Kiedy po raz pierwszy ujrzałem tą dziewczynę na parkingu pod uczelnią, zaintrygowała mnie.
Jej piękna figura, długie ciemne włosy i pełne usta kusiły każdego mężczyznę. Nie było dla mnie dziwne, że CJ od razu zawiesił na niej oko. Jednak dla mnie ta tajemnicza dziewczyna kryła coś więcej. Na oko mogła mieć maksymalnie 21 lat.
Kiedy wsiadła na mój motocykl, serce zabiło mi mocniej. Nie wiedziałem, że tak kiedykolwiek zareaguję na kobietę. Jej dotyk był paraliżujący. Kiedy poczułem, jak jej ręce drżą ze strachu przed prędkością, uśmiechnąłem się i jedną ręka ścisnąłem jej, aby się już nie bała.
To był mój drugi raz w życiu, kiedy poczułem potrzebę ochrony drugiej osoby. Najpierw pojawił się CJ, który jest dla mnie jak syn, teraz ona. Piękna ciemno włosa kobieta, która jest dla mnie kompletnie zakazana.Wróciłem do mojej posiadłości, a w mojej głowie wciąż piętrzyły się myśli o tej dziewczynie. Nie wszystkie były grzeczne. Jej piękne ciało, sprawiało że traciłem kontrolę, a mój mózg nie mógł normalnie funkcjonować.
Usiadłem na kremowym wypoczynku w moim ogromnym salonie. CJ przyjechał i podał mi szklankę z moim ulubionym trunkiem.
-Jak ci mija dzień?- zapytał i usiadł obok, wykładając nogi na szklany stolik kawowy ze złotymi nogami.
-Bywało lepiej.- odpowiedziałem krótko.
-Przepraszam za moją koleżankę, nie znam jej dobrze, w końcu poznałem ją wczoraj, jednak już wiem, że bywa bardzo wybuchowa.- odparł po chwili, drapiąc się po głowie.
-Nic nie szkodzi.-rzuciłem.- koleżanka, hę?- zagaiłem, aby zobaczyć ile ta dziewczyna znaczy dla CJa.
-Tak, koleżanka.- westchnął.- Nie jestem w jej typie, poza tym ona nie do końca jest też w moim.- dodał.
Bingo, zielone światło.
Jeszcze chwile porozmawialiśmy, śmiejąc się głośno i wspominając „dzieciństwo" CJa w moim domu.
Po skończonej rozmowie poszedłem wziąć kąpiel i położyłem się do spania.
Jutro zaczynam zajęcia z pierwszorocznymi i mam nadzieję, że spotkam jutro piękną ciemnowłosą dziewczynę.Następnego dnia
Punkt 8 wszedłem do sali, gdzie czekały już na mnie moje pierwsze ofiary. Wchodząc, nawet na nich nie spojrzałem, jednak ich stres i strach spływał po ścianach sali.
Na uczelni uchodziłem za zwykłego chuja. No cóż, taka już moja natura. Wymagam dużo, bo ciężka praca popłaca. Kto chce wytrwać, musi się przyłożyć i ciężko pracować, a każda porażka ma dawać im kopa do jeszcze większej pracy i starań, bo w życiu nie ma łatwo.
Odstawiłem rzeczy na wielkie drewniane biurko i odpaliłem listę studentów. Zacząłem sprawdzać.
-Kate Williams, Eric Walsh- po trzydziestu zwykłych imion i nazwisk trafiłem na to.- Thylane...- zatrzymałem się na chwilę. Kurwa co to za nazwisko jest. Spojrzałem zdziwiony na salę.
Spośród mnóstwa twarzy wyłoniła się ona. Piękna ciemnowłosa dziewczyna.
-Obecna.- powiedziała cicho, po czym dodała.- Wasilijew. Ale może być po prostu Wasil.-usiadła i spuściła głowę.
Przyglądałem jej się chwilę, nie mogłem się powstrzymać.
-Rosjanka, tak?- zapytałem.
Dziewczyna ze zdziwieniem spojrzała na mnie. Jakby zadziwiło ją, że mnie to obchodzi.
-Tak.- rzuciła szybko, na co ja skinąłem głową.
Słowianka. Już rozumiem skąd ta inna uroda.
Przeszedłem szybko do wykładów. Wyjaśniłem jakie panują zasady na moich zajęciach, po czym kazałem jakiejś plastikowej dziewczynie rozdać 50 próbnych zadań. Chciałem sprawdzić ich poziom oraz nie ukrywam, dać sobie chwilę, na podziwianie pięknej Thylane.
Thylane...Thylane...Thylane... spodobałaś mi się, a kiedy coś mi się podoba, dostaję to.Dziewczyna chyba poczuła mój wzrok na sobie, ponieważ spojrzała na mnie. Uśmiechnąłem się lekko, a ona zmieszana spojrzała z powrotem na kartkę z zadaniami. Przygryzła lekko długopis, co spowodowało napięcie w moim kroczu. Moja wyobraźnia nie znała granic. A lubieżne myśli z nią w roli głównej powodowały, że cały twardniałem. Muszę ją mieć. Jedna noc wystarczy na zaspokojenie moich pragnień. Więcej mi nie potrzeba.
-Koniec czasu.-rzuciłem surowym tonem.
Pierwszoroczni niczym oparzeni podskoczyli na siedzeniach i odłożyli długopisy. Tylko Thylane nadal coś pisała.
-Wasil. Kończ.- rzuciłem gniewnie, dziewczyna spojrzała na mnie.
-Zadań jest pięćdziesiąt, a czasu tylko z jakieś 10 minut. Jak niby mam rozwiązać wszystko?- zapytała.
Trochę mnie to rozdrażniło. Nikt mi się nie sprzeciwia. No może CJ, jednak on to inna sprawa.
-Kończ.-wysyczałem przez zęby.
-Nie.- syknęła nawet nie patrząc w moją stronę.
Pozostali studenci patrzyli na nią z le zdziwieniem i politowaniem. Tutejsi dobrze wiedzieli, jak kończy się dyskusja ze mną.
-Koniec, kurwa , czasu.- krzyknąłem, a dziewczyna podskoczyła ze strachu.-Jeżeli nie nadążasz pisać w naszym języku, to może wróć tam skąd przyszłaś.- wysyczałem. Ten komentarz był zbędny i dobrze o tym wiedziałem, jednak nie mogłem nad sobą zapanować.- zbieraj kartki, przynieś je tutaj i siadaj na miejsce.- powiedziałem już łagodniej do dziewczyny.
Nawet nie drgnęła, tylko wpatrywała się we mnie ze strachem w oczach.
-Już!- wrzasnąłem, a ona wstała i zaczęła zbierać kartki.
Miałem piękny widok. Ubrała dzisiaj szary golf i czarne skórzane spodnie, które idealnie podkreślały jej jędrny tyłek i zgrabne nogi. W końcu podeszła do mojego biurka ze zwieszoną głową i położyła kartki.
-Zostań po zajęciach.- powiedziałem, patrząc na nią, ona jednak nawet na mnie nie spojrzałam pokiwała głową i odwróciła się na pięcie.
-Stop!- wrzasnąłem.- Jak do ciebie mówię masz na mnie patrzeć!- stanąłem nad nią sprawiając ze zrobiła się jeszcze mniejsza niż w rzeczywistości.- patrz na mnie mówię!- wrzasnąłem jeszcze głośniej.
Dziewczyna spojrzała na mnie, a jej oczy zaszły łzami.
-Zostajesz po zajęciach.- oznajmiłem spokojniej.
-O-okej.- szepnęła.
-Jezu dziewczyno...Mówi się dobrze, panie profesorze.- syknąłem.
-D-dobrze panie profesorze...- z jej pięknych pełnych ust słowo profesor brzmiało bardzo seksownie.
Jest nieposłuszna, jednak bardzo mi się podoba jej charakterek. Z chęcią ją wytresuję.
Pozwoliłem jej odejść. Jej piękne ciało drżało z nerwów. Usiadła na swoim miejscu, a ja kontynuowałem swoje wykłady.
Po 40 minutach wypuściłem studentów z klasy. Thylane podeszła do pierwszego rzędu i usiadła na ławce. Dopiero teraz zauważyłem, że nie miała na sobie stanika. Jej sutki sterczały pod cienkim materiałem, a ten widok pobudził moją wyobraźnię. Z chęcią przełożył bym ją teraz przez kolano i dał jej klapsa, a później zerżnął na moim wielkim drewnianym biurku. Wiłaby się pode mną z piekielnej rozkoszy, a moje imię rozbrzmiewałoby na całą salę.
-Wszystko w porządku panie profesorze?- z myśli wyrwał mnie jej głos.
-Tak.- potrząsnąłem głową.- nie życzę sobie sprzeciwu na moich zajęciach.- oznajmiłem groźnie, niebezpiecznie zbliżając się do dziewczyny, która wyprostowała się i wytrzeszczyła oczy. Napiąłem swoje mięśnie, budując moją sylwetkę. Dziewczyna ze zdenerwowania przełknęła głośno ślinę.
-A-ale ja chciałam tylko zwrócić uwagę na fakt, że tyle zadań w tak krótkim czasie...- dziewczyna przerwała, kiedy położyłem obie ręce za nią na ławce i zbliżyłem się do niej jeszcze bardziej, tak że teraz dzieliły nas milimetry. Utkwiłem wzrok w jej piękne szaro-zielone oczy.
-Bez dyskusji.- wysyczałem, zaciągając się jej zapachem. Dziewczyna odepchnęła mnie delikatnie.
-Przepraszam.- rzuciła cicho po czym uciekła z sali.
CZYTASZ
Mr.Professor
Roman d'amour„-Thylane, piękne i tajemnicze imię. - spojrzał na mnie zza wielkiego drewnianego biurka. Już wtedy wiedziałam, że uzależnię się od dźwięku mojego imienia w ustach mojego profesora."