Zayn naprawdę nie wiedział co odpowiedzieć na pytanie swojego chłopaka. Miał do wyboru wykręcenie się tym, że Harry jak jest pijany mówi różne głupie i dziwne rzeczy lub powiedzenie prawdy. Wybrał to drugie, mówiąc Horanowi, że o poranku obudził się z brunetem w łóżku.
- Dlaczego przyszedł spać do ciebie? - blondyn zmarszczył brwi, siedząc na łóżku i obejmując poduszkę. Wpatrywał się w swojego chłopaka, gdy jego serce biło nierówno na myśl, że Zayna mogłoby coś łączyć z Harrym.
- A dlaczego przyprowadził obcego kolesia do domu? Bo był pijany Ni. Pomylił się. Ostatnio spał w korytarzu póki go nie znalazłem - westchnął ciemnooki.
- Mogłeś mi powiedzieć.
- Gdybym miał mówić ci o każdej głupiej rzeczy, którą robi Harry, gdy jest po alkoholu, równie dobrze mógłbym ci napisać o tym książke - mruknął Zayn, opadając plecami na materac i wpatrując się w sufit.
- Ale.. Wy nie.. Nie zdradzasz mnie, prawda? - spytał cicho Niall, zagryzając dolną wargę czując jak nos i oczy pieką go zwiastując łzy. Kochał Zayna tak mocno, że nie potrafił sobie wyobrazić swojego życia bez niego. To przed nim pierwszym się otworzył, był jego pierwwszym chłopakiem i pierwszym razem.
Malik rozchylił wargi i mimo iż ciążyło mu ukrywanie tego jednego pocałunku z Harrym to nie mógł powiedzieć o nim Niallowi. A na pewno nie teraz.
- Nie, nigdy bym cię nie zdradził Ni - wyszeptał brązowooki, unosząc się i przyciągając do siebie chłopaka - Kocham cię - musnął wargami szyję blondyna, gdy opadli znów na materac, przytuleni do siebie.
- Ja ciebie też - wymamrotał Horan opierając głowę na klatce piersiowej Zayna i przymykając oczy, wsłuchując się w bicie jego serca. Leżeli jeszcze parę godzin w swoich objeciach, ale nie potrafili zasnąć. O ósmej Zayn odwiózł Nialla, samemu wracając do mieszkania Harry'ego.
Gdy Styles obudził się zaledwie parę godzin później, jego oczy wypełniły się łzami. Brunet skulił się na pościeli, czując rozsadzający ból głowy. Nie raz miał kaca, ale ten dzisiejszy był wyjątkowo okropny. Wiedział, że to kwestia tego ile wczoraj wypił, praktycznie na pusty żołądek, bo nawet nie zjadł obiecanego pączka, a cały dzień wlewał w siebie alkohol.
Wziął głęboki oddech, czując jak jego szczupłe ciało drży. Rozchylił niechętnie powieki, spoglądając na zasłonięte okno. Wczorajszy wieczór pamiętał jak przez mgłę. Zawsze był pod wrażeniem tego jak działa jego pamięć po alkoholu pozwalając mu pamiętać niektóre rzeczy a niektóre nie.
Powoli i ostrożnie wyszedł z łóżka, spoglądając na ciuchy w których był. Były to te same, w których opuścił wczoraj mieszkanie.
Opuszczając swój pokój, zobaczył Zayna siedzącego na kanapie w salonie z książką w rękach. Czując na sobie wzrok, brunet oderwał swoje brązowe oczy od stron podręcznika i zmierzył Harry'ego wzrokiem.
- Wyglądasz kiepsko - rzucił starszy, opuszczając znów wzrok na książkę.
- Czuję się podobnie - wymamrotał Styles, przymykając oczy i dotykając czoła, które było rozpalone.
- W dzbanku masz kawę - mruknął Malik, nie mogąc skupić się na czytaniu - Co do wczoraj..
- Nie chcę o tym rozmawiać - burknął w odpowiedzi, stając przy blacie w kuchni i sięgając po kubek.
- Ale powinniśmy. Ten obcy koleś, którego wczoraj przyprowadziłeś zgwałciłby cię, gdyby nie ja i Niall.
- Nie zrobiłby tego. To jakiś znajomy mojego ojca, oni ciągle mnie podrywają - Harry przewrócił oczami, choć i to sprawiło mu ból. Nie chciał przyznać się przez Zaynem jaki błąd zrobił, powinien był zostać już u ojca zamiast prosić pierwszego lepszego mężczyznę, który się do niego przystawiał, by go odwiózł. Ale niechęć do Marka była silniejsza.
- Żartujesz sobie? - Zayn podniósł się z kanapy, odkładając książkę na bok i podchodząc do aneksu kuchennego, wpatrując się w kędzierzawego. Młodszy bał się podnieść wzroku, było mu wstyd, ale też bał się złości współlokatora - Zrobisz sobie w końcu krzywdę Harry.
- Trudno.
CZYTASZ
wasted • zarry
FanfictionWasted (tłum. nawalony, narąbany): ktoś będący pod wpływem alkoholu lub narkotyków [ostrzeżenie: nadużywanie alkoholu, narkotyków, przekleństwa]