[ 02 ]

457 39 12
                                    

MIESIĄC WCZEŚNIEJ

- Możesz się wprowadzić w każdej chwili.

Zayn Malik wziął klucz od nowo poznanego bruneta i uśmiechnął się lekko, kiwając głową. Był szczęśliwy, bo udało mu się znaleźć pokój do wynajęcia w korzystnej cenie, a do tego jego nowy współlokator wydawał się miły.

Zayn był wysokim, ciemnookim brunetem i dwudziestodwuletnim studentem. Od paru tygodni szukał nowego mieszkania natykając się na dziwaków, pokoje, które musiałby dzielić z piątką innych osób czy współlokatorów, chcących go naciągnąć.

- Świetnie, dziękuję Harry - powiedział brązowooki uśmiechając się do rok młodszego bruneta - Jutro przywiozę swoje rzeczy.

Pierwszy epizod z alkoholem, Styles miał już w pierwszym tygodniu od kiedy mieszkał z nim Zayn. Jednak ten nie podejrzewał, że dwudziestojednolatek może mieć problem z alkoholem. Był piątek, a Harry był studentem, przecież to normalne, że ci imprezują pod koniec tygodnia. Dlatego wyłącznie odprowadził bruneta wzrokiem do jego pokoju i wrócił do czytania książki na kanapie.

Kolejny raz miał miejsce na początku tygodnia. Harry wszedł do mieszkania nucąc piosenkę usłyszaną w sklepie. W jednej ręce miał zakupy, a w drugiej przeźroczysty kubek ze starbucksa, nie wypełniony jednak owocową herbatą, a wiśniową wódką.

- Don't show up! Don't come out! Don't start caring about me now - wymruczał ramieniem zamykając drzwi i kierując się do kuchni. Ułożył papierową torbę na blacie, zaczynając wyciągać z niej produkty, jednocześnie pociągając spory łyk alkoholu przez słomkę.

Złapał za paczkę czipsów o które prosił go Zayn wiedząc, że ten ma w planach zakupy i ruszył do pokoju Mulata wciąż podrygując do piosenki, którą miał w głowie.

Bez pukania nacisnął na klamkę, wchodząc do pomieszczenia i przystając na widok blondyna, który nie był jego współlokatorem. Przekrzywił głowę, znajdując bruneta pod siedzącym na nim chłopakiem.

- O, nie wiedziałem, że masz chłopaka - Harry uśmiechnął się szeroko, stojąc w progu i wpatrując w jasnowłosego. Speszony zszedł z bruneta, siadając na materacu obok. Malik uniósł się na łokciach, patrząc w szoku na współlokatora.

- To Niall i nie mówiłeś, że nie mogę nikogo przyprowadzać - Zayn usiadł szybko i złapał blondyna za rękę wiedząc jak przerażony ten musi być. Wiedział, że jego chłopak był niesamowicie nieśmiały i kiepsko znosi takie sytuacje.

- Oczywiście, że nie mam z tym problemu - zaśmiał się kędzierzawy. Uśmiechnął się i przygryzł słomkę od napoju, bez skrępowania wpatrując się w parę - Kupiłem te twoje czipsy - powiedział nagle, dopiero przypominając sobie o paczce, którą trzymał. Rzucił ją na łóżko Malika.

- Dzięki - wymamrotał Zayn.

- Lubicie wiśnie? Kupiłem świetną smakową wódkę. Chcecie się napić? - spytał Styles, cofając się na korytarz. Malik prędko wstał z łóżka, zerkając na Nialla, który zacisnął wargi w cienką linię.

- Harry - zaczął Mulat, przystając obok niego, gdy ten wrócił do rozpakowywania zakupów, w tym, rozpoczętą butelkę wódki - Jest środek tygodnia - powiedział niepewnie.

- Jest jeszcze wcześnie, spróbuj - Styles wyciągnął w jego kierunku kubek ze starbucksa. Brunet pokręcił głową, na co Harry wzruszył ramionami, samemu pociągając łyk - Mogę zrobić Wam drinki.

- Nie, dzięki - Malik westchnął i spojrzał w kierunku swojego pokoju, gdzie czekał na niego chłopak - Tylko nie przesadzaj, okej?

- Jasne mamo - zachichotał brunet, kończąc odkładać produkty na ich miejsca i kierując się do salonu, gdzie opadł na kanape ze swoim drinkiem i telefonem. Wieczór idealny.

wasted • zarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz