Nie powstrzymywałam się już. Pragnęłam jego ust. Moje pożądanie wzrosło niesamowicie i nie mogłam się już dłużej opierać. Ten pocałunek był brutalny, pełen pożądania. Chciałam żeby profesor Hudson mnie zerżnął. Jego ręce błądziły po moim ciele. A ja zatracałam się pod wpływem jego dotyku. Nagle oderwał się ode mnie.
-Co ty kurwa ze mną robisz.- wydyszał.
Popatrzyłam na niego niewinnie i uśmiechnęłam się. Podszedł bliżej i musnął dłonią moją twarz.
-Nie rezygnuj z zajęć.- powiedział po chwili.
-Nie chciałam już pana widzieć.- wyszeptałam.
-Reece.- powiedział po chwili.- mów mi Reece, kiedy jesteśmy sami.
Jego słowa mnie zdziwiły. Nie wiedziałam dlaczego akurat ja, dlaczego to na mnie padło. Co takiego miałam w sobie, że taki mężczyzna się mną zainteresował.
-Dobrze...Reece.- powiedziałam.
Reece złapał mój podbródek, po czym przejechał kciukiem po moich ustach.
-A teraz wracaj do domu.- powiedział.- masz cały weekend odpoczynku ode mnie.- dodał.
Podeszłam do drzwi, po czym odwróciłam się w jego stronę.
-Do poniedziałku, panie profesorze.- powiedziałam to bardzo seksownie. Reece klepnął mnie w pośladek, na co zalałam się rumieńcem i odeszłam.Reszta zajęć była nudna. W mojej głowie odtwarzałam cały czas pocałunek z profesorem Hudsonem. Przejechałam palcami po moich ustach i uśmiechnęłam się lekko.
-Pani Wasilijew?- zwrócił mi uwagę profesor Lee.
-Przepraszam.- powiedziałam i spuściłam głowę.
-Weź ty się skup.- szepnęła Zoe.
-Tak, tak...- spławiłam Koleżankę i dalej rozpływałam się nad wspomnieniami o tym cudownym pocałunku.W końcu zajęcia dobiegły końca i oficjalnie rozpoczął się weekend. Wróciłam do domu i rzuciłam się na łóżko. Odetchnęłam głęboko. Jedyne o czym marzyłam to spokojny weekend z serialami. Musiałam się odmóżdżyć. Po chwili mój telefon zawibrował, podniosłam go leniwie i spojrzałam na ekran.
Neizvestnyy(nieznany):
Miłego weekendu.Uśmiechnęłam się kiedy po sprawdzeniu numeru okazało się, że to Reece, jednak postanowiłam się
trochę podroczyć.Ya(ja):
Kto to?Po chwili mój telefon znowu zawibrował.
Neizvestnyy:
No wiesz...
Ya:
No co?
Neizvestnyy:
Już dawno powinnaś zapisać ten numer i umieścić na samej górze swoich kontaktów.
Ya:
Tylko jak tu cię zapisać?
Odłożyłam telefon na chwilę i poszłam się przebrać do łazienki. Założyłam biała koszulkę, krótkie szare spodenki i szare zakolanówki.
Neizvestnyy:
Najlepszy profesor?
Neizvestnyy:
Ukochany profesor?
Neizvestnyy:
Fajny Dupek?
Zaśmiałam się do telefonu.
Ya:
Miłego weekendu, Profesorze.
Weszłam w ustawienia kontaktu i zmieniłam nazwę na Mr.Professor.
Zabrałam laptopa na łóżko, zakryłam się kocem i włączyłam pierwszy lepszy serial na netflixie.Weekend minął bardzo szybko. Profesor Hudson nie pisał do mnie i mimo, że próbowałam sobie wmówić, że mi na tym nie zależało, było mi po prostu smutno, że o mnie nie myślał, ponieważ ja myślałam o nim bardzo intensywnie. W poniedziałek znowu lekko zaspałam i założyłam jedyne co miałam w szafie, czyli czarną zwiewną sukienkę z rozpoczęcia roku.
Punkt 8:00 weszłam do budynku uniwersytetu z pomarańczowym sokiem w ręce. Przebijałam się po omacku, przez tłok studentów na korytarzu,kiedy nagle na kogoś wpadłam, a mój pomarańczowy sok rozprysnął po białej koszuli. Spojrzałam do góry i ujrzałam mojego profesora.
-Kurwa!- krzyknął z wściekłością w oczach.
-Przepraszam! Bardzo przepraszam! Ja nie widziałam!- spanikowałam i zaczęłam się powtarzać.
-Wasil weź się w garść w końcu, dziewczyno!- wrzasnął na mnie, a ja podskoczyłam ze strachu. Złapał mnie za rękę i zaprowadził do małej salki, gdzie prowadzone są zajęcia z rysunku, jednak teraz była pusta.
Reece trzasnął drzwiami i podszedł do mnie. Zabrałam jakąś ścierkę i zaczęłam nerwowo pocierać jego klatkę piersiową, na która wylałam chwilę temu sok. - P-przepraszam pana! Naprawdę nie chciałam! To się nie powtórzy! Widzi pan? Plama schodzi, zaraz jej nie będzie!- plotłam bez sensu.
Profesor bacznie mnie obserwował. Podniosłam wzrok i spojrzałam w jego oczy. Reece odgarnął kosmyk moich niesfornych włosów za ucho, nie spuszczając ze mnie wzroku.
-Miałaś mi mówić po imieniu.- powiedział po chwili.
-Ja...- potrząsnęłam głową.- t-tak na mnie wrzasnąłeś, przestraszyłam się. Nie wiedziałam czy jeszcze chcesz, żebym tak się do ciebie zwracała.- oznajmiłam na jednym tchu.
Reece uśmiechnął się lekko i pogładził mnie po policzku, po czym odsunął się i zaczął rozpinać koszule, wciąż wpatrując się w moje oczy.
Kiedy ściągnął koszulkę, zamarłam. Reece był perfekcyjnie zbudowany. Jego muskularne ciało pokryte było tatuażami. Podeszłam do niego i przejechałam dłonią po jego gołym torsie. Czułam jak jego serce mocno bije, a mięśnie napinały się pod wpływem mojego dotyku. Ręką zjechałam do jego paska od spodni i obdarowałam go głodnym spojrzeniem, po czym oblizałam wargi. Reece syknął na ten widok i przywarł mnie do drzwi. Mój oddech przyspieszył a jego ręka zawędrowała pod moją sukienkę. Piął się do góry badając każdy centymetr mojego ciała. Dotarł w końcu do moich piersi. Popatrzył na mnie po czym wpił się moje usta, pieszcząc przy tym moje sutki.
Z gardła wymsknął mi się jęk rozkoszy. Profesor uśmiechnął się, a mnie od środka spalało uczucie pożądania. W końcu zjechał ręka do moich stringów. Spojrzał na mnie pytająco, a kiedy nie spotkał się z odmową, wkradł się ręką pod materiał, po czym zaczął bawić się z moją kobiecością.
-Reece!- krzyknęłam nie wytrzymując dłużej tej fali rozkoszy. Profesor zakrył moje usta dłonią i kontynuował zabawę. Pragnęłam, żeby we mnie wszedł. Chciałam go poczuć w sobie, jednak wiedziałam, że to wszystko dzieje się zbyt szybko.
-D-dość, proszę...- jęknęłam cicho.
Reece popatrzył na mnie pytająco.
-To za szybko...- wydyszałam.
Mężczyzna spojrzał na mnie gniewnie.
-Przepraszam.- spuściłam głowę i wyszłam z małej sali, zostawiając tam napaloną bestię.
Udałam się na zajęcia, jednak nie mogłam wyrzucić z pamięci wydarzenia sprzed kilku minut. Czekałam na koniec wykładów, aby porozmawiać z Reecem, jednak nie mogłam go nigdzie znaleść.Po skończonych zajęciach wróciłam do domu i wyciągnęłam telefon, aby sprawdzić czy mój profesor nie próbował się ze mną skontaktować. Jednak nic z tego.
Jesteś taka łatwa...
Jego słowa sprzed tygodnia znowu odbijały się echem w mojej głowie. Na co liczyłam? Na coś poważnego? On nigdy nie chciał mnie potraktować na poważnie. Jedyne czegoś chciał to dobrać się do moich majtek.
-ugh!- krzyknęłam, po czym zakryłam głowę poduszą.Następnego dnia
Do 8:00 została jeszcze minuta, a Reece jeszcze się nie pojawił. Zaczęłam gryźć długopis ze zdenerwowania.
-Thylane, nie bój się tak.- szepnęła Zoe.- nie spóźniłaś się, wiec tylko rób dzisiaj co każe i nie pyskuj do niego, a nie będziesz miała problemów.- odparła po chwili niczego nie świadoma.
-Okej.- szepnęłam, aby ją spławić. Nie chciałam jej jeszcze nic mówić, nie wiedziałam na czym stoję i nie wiedziałam czy mogę jej do końca zaufać.
Nagle jak burza wparował do sali profesor Hudson.
-Wyciągnąć kartki.- syknął.- podpisać się i napisać trzy zadania bez żadnej pomocy dydaktycznej.- rzucił oschle, nawet na nas nie patrząc.- zadania ze strony 298.- syknął i wtedy podniósł wzrok.
Nasze spojrzenia się skrzyżowały. Uśmiechnęłam się do niego, jednak jego pociemniałe oczy i wkurzony wyraz twarzy nie zmienił się, a wręcz przeciwnie.
Po skończonych zajęciach zostałam, aby z nim porozmawiać.
-Reece...- odezwałam się kiedy wszyscy już wyszli.
-Thylane.- rzucił beznamiętnie.
-Dlaczego tak się zachowujesz?- zapytałam.
-Jak?- Reece chyba postanowił udawać głupiego co mnie bardzo rozdrażniło.
-No właśnie tak!- podniosłam ton.
Profesor wyszedł zza biurka i niebezpiecznie zbliżył się do mnie, po czym odwrócił mnie tak, że teraz stałam tyłem do niego. Odgarnął moje włosy, po czym przejechał nosem po mojej szyi, zaciągając się moim zapachem.
-Nic na to nie poradzę, że mam ochotę cię zerżnąć i nie umiem się pohamować.- wysyczał przez zęby, a jego głos sprawił że włosy zjeżyły się na moim ciele. Jednak postanowiłam się opamiętać, wyrwałam się z jego uścisku i odwróciłam się do niego przodem.
-Na to trzeba sobie zasłużyć.- powiedziałam krzyżując ręce na piersiach.- a takim zachowaniem nie zasłużysz na nic.- syknęłam, po czym wyszłam z sali i ruszyłam w stronę parkingu. Wsiadłam do auta i kiedy już miałam odpalić silnik, prawie dostałam zawału.
-Thylane!- krzyknął przez szybkę Reece.
Spojrzałam na niego pytająco, po czym opuściłam szybę.
-Co?- rzuciłam beznamiętnie.
-Czego oczekujesz?- zapytał, jakby naprawdę chciał wiedzieć.
Westchnęłam.
-Szacunku, czasu, chce wiedzieć...- zatrzymałam się w tym miejscu. Nie chciałam zabrzmieć śmiesznie, jak mogłam żądać od niego czegokolwiek? Powinnam być szczęśliwa, że się chociaż mną zainteresował.
-Dokończ, proszę.- powiedział niczym mały chłopiec.
Nie mogłam tak myśleć, nie mogłam chcieć czegokolwiek od swojego profesora, jednak chciałam zaryzykować.
-Chcę wiedzieć, że po wszystkim nie zostawisz mnie jak jakąś zabawkę. - wyrzuciłam to z siebie. - muszę mieć pewność.- dodałam.- Nie chcę dać ci satysfakcji bo nie jestem taka za jaką mnie uważasz.- powiedziałam, po czym spojrzałam przed siebie.
Reece odsunął się od auta i popatrzył na mnie ze zdziwieniem. Zasunęłam szybę w aucie i odjechałam.
![](https://img.wattpad.com/cover/236489984-288-k223466.jpg)
CZYTASZ
Mr.Professor
Romance„-Thylane, piękne i tajemnicze imię. - spojrzał na mnie zza wielkiego drewnianego biurka. Już wtedy wiedziałam, że uzależnię się od dźwięku mojego imienia w ustach mojego profesora."