najlepiej ,więc dla własnego bezpieczeństwa wyjdź z tąd . - Nie gadaj ,że on ma atak ! 

- Co mu? - Denerwowałem się z każdą minutą którą mogłem wykorzystać w inny sposób niż gadanie z tym szpetnym kolesiem . 

- Od miesiąca ma te SZAŁY. Więc nikt z nim nie rozmawia . I niech tak zostanie dopuki się nie uspokoji- Pokazał palcem bym wyszedł,ale nie dałem za wygraną.

- Ja z nim pogadam - Ominąłem go bez żadnego zawachania .

- Ten widok cię może przerazić - wszedłem na górę po schodach,poszedłem w prawo do pokoju Deku . Z środka było słychać jakieś dziwne rzeczy . Zapukałem i wszedłem . O mój boże... Cały pokój był w krwi i piurach od poduszki . Na ziemi leżały noże,sztylety i jego kosa. Na ścianach było dużo dziur zrobionych przez nóż . Deku siedział przed nią z sztyletem wydzierając w niej jakiśnapis . 

- Deku...? - Odwrócił się szybko . Jego oczy znowu zrobiły się mocno czerwone a jego włosy pociemniały . Jego ubranie było brudne i z krwi . Odłożył sztylet powoli na noge i na mnie spojżał ukradkiem . - Co ty wyprawiasz ? Deku ? Dabi powiedział ,że od miesiąca masz te ataki ... - Wziął go znowu do ręki i rzucił w moją stronę w drzwi . Jakimś cudem zamknął je . 

- Kłamca . - Usiadłem na podłodze niedaleko jego .

- To niby co tu się dzieje ? 

- To Toga . 

- Nie zwalaj na nikogo winy Deku . Czyja to krew ? - Pokazałem palcem na ścianę przed którą siedzieliśmy . Widocznie nie ma zamiaru nic mówić. Więc postanowiłem ,że teraz się nim trochę zajmę tym bałaganem w jego głowie . Może czegoś się dowiem ? Zobaczymy . Wstałem i poszedłem do jego szafy wyciągnąć jakieś ubrania . Wyciągnąłem duży czarny sweter i spodenki , rzuciłem w niego i kazałem się przebrać . Niechętnie to zrobił ale wkońcu mnie posłuchał. Jego brudne ubrania dałem do prania . Jego włosy były w nieładzie więc rozczesałem je ,rozkazałem mu się umyć . Zrobił to ,zabrał kilka rzeczy i wyszedł z pokoju . Ja w tym czasie zajmę się tym czymś . Wziąłem jego zabawki na biurko,potem pościeliłem łóżko . Zszedłem na dół po mopa i wiaderko z wodą by umyć podłogę z tej krwi . Po godzinie było juz czysto ,tylko te ściany ... Później coś wymyślę! Wkońcu Deku wrócił z kąpieli pachnący i czysty . Ale nadal miał smętną minę . Porozglądał się do okoła pokoju jakby pierwszy raz tu był .

- Po co to robisz ? Nie masz lepszych rzeczy do roboty tylko sprzatać ten burdel ? - Podszedł do mnie ,staliśmy od siebie z jakieś 20 centymetrów . 

Jesteś moją lepszą połową /s1 / BakuDeku/ Villiam DekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz