Zayn uwielbiał budzić się z kimś u boku. Od roku, uwielbiał budzić się w łóżku z Niallem. Nie spodziewał się jednak, że któregoś dnia, gdy otworzy oczy o poranku, zobaczy twarz Harry'ego Stylesa.
Malik zmarszczył brwi, wpatrując się w leżącego tuż obok, wtulonego w poduszkę, kędzierzawego chłopaka. Po kolejnej sobotniej imprezie spodziewał się go znaleźć na kanapie czy podłodze w łazience, lecz nie w swoim łóżku.
Ale jakim cudem nie zwrócił uwagi na to jak pijany koleś wchodzi w nocy do jego łóżka?
Niepewnie uniósł kołdrę, spoglądając na swoją piżamę, gdy zdał sobie sprawę, że brunet leży bez koszulki. Być może przestraszył się, że jakimś cudem, przez sen, odbył z nim stosunek.
Uniósł się, siadając powoli na łóżku i wiedział, że do niczego nie doszło, zauważając jeansy i buty Harry'ego. Opadł znów na materac, wpatrując się w chłopaka, pogrążonego we śnie.
Pewnie znów był tak pijany, że nie trafił do sypialni.
- Harry - mruknął Mulat, gdy to nie dało skutków, wyciągnął dłoń, dotykając ramienia dwudziestojednolatka i potrząsając nim lekko. Przełknął ślinę czując opuszkami palców jak delikatna była jego skóra. Zabrał szybko rękę i wypuścił powietrze z płuc - Hazz.
- Nie mów tak do mnie - burknął Styles, na co Malik zmarszczył brwi, przekonany, że ten wciąż spał.
- Jak? Hazz?
- Ta - wymamrotał chłopak, obracając głowę w drugą stronę - Mój ojciec mnie tak nazywa. Nienawidzę tego zdrobnienia.
Zayn zagryzł dolną wargę, zdając sobie sprawę, że nie wiedział nic o przeszłości chłopaka z którym mieszkał.
- Wiesz, że leżysz w moim łóżku? - rzucił, decydując się nie drążyć tematu ojca Harry'egp.
- Jest wygodne.
- Twoje też, powinieneś tam spać - parsknął Zayn, na co Styles odwrócił głowę w jego kierunku.
- Skąd wiesz, że moje łóżko jest wygodne? - brunet zmrużył oczy, wyraźnie rozbawiony. Malik uderzył się mentalnie w policzek myśląc o tym jak uroczy był jego współlokator taki rozespany i rozczochrany.
- Nie wiem - wymamrotał ciemnooki, siadając znów na łóżku by szybko z niego zejść. Harry zachichotał cicho, przytulając znów twarz do jednej z poduszek bruneta.
- Masz ładne perfumy - dodał, zaciągając się zapachem poszewki.
Zayn nie potrafił tego wytłumaczyć, ale nie czuł się.. komfortowo z Harrym w swoim łóżku, mówiącym takie rzeczy. Być może nawet był nieświadomy tego jak niecodzienne to było, jednak Malik stał do niego plecami nie chcąc by ten dojrzał jak lekko zaróżowiły się jego policzki.Wyjął z komody bieliznę i ciuchy, które planował dziś założyć.
- Dzięki - mruknął tylko i wyszedł z pomieszczenia. W łazience odkręcił wodę pod prysznicem, czekając aż nabierze odpowiedniej temperatury i zaczął się rozbierać. Zdążył wyłącznie wejść do kabiny i zamknąć ją za sobą, gdy Harry bez pukania wszedł do pomieszczenia - Cholera! Harry! - zawołał Malik, patrząc przez delikatnie zaparowaną szybę na dwudziestojednolatka, który oparł się o blat umywalki i wpatrywał się w niego.
- Jesteś na mnie zły? - spytał, a Zayn miał nadzieje, że to po prostu głupi sen - Przepraszam, że spałem u ciebie. Popieprzyły mi się pokoje jak wróciłem nad ranem.
- Jest okej, ale teraz trochę naruszasz moją prywatność - westchnął Mulat, obracając się bokiem, mając nadzieje, że współlokator nie widzi jego ciała dzięki parze unoszącej się w kabinie przez gorący strumień wody. On sam stał wyłącznie w samych jeansach, decydując chyba, że koszulka jest mu absolutnie niepotrzebna.
- Myślisz, że nie widziałem kutasa? - prychnął Styles, obracając się i pochylając się nad umywalką by umyć twarz chłodną wodą. Zayn zamknął na moment oczy.
- Nie obchodzi mnie czy widziałeś czy nie, nie chcę byś oglądał mojego - warknął, zerkając wciąż na bruneta, który parsknął śmiechem, zakręcając kran i sięgając po ręcznik.
- Nie masz się przecież czego wstydzić Zee - odparł, spoglądając na niego ostatni raz z uśmiechem zanim opuścił pomieszczenie.
CZYTASZ
wasted • zarry
FanfictionWasted (tłum. nawalony, narąbany): ktoś będący pod wpływem alkoholu lub narkotyków [ostrzeżenie: nadużywanie alkoholu, narkotyków, przekleństwa]