Wysiedliśmy pod moim domem. Reece dał mi swoją koszulę, żebym nie zmarzła.
-Może jednak przekonam cię, żebyś spędziła noc u mnie?- zapytał z diabelskim uśmiechem.
-Jeszcze panu mało, panie profesorze?- zapytałam uwodzicielsko, idąc w stronę drzwi.
-Nie kuś mnie...- powiedział, przypierając na mnie swoim ciężarem i jedna ręką, błądząc po moim udzie.
-Reece...- jęknęłam i oparłam głowę na jego ramieniu za sobą.
-Otwórz w końcu te drzwi, bo zerżnę cię tutaj.- syknął, a jak jak poparzona podskoczyłam i w ułamku sekundy otwarłam drzwi i szybko wybiegłam po schodach, zostawiajac napaloną bestię za sobą.
-Nie uciekniesz mi.- powiedział, kiedy ja już wchodziłam do swojego mieszkania. Nagle poczułam jak na moich biodrach lądują w mocnym uścisku męskie, ciepłe dłonie.
-A nie mówiłem?- powiedział, a po jego głosie można było odgadnąć, że szeroko się uśmiecha.
Jego dłonie zaczęły zjeżdżać w stronę moich stringów.- wyglądasz tak cudownie...- w końcu jego gorące palce dotknęły mojej kobiecości.- byłbym głupi, gdybym teraz wrócił do domu...- zaczął pieścić moją łechtaczkę, a moje nogi były jak z waty.-taka ciasna...- nagle poczułam jak wszedł we mnie dwoma palcami.- i taka mokra...- Reece pieprzył mnie palcami, a ja jęczałam z rozkoszy. Jego erekcja napierała na mnie coraz mocniej. Czułam, że dochodzę, kiedy nagle mężczyzna przerwał. Odwróciłam się w jego stronę i pocałowałam go namiętnie, a jedna ręka odpięłam jego spodnie.
Uklękłam przed nim, po czym uwolniłam jego kutasa i cały czas patrząc mojemu profesorowi w oczy, włożyłam go do buzi. Reece syknął i złapał mnie za włosy. Po czym zaczął poruszać rytmicznie swoimi biodrami. Trzymałam ręce na jego muskularnych udach i czułam jak jego całe ciało drży z podniecenia.
Nagle syknął, po czym wyciągnął go z mojej buzi i podniósł mnie z ziemi.
-Runda druga.- wyszeptał mi do ucha i klepnął mnie mocno w pośladek, jedną ręką mocno trzymając mnie za włosy.
-shlyukha!(kurwa!)- krzyknęłam kiedy znów we mnie wszedł, całą mnie wypełniając. Czułam jak ciasna jestem w stosunku do jego rozmiaru, co dawało mi pełnie przyjemności. Jęczałam a Reece poruszał swoimi biodrami. Pieścił moje piersi jedną ręką, a drugą mocno ciągnął za włosy.
-Zrób to dla mnie Moya lyubov'(moje kochanie)- wyszeptał, a przez moje ciało przeleciał dreszcz i jak na zawołanie osiągnęłam orgazm. Był tak silny, że moje nogi straciły panowanie i nie mogłam już dłużej stać. Reece położył mnie na łóżko i dalej pieprzył, składając pocałunki na mojej szyi i w końcu na ustach. Jęczałam, aż w końcu doszłam po raz drugi. Reece syknął z zadowolenia i sam chwilę później doszedł, znów padając na mnie całym swoim ciężarem.
Patrzyliśmy się na siebie.
Już jestem twoja.
-Już jesteś moja.- wyszeptał, jakby czytał mi w myślach.
-,,Moya lyubov'?"- zacytowałam.
Reece uśmiechnął się objął Mnie swoją ręką.
-uczę się.- oznajmił po chwili.- muszę wiedzieć kiedy mnie przeklinasz, a kiedy mówisz do mnie pieszczotliwie.- dodał.
-Jestem Rosjanką.-parsknęłam.- nigdy Nie mówię pieszczotliwie.
Reece zaśmiał się, po czym wstał. Z łóżka.
Czyli to by było na tyle...
-wychodzisz już?- zapytałam posępnie.
-Skarbie...- nachylił się nade mną.- idę wziąć prysznic.- pocałował mnie w czoło.
Uśmiechnęłam się szeroko. Może dla kogoś to nic nie znaczy, mógłby pomyśleć że jestem dziwna, ciesząc się z tego że mój...właśnie... chłopak? Przyjaciel? Profesor... po stosunku idzie pod prysznic. Jednak teraz wiem i jestem pewna, że mnie nie zostawi. Ten seks był niewiarygodny. Nie dlatego, że Reece jest hojnie obdarzony, a dlatego że był właśnie z nim, z mężczyzną który wiele dla mnie znaczy.
-Thylane?!- z rozmyślań wyrwał mnie krzyk Reeca.
-Co się stało?- wstałam z łóżka, ubrałam jego koszule i poszłam do łazienki.
Moim oczom ukazał się piękny, seksowny, całkiem nagi Reece.
-Gdzie jest prysznic?!?- zapytał, a w jego oczach dopiero po raz drugi zagościło zakłopotanie.
Parsknęłam śmiechem i podeszłam do zasłony, która okrywała wannę.
-Proszę.- wskazałam ręka na przymocowaną do ściany słuchawkę od prysznica.
Reece spojrzał na mnie, a następnie na „prysznic".
-Okej.- podrapał się po głowie po czym wszedł do wanny i puścił wodę. Stałam chwile i przyglądałam się jak krople wody spływają po jego pięknym, wyrzeźbionym ciele.
-Może chcesz dołączyć?- zapytał z uśmiechem.
Jego twarz z diabelskiego uśmiechu wykrzywiła się w zdziwienie, kiedy zrzuciłam z siebie koszulę i weszłam, aby wziąć razem z nim kąpiel.
Krople wody spływały po naszych nagich ciałach, a my marnując zatrważającą ilość wody, staliśmy i namiętnie się całowaliśmy.
-Umyję cię.- wyszeptał.
Spojrzałam na niego, a on wziął gąbkę i płyn do kąpieli, po czym zaczął mydlić moje ciało. Zaczął od stóp i kontynuował aż po sama szyję, po czym wyrzucił gąbkę i kontynuował mycie moich piersi swoimi dłońmi.Po wspólnej kąpieli, położyliśmy się do łóżka.
Wtuliłam się w mężczyznę, a on głaskał mnie po głowie swoją dłonią.
-Cieszę się, że w końcu mi to powiedziałeś.- oznajmiłam cicho po chwili.
-Ale co takiego, skarbie?- zapytał, już na wpół śpiąc.
-Że też coś do mnie zaczynasz czuć.- odpowiedziałam, po czym ucałowałam go w policzek.
Jego oddech jakby na chwilę się zatrzymał, a dłoń przestała gładzić mnie po głowie, jednak nie zastanawiałam się nad tym, tylko pogrążyłam w głębokim śnie.Obudziłam się rano, szukając ręka Reeca, jednak łóżko było puste. Myśląc, że jest w łazience, wstałam z łóżka i udałam się w jej stronę, jednak wszędzie było pusto.
Żadnej karteczki, żadnego smsa. Po prostu zniknął.
Poczułam ukłucie w brzuchu.
Zrobiło mi się żal samej siebie. Ucieszyłam się bo taki facet się mną zainteresował, a kiedy dostał to, czego chciał, zostawił mnie? Nie, to niemożliwe. Pewnie dostał pilnie telefon i musiał jechać do firmy albo na uczelnie...
Kurwa! Zajęcia!
Spojrzałam na zegarek i z przerażeniem odkryłam, że jestem niesamowicie spóźniona na zajęcia z moim kochankiem.
Szybko się wyzbierałam i z prędkością światła ruszyłam na zajęcia.
Po chwili szlam już w stronę sali, gdzie od 30 minut odbywały się lekcje.
Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Reece pisał coś na tablicy, dlatego uznałam, że po prostu niezauważalnie i cicho jak myszka zajmę swoje miejsce. Kiedy była w połowie drogi usłyszałam za swoimi plecami.
-Wasil.- syknął z wściekłością.
Odwróciłam się i spuściłam wzrok.
-Patrz na mnie do kurwy nędzy!-wrzasnął.
-P-przepraszam za spóźnienie, panie profesorze.- wydukałam przerażona.
Nie rozumiałam jak mógł tak do mnie mówić, przecież jeszcze kilka godzin temu byłam jego skarbem.
-Który to już raz się spóźniasz?- zapytał. Chciałam odpowiedzieć jednak mi nie pozwolił.- zostajesz po zajęciach, a teraz siadaj na miejsce.- syknął, a ja w podskokach zajęłam swoje miejsce obok Zoe.
-Jaki on jest seksowny, kiedy tak się wścieka.- rozmarzyła się dziewczyna obok mnie.
-Nawet nie wiesz jak...- wyszeptałam cicho, wspominając wczorajszą noc w głowie.
-Co?!- Zoe wrzasnęła.
-Cicho!- wyszeptałam i popatrzyłam w stronę Reeca, jednak on na szczęście tego nie usłyszał, tylko dalej coś pisał na tablicy, po czym zaczął rozdawać zadania. W końcu podszedł do mnie i „niechcący" upuścił długopis na moją ławkę.
-Czy ty nie masz na sobie stanika?- zapytał cicho.
Oblałam się rumieńcem i pokiwałam przecząco głową. Profesor westchnął głęboko, po czym rozdał ostaniej osobie zadania.
-To koniec na dzisiaj.- oznajmił, a studenci zaczęli wychodzić z sali.
Kiedy ostatnia osoba zamknęła za sobą drzwi, Reece zbliżył się do mnie i zaatakował moje usta.
-Ubieraj się mniej wyzywająco, bo niedługo rzucę się na ciebie przy wszystkich.- wysyczał, po czym odsunął się lekko ode mnie.
-To znaczy?- strugałam głupią.
Reece westchnął.
-Czemu mnie nie obudziłeś?- zapytałam z wyrzutem.
-A jak wtedy mógłbym cię zostawić po zajęciach, gdybys przyszła na czas?- odgarnął moje włosy za ucho.
Zaśmiałam się.
-Musimy porozmawiać Reece.- oznajmiłam poważnym tonem, na co mężczyzna skrzyżował ręce na piersiach i wyprostował się, napinając mięśnie.
O mój Boże... moje nogi na ten widok były jak z waty. Ten mężczyzna potrafił sprawić, że na sam jego widok gięły mi się kolana a serce nieregularnie zaczynało bić.
-Dlaczego tak do mnie mówisz?- zapytałam z wyrzutem po chwili.- jak to możliwe, że od pieszczotliwego tonu jeszcze kilka godzin temu, teraz nagle jesteś dla mnie oschły i nie miły, wręcz wredny?-wyrzuciłam to z siebie.
Nagle zawibrował jego telefon. Mężczyzna spojrzał na mnie, po czym uniósł rękę i przyłożył do ucha telefon.
-Hudson.- powiedział surowo. -Co kurwa?- zmarszczył brwi i zacisnął mocno szczękę.
Przeraziłam się na ten widok, wiedziałam, że nic dobrego nie może wyniknąć z tej rozmowy.
-Jestem za dwadzieścia minut. Niech ochrona zabezpieczy budynek, ten pojeb ma stamtąd nie wychodzić!- wrzasnął do telefonu, po czym energicznie się rozłączył i pomasował dłonią skronie.
-Reece, co się stało?- zbliżyłam się do niego.
-Twój popierdolony ojciec się stał.- syknął w moją stronę.
Zamarłam. Vlad jest wszędzie. Znalazł mnie i już nie da mi spokoju. Zrobiło mi się duszno, a oczy zaszły mgłą, nie wiedząc kiedy straciłam kontrolę nad swoim ciałem i osunęłam się na ziemie. Mężczyzna widząc to, złapał mnie w swoje ramiona.
-Thylane, spokojnie.- szeptał nerwowo.- przepraszam, nie powinienem był ci tego mówić.- pokiwał głową, jakby chciał skarcić samego siebie.
Nie byłam w stanie nic odpowiedzieć, byłam przerażona.
-Pojedziesz do mnie, tam Lucia się tobą zajmie.- pogładził mnie po policzku, po czym wyniósł na rękach z budynku uniwersytetu.
Przemierzając korytarz pełen studentów, widziałam ich zdziwienie i zakłopotanie na twarzy.
Co on robi? Czemu ją niesie? Przecież jej nie znosi! Coś tu jest na rzeczy! Nowy sposób na podryw profesora?
Takie komentarze odbijały się echem w mojej głowie.
W końcu Dotarliśmy do czarnego bentleya, w którym CJ siedział gotowy, aby zawieść mnie do posiadłości.

CZYTASZ
Mr.Professor
Romance„-Thylane, piękne i tajemnicze imię. - spojrzał na mnie zza wielkiego drewnianego biurka. Już wtedy wiedziałam, że uzależnię się od dźwięku mojego imienia w ustach mojego profesora."