Dessert

4.7K 123 2
                                    

Wysiedliśmy z auta i skierowaliśmy się do wielkiej posiadłości. Rozglądałam się na wszystkie strony z szeroko otwartą buzią.
-Podoba ci się?- zapytał z uśmiechem.
-Bardzo tu ładnie.- odparłam podziwiając wielką fontannę i ogrody, które ciągnęły się na cała długość podjazdu.
Weszliśmy w końcu do środka przez wielkie szklane drzwi. Korytarz był wielki i jasny, a na ścianach wisiały obrazy Dante. Całości wnętrz dopełniały ogromne, bogate żyrandole.
Reece zaprowadził mnie do ogromnego salonu i usadził na kremowym wypoczynku, po czym udał się do innego pokoju. Po pięciu minutach bezczynnego siedzenia, zaczęłam rozglądać się po salonie. Nagle do pomieszczenia wszedł CJ, wykładając się na wypoczynku.
-Czym on się w ogóle zajmuje?- zapytałam, dotykając zapewne autentycznej wazy z dynastii Ming.
-Jest sponsorem uczelni i wykładowcą.- powiedział poważnie CJ.
-To wiem, tylko...- chciałam ciągnąć temat.
-Nie męcz kobieto.- powiedział CJ podnosząc ręce do góry.
Popatrzyłam na niego gniewnie, na co on się zaśmiał.
-Możemy jeść.- nagle Reece pojawił się w pomieszczeniu. Wyglądał zabójczo.- czarna koszula, podkreślająca jego mięśnie i ciemne spodnie, sprawiały że wyglądał tajemniczo i niebezpiecznie.
Wystawił w moja stronę rękę, za którą go złapałam, po czym zaprowadził nas do ogromnej jadalni.
Ten mężczyzna wszystko ma ogromne.
Zaśmiałam się lekko na tę myśl.
-Jednego nie rozumiem.- powiedział po chwili Reece, czekając aż służba przyniesie jedzenie. Spojrzałam pytająco.
-Jesteś Rosjanką, okej...to już ustaliliśmy...popatrzył na mnie i podniósł jedną brew do góry.- Ale Thylane? To nie jest imię z tamtejszych stron, poza tym, jakim cudem dojechałaś z Rosji do Berkeley autem?- położył nacisk na ostatnie pytanie, niczym małe dziecko.
Zachichotałam.
-Nie mieszkam w Rosji od jakichś 5 lat.- rzuciłam.- a co do mojego pochodzenia...- westchnęłam na wspomnienie mamy.- moja matka urodziła się w stanach, stąd to imię. Natomiast moi dziadkowie od jej strony są Rosjanami, którzy wyemigrowali do stanów.- skończyłam, a służba przyniosła jedzenie.
Reece zmarszczył brwi.
-Gdzie mieszkałaś tyle lat?- potarł podbródek.
Oblałam się rumieńcem.
-Tu i...tam.- utkwiłam wzrok w potrawie.
-Co to znaczy?-Reece próbował dalej drążyć temat, jednak ja nie chciałam już o tym rozmawiać.
Zjedliśmy smakowity obiad. Chwilę po skończeniu deseru, Reece dostał telefon od uniwersytetu. Przez całe zamieszanie ze mną, zapomniał o dzisiejszym spotkaniu ze studentami i jego przemówieniu.

Piętnaście minut później, byliśmy już przed uczelnią.
CJ wysiadł z auta, aby pójść spotkać się z Zoe, które czekała przy wejściu.
-To zostaliśmy sami...- rzucił zalotnie Reece, puszczając mi oczko.
Uśmiechnęłam się lekko, po czym przysunęłam się do niego i złożyłam pocałunek na jego ustach. Reece objął mnie jedną ręką i przysunął się bliżej do mnie. Zaczęłam składać pocałunki na jego policzku i uchu, lekko je przygryzając, po czym zjechałam na szyję. Mężczyzna pogładził mnie po policzku, po czym złożył delikatny pocałunek na moich ustach.
-Musimy już iść.- powiedział cicho.
Moje ciało drżało po jego pocałunku i chciało więcej.
Cieszyłam się jednak, że mężczyzna zachowuje zdrowy rozsądek i mnie wstrzymuje.
Reece wysiadł z auta, a ja stwierdziłam, że zaczekam na niego w środku.
Po dwóch godzinach kompletnej nudy, w końcu zauważyłam studentów wychodzących z budynku, co oznaczało koniec spotkania z profesorem.
Myślałam, że Reece zaraz przyjdzie, jednak po kolejnych trzydziestu minutach czekania na niego, byłam już wystarczająco znudzona, że postanowiłam sprawdzić, co zajmuje mu tyle czasu.
Weszłam do budynku i skierowałam się do auli. Była pusta, zrezygnowana postanowiłam pójść do sali, gdzie odbywają się wykłady z profesorem Hudsonem. Drzwi były uchylone, a ze środka sali dochodził odgłos rozmowy.
-Panie profesorze...- usłyszałam kobiecy głos i zamarłam. Postanowiłam zobaczyć co tam się dzieje i ujrzałam Brooke Rose, plastikową blondynkę, która obnaża się przed moim profesorem. Reece patrzył na nią gniewnie. Nie umiałam wyczytać, czy podoba mu się to, co widzi, czy nie.
-Możesz przestać?- syknął.- udam, że to się nie wydarzyło jeżeli wyjdziesz stąd i przestaniesz się do mnie ślinić.- dodał gniewnie. Ucieszyłam się, że Reece postanowił, w jakiś sposób pozostać wiernym mi. Dziewczyna nie dawała za wygraną, więc postanowiłam, że pomogę swojemu profesorowi.
Weszłam pewnie do sali i głośno odchrząknęłam.
-panie profesorze?- spojrzałam pytająco.
Reece zrobił się blady jak ściana, natomiast plastikowa Brooke oblała się rumieńcem, przypominając buraka, po czym szybko zaczęła zbierać swoje ubrania i wybiegła z sali.
-Ja ci mogę to wyjaśnić...- Reece próbował się tłumaczyć. Na co ja uniosłam jedną brew do góry.- n-naprawdę, nic się tutaj nie wydarzyło.- powiedział nerwowo, jąkając się. Nie miałam pojęcia, że aż tak się zdenerwuje. Podeszłam do niego bliżej, a na mojej twarzy malował się sztuczny gniew.
-Thylane...- szepnął, po czym spuścił głowę. Podeszłam do niego wystarczająco blisko. Złapałam dłońmi jego twarz i zmusiłam go do spojrzenia mi w oczy. Kiedy w końcu to zrobił uśmiechnęłam się lekko, wciąż nie spuszczając z niego wzroku.
-Wszystko słyszałam.- szepnęłam po chwili, na co Reece odetchnął z ulgą. Uśmiechnął się lekko, po czym położył swoje dłonie na moich biodrach i oparł swoje czoło na moim.
-Przez te dzisiejsze wydarzenia, zapomniałem ci powiedzieć, jak pięknie dzisiaj wyglądasz.- szepnął po chwili.
Każdy jego komplement, pochwała, czy miły komentarz, sprawiały że oblewałam się rumieńcem. Jego głos działał na mnie jak magnes, sama nie wiedząc kiedy i dlaczego, złożyłam namiętny pocałunek na jego ustach. Mężczyzna uśmiechnął się.
-Jedziemy.- odparł, patrząc mi prosto w oczy. Jego wzrok przeszywał mnie na wskroś, a w oczach zauważalny był błysk. Po chwili złapał mnie za rękę i zaprowadził mnie do auta. Całą drogę do domu Reece przyglądał mi się, gładząc moją dłoń. Jego dotyk paraliżował moje ciało. Nie rozumiałam dlaczego tak reaguję na tego mężczyznę. Moje ciało reagowało na niego w dziwny sposób i mogło by się wydawać, że było to spowodowane tym, że jest nieziemsko przystojny, jednak to jego charakter i osobowość, dobroć pod maską chamstwa, sprawiały, że chciałam poświęcić mu całą siebie i swój czas.
Po kilkunastu minutach wysiedliśmy pod posiadłością profesora. Weszliśmy do środka, po czym Reece skierował mnie w stronę kręconych, szklanych schodów.
-Gdzie mnie prowadzisz?- zapytałam cicho.
-Nie zdążyliśmy zjeść deseru.- mruknął uwodzicielsko, po czym otworzył drzwi do sypialni.
Weszłam do środka. Sypialna była ogromna i piękna. Jasne ściany, dawały pomieszczeniu przejrzystości, a białe rzeźby sprawiały, że panujące napięcie przecinało się z surowością sypialni, co idealnie oddawało charakter jej właściciela.
Reece szarpnął mnie nagle, rzucając na łóżko, po czym zaatakował moje usta. Jego pocałunki dawały mi wiele przyjemności. Błądziłam rękami po jego ciele. Reece uśmiechnął się, robiąc przerwę w naszym pocałunku, aby po chwili podnieść się i zerwać z siebie koszulę. Wyglądał oszałamiająco. Teraz, moje dłonie badały każdy centymetr jego nagiego brzucha, pleców i klatki piersiowej. Nagle Reece zaczął błądzić dłońmi po moich udach, aby wkrótce dotrzeć do mojej kobiecości. Z radością odkrył , że jestem gotowa na spotkanie z nim. Zerwał ze mnie spódnicę, jednym pociągnięciem, po czym nie odrywając ode mnie wzroku, przeniósł się do mojej kobiecości. Złapał zębami moje koronkowe stringi, a po chwili zerwał je tak samo jak wcześniej zerwał spódniczkę. Leżałam teraz w samej białej koszuli i czarnych szpilkach. Reece wstał i oddalił się trochę od ogromnego, czarnego łóżka. Przyglądał mi się z diabelskim uśmiechem na twarzy.
-Jesteś piękna.- szepnął.
Uklęknął przede mną i zaczął całować moje nogi. Jego pocałunki dawały mi wiele rozkoszy. W końcu jęk wydarł się z mojego gardła, na co profesor mruknął z zadowoleniem. Jego pocałunki zostawiały miłe ślady coraz wyżej, aż w końcu jego język dotknął mojej kobiecości. Jęknęłam głośno, unosząc przy tym biodra. Reece złapał je w obie ręce i przygwoździł je do łóżka.
-Nie ruszaj się.- syknął, a mnie przeszedł dreszcz. Jego głos był zachrypnięty. A jego język sprawiał mi ogromną przyjemność. Moje ciało gorało i mimo tego, że nie mogłam widzieć swojego odbicia, czułam jak moje policzki zalewają się rumieńcem spowodowanym podnieceniem.
Reece zaczął pieścić jedną ręką moją pierś, wjeżdżając ręką pod koszulę. Nie mogąc dłużej wytrzymać napięcia, zaczęłam głośno jęczeć. Reece nawet na moment nie przerywał, a jego język pieścił mnie od środka. Moje sterczące od podniecenia sutki były jeszcze wrażliwsze na dotyk niż zwykle, co dawało mi jeszcze więcej wrażeń.
Położyłam rękę na głowę profesora, po czym wplatałam palce w jego kruczo czarne włosy. Szarpałam lekko, jednak nie przeszkadzało mu to. W końcu nie wytrzymałam dłużej i dałam upust mojemu spełnieniu, jęcząc głośno.Moje ciało zadrżało z przyjemności, a podbrzusze zrobiło się ciepłe od orgazmu. Reece mruknął zadowolony po czym położył się obok mnie. Leżeliśmy w ciszy, dysząc i patrząc sobie w oczy.
Na deser, oddałam ci pewną część siebie.

Mr.ProfessorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz