A drive to remeber

5.7K 168 5
                                        

Dotarłam do domu w 30 minut. Nie byłam w stanie pojechać autobusem ani taksówką. Musiałam rozchodzić cały stres i napięcie.
Nie mogłam wyrzucić ze swojej głowy dźwięku jego głosu. Byłam zła, smutna, rozstrzęsiona i... podniecona? Ten mężczyzna działał na mnie jak żaden inny. Był moim profesorem, nie mogłam o nim myśleć w ten sposób, jednak jego zachowanie było tak dwuznaczne, że mętlik w mojej głowie kłębił się w nieskończoność.
Dotarłam w końcu do domu i rzuciłam się na moje niewygodne łóżko. Nagle mój telefon zawibrował. Bez patrzenia na ekran, odebrałam w swoim ojczystym języku.
-Slushat. (Słucham)-rzuciłam beznamiętnie.
-Thylane?- w słuchawce usłyszałam głos Zoe.
-O cześć! Wybacz, przyzwyczajenie.- przeprosiłam ją przechodząc na płynny angielski.
-Nic nie szkodzi.- rzuciła Zoe miło.- chcesz może wyjść dzisiaj gdzieś na miasto? Trochę się zabawić?- zapytała nieśmiało.
-Jasne! Przyda mi się chwila wytchnienia po dzisiejszych wykładach.- oznajmiłam miło, o ucieszyło bardzo dziewczynę po drugiej stronie słuchawki.
-Super! Spotkajmy się o 20 pod uniwerkiem.- powiedziała podekscytowana, po czym się rozłączyła.

Poszłam wziąć prysznic, aby zmyć z siebie dzisiejszy natłok emocji. Nie mogłam wyrzucić z siebie jego słów „wracaj skąd przyszłaś". Odbijały się w mojej głowie cały czas. Nigdy tam nie wrócę, nie dam sobą pomiatać. Jestem silną kobietą, prawdziwą Słowianką z temperamentem. Pokaże mu gdzie raki zimują.
Wyszłam spod prysznica w całkiem innym nastroju, bojowym nastroju. Założyłam czarna obcisła sukienkę i podkręciłam włosy, a na stopy ubrałam czarne szpilki.
Zoe czekała już pod uniwersytetem, a ja parkowałam auto. Wyglądała oszałamiająco. Proste krótkie włosy, lekki makijaż i piękna biała sukienka z frędzlami, podkreślała jej wdzięki.
-Wow! Wyglądasz niesamowicie!- pisnęłam.
-Dziękuję!- uśmiechnęła się serdecznie.- ale przy tobie? Mogę się schować. Piękna sukienka!- powiedziała po czym chwyciła mnie za rękę.- chodźmy! Podobno w klubie niedaleko jest niezła impreza! Gotowa na niezapomnianą noc?- krzyknęła z podekscytowaniem.

Przeszłyśmy kilka przecznic, dochodząc do nocnego klubu, którego migające światła rozjaśniały mrok na ulicach. Weszłyśmy do środka i podeszłyśmy do baru, aby zamówić drinki. Rozglądałam się po klubie w którym było tłoczno od ludzi beztrosko bawiących się w rytm muzyki. Kiedy dostałyśmy drinki, usiadłyśmy do loży. Wzięłyśmy łyk i czekałyśmy na znajomych Zoe rozmawiając i śmiejąc się w głos. Nagle zauważyłam między ludźmi znajomego mi czarnoskórego mężczyznę.
-CJ!- zawołałam radośnie.- mężczyzna zauważył mnie i podszedł, aby się ze mną przywitać. Przytuliłam go i pocałowałam w policzek.
-Co ty tutaj robisz?- zapytał zdziwiony.
-Bawię się!- poruszałam się w rytm muzyki, powodując uśmiech na twarzy mojego rozmówcy.
W końcu przypomniałam sobie o Zoe i przedstawiłam ich sobie.
-To jest CJ.- uśmiechnęłam się i złączyłam ich dłonie na przywitanie.- CJ, to jest bogini Zoe.- oznajmiłam.
Moja piękna koleżanka zachichotała, na co CJ zareagował lekkim uśmiechem. Od razu zauważyłam, że wpadli sobie w oko, dlatego zostawiłam ich i podeszłam do baru po wódkę, która pomoże im przełamać pierwsze lody.
-Wódka? Mocne jak na takie małe ciałko.- usłyszałam głos za sobą. Odwróciłam się i ujrzałam przystojnego blondyna. Miał ciemne oczy i kwadratowa szczękę. Był bardzo przystojny.
-Nie doceniasz mnie.- rzuciłam z lekką nutą flirtu w głosie.
-Steven.- wyciągnął rękę.
Popatrzyłam na jego wielką dłoń, po czym podałam swoją i popatrzyłam w jego oczy.
-Thylane.- powiedziałam ze słodkim uśmiechem.
-Zatańczymy?- zapytał przyciągając mnie do siebie.
-Chyba już nie mam wyboru.- puściłam mu oczko, po czym poszłam z nim na parkiet.
Zaczęłam poruszać biodrami w rytm muzyki. Mój partner zdziwił się kiedy zobaczył jak dobrze tańczę. Odwróciłam się do niego plecami i zaczęłam wić się przy nim. Położył ręce na moje biodra i zaczął tańczyć ze mną do rytmu. Po kilku minutach, odgarnął moje włosy na bok i zaczął składać pocałunki na mojej szyi. Jego usta były miękkie i gorące, jednak nie chciałam już dłużej kontynuować tej zabawy, odwróciłam się i szepnęłam mu do ucha, że jego czas się skończył, po czym wróciłam do baru po wódkę, a następnie przecisnęłam się przez tłum ludzi, aby dotrzeć do loży, gdzie Zoe i CJ namiętnie prowadzili dialog.
-Wódka weszła na salony!- krzyknęłam i potrząsnęłam butelką.- CJ i Zoe zaśmiali się głośno. Odkręciłam butelkę i rozlałam pierwszą kolejkę.
-Zdorov'ye! (Zdrowie!)- krzyknęłam do moich znajomych, którzy wszelkimi siłami próbowali powtórzyć za mną.
Pierwszy kieliszek był mocny, jednak nie skrzywiłam się, natomiast moi przyjaciele od kieliszka, krzywili się przez jakieś 5 minut.
Po kilku kolejkach trochę zaszumiało nam w głowach, w końcu postanowiliśmy potańczyć. Zaczęłam poruszać się w rytm muzyki, kiedy na moich biodrach znalazły się męskie silne ręce.
-Steven... mówiłam, że twój czas się skończył.- odwróciłam się, a moim oczom ukazał się profesor Hudson. Wyglądał oszałamiająco. Czarna koszula, i czarne jeansy, do tego skórzana ramoneska.
-Chyba nie mówisz o tym Stevenie?- wskazał głową na bar, gdzie stał mój nowo poznany partner do tańca.
-Tak to on.- Zaśmiałam się i pomachałam do mężczyzny. Jednak ten spojrzał na mężczyznę obok mnie i odwrócił się w stronę baru.
-Eej!- krzyknęłam z oburzeniem.- Co mu powiedziałeś?- zrobiłam naburmuszoną minę i skrzyżowałam ręce na piersiach.
-Tylko tyle, że nie jesteś zainteresowana.- puścił do mnie oczko i uśmiechnął się diabelsko.
-Chyba ci się coś pomyliło.- powiedziałam krótko i spojrzałam w stronę Stevena.- Jest baaardzo seksowny...- rzuciłam przygryzając wargę, dalej patrząc w stronę mężczyzny przy barze.- taki męski...- kontynuowałam swój wywód, który spowodowany był chęcią zemsty na moim profesorze i ilością alkoholu w moim ciele. Nagle profesor złapał mnie za obie ręce i przysunął mocno do siebie. Odgarnął kosmyk moich włosów za ucho, muskając przy tym mój policzek. Rozpłynęłam się pod wpływem jego dotyku. Rozchyliłam usta i kiedy myślałam, że mnie pocałuje, zabrał rękę.
-Nie zachowuj się tak.-wysyczał.
-Jak?- zapytałam, udając głupio, chwiejąc się.
-Jak dziwka.- syknął.- Jesteś taka łatwa...- szepnął po chwili do mojego ucha.
Tego było już za wiele. Spojrzałam na niego gniewnie i posłałam mu siarczystego liścia. Profesor Hudson nawet nie drgnął.
-Ublyudok.(drań)- syknęłam przez zęby, po czym wyszłam z klubu. Słyszałam za sobą wołanie profesora, jednak miałam go gdzieś. Po raz kolejny dałam mu się poniżyć.
Chwiejnym krokiem podążałam w stronę swojego domu. Było mi niedobrze od ilości spożytego alkoholu. Do tego padał deszcz, jednak Nie przeszkadzało mi to. Nagle zawibrował mój telefon.
-Czego!- krzyknęłam do telefonu.
-Stój.- usłyszałam zimny głos mojego profesora w słuchawce.
Rozejrzałam się za siebie i zobaczyłam czarnego bentleya.
-Skąd masz mój numer?!- krzyknęłam ze złości.
-Wsiadaj do auta.- rzucił krótko.
Samochód podjechał a drzwi nagle się otworzyły.
-Pada deszcz. Zachorujesz na zapalenie płuc i umrzesz. Wsiadaj!- krzyknął , a ja jak oparzona wsiadłam do auta.
Usiadłam jak najdalej mogłam. Po moim ciele spływały krople deszczu, a profesor lustrował moje ciało. Odwrócił się w moją stronę i odgarnął mi kosmyk włosów za ucho. Zamknęłam oczy delektując się jego dotykiem. Zjechał palcem wzdłuż mojej szyi, co było niezwykle podniecające. Nagle zakręciło mi się w głowie.
-Thylane?- zmartwiony profesor złapał moja twarz w dwie ręce.
Spojrzałam na niego i to ostatnie co pamietam.

Mr.ProfessorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz