Closer than ever

5K 151 8
                                    

Następnego dnia obudziłam się na swoim niewygodnym łóżku. Przetarłam oczy i spojrzałam na budzik. Przerażona wyskoczyłam z łóżka i w ekspresowym tempie wyzbierałam się na zajęcia.
Zegar pokazywał 8.25, kiedy wkroczyłam do budynku uniwersytetu. Wyszłam po schodach na pierwsze piętro i wzięłam głęboki wdech przed wejściem do sali, gdzie od 30 minut trwały wykłady z profesorem Hudsonem. Weszłam do środa i szybko przemknęłam między uczniami do swojego miejsca, gdzie siedziała Zoe. Już myślałam, że udało mi się przejść niezauważona, kiedy nagle moje serce stanęło.
-Wasil.- syknął.- Stój.
Odwróciłam się w jego stronę ze spuszczoną głową.
-Tak panie profesorze?- powiedziała nie patrząc mu w oczy.
-Mówiłem, patrz mi w oczy kiedy do ciebie mówię.- syknął z wściekłością.
Popatrzyłam na niego z przerażeniem w oczach.
-Nie dość, że na kacu to jeszcze spóźniona.- powiedział prześmiewczo.- zostajesz po zajęciach.- syknął.
Skinęłam głową i odwróciłam się.
-Wasil!- wrzasnął.
Odwróciłam się i popatrzyłam w jego oczy.
-Dobrze panie profesorze.- powiedziałam cicho i ruszyłam w stronę swojego miejsca.
-On się uwziął na ciebie!- szepnęła Zoe.
-Nie rozmawiajmy o nim.- skrzywiłam się.
-Zanim przyszłaś, cały czas patrzył na zegarek i spoglądał na twoje puste miejsce.- szepnęła znów po chwili. -Kiedy słyszał odgłosy na korytarzu patrzył na drzwi i jestem święcie przekonana, że za każdym razem stawało mu serce.- dodała.
-Zoe daj spokój. To bestia, czekał na swoją ofiarę.- szepnęłam.
-Czy ja wam przeszkadzam?!- wrzasnął a my podskoczyłyśmy ze strachu.
-N-nie, panie profesorze.- wydukała Zoe.
-Rogers, nie spodziewałem się tego po tobie.-syknął, po czym skierował wzrok na mnie.- A ty Wasil, przymknij już te swoje piękne usteczka.- powiedział przez zęby.
A cała sala wytrzeszczyła oczy. Spojrzenia wszystkich padły na mnie. Dziewczyny pragnące uwagi profesora Hudsona mordowały mnie wzrokiem, a on jak gdyby nigdy nic przeszedł do prowadzenia zajęć.
Nie mogłam pozbyć się szoku z mojej twarzy.
Po czterdziestu minutach studenci zaczęli opuszczać salę. Postanowiłam, że tym razem spróbuje się wymknąć, aby uniknąć pozostania sam na sam z profesorem. Kiedy już myślałam, że się udało, poczułam męska rękę na mojej, która mocno pociągnęła mnie z powrotem do środka.
-A Wasil gdzie się wybiera?- zapytał z wrednym uśmiechem.
-D-do domu?- odpowiedziałam głupio.
-Nie wydaje mi się.- poluźnił lekko uścisk, jednak dalej trzymał mnie za dłoń.
Spojrzałam w jego oczy. Jego wyraz twarzy nagle się zmienił. Stał się bardziej łagodny. Złapał moja twarz w obie dłonie i spojrzał w moje oczy, jakby chciał wyczytać z nich wszystkie moje tajemnice.
-Jak się czujesz?- zapytał łagodnie z czymś nieludzkim w jego głosie...z troską?
-Bywało lepiej.- odwróciłam wzrok. Profesor Hudson, odszukał moje spojrzenie.
-Zemdlałaś, odwiozłem cię do domu i położyłem do spania.- oznajmił szeptem.- pamiętasz coś?- zapytał ze zmartwieniem.
-N-nie...-powiedziałam, próbując odblokować swoją pamięć. Oczy profesora pociemniały. Puścił moją twarz, a ja już zatęskniłam za jego dotykiem.
-Pocałowałaś mnie.- powiedział poważnie.
Moje oczy przypominały teraz pięcio złotówki. Po chwili spuściłam głowę i utkwiłam wzrok w swoje buty.
-J-ja przepraszam...-nie pozwolił mi dokończyć. Dłonią złapał mój podbródek i przejechał kciukiem po moich ustach.
-Nie przepraszaj.- rzucił krótko, po czym nachylił się do mojego ucha.-to była czysta przyjemność.-szepnął.
Po moim ciele przeszedł dreszcz, a jego bliskość sprawiała, że nie mogłam trzeźwo myśleć. Profesor Hudson złożył lekki pocałunek na mojej szyi, a pode mną ugięły się nogi. Z moich ust wydostał się cichy pomruk rozkoszy. Jego usta były gorące, a jego pocałunek, choć krótki, był pełen pożądania. Nagle odszedł i usiadł za biurkiem.
-Nie rozmawiaj na moich wykładach.- powiedział krótko.- masz słuchać i przykładać się do nauki.- dodał po chwili nachylając się lekko w moją stronę.
-Dobrze panie profesorze.- spojrzałam na niego niewinnie.
-Grzeczna dziewczynka.- powiedział, a na jego usta wkradł się lekki uśmiech.
-Dlaczego profesor mnie tak traktuje?- zapytałam po chwili , znajdując w sobie resztki odwagi.
Jego oczy pociemniały.
-Jak?- zapytał, jakby nie miał pojęcia o co mi chodzi.
-Igra profesor ze mną.- oznajmiłam, patrząc mu prosto w oczy.
Jego postawa się zmieniła momentalnie. Napiął mięśnie i wyprostował się. Spojrzał na mnie gniewnie. Wpatrywał się w moje oczy kilka minut, po czym jego wyraz twarzy zaczął łagodnieć.
-Thylane,piękne i tajemnicze imię.-spojrzał na mnie zza wielkiego drewnianego biurka. Już wtedy wiedziałam, że uzależnię się od dźwięku mojego imienia w ustach mojego profesora.
-Nie odpowiedział mi pan, panie profesorze.- powiedziałam, wiedząc, że to go sprowokuje.
Mężczyzna wstał i momentalnie znalazł się przy mnie. Złapał mnie w talii i przysunął mocno do siebie.
-Bo nie umiem...-wysyczał przez zęby.- przejść obok ciebie obojętnie.- skończył i przyłożył swoje czoło do mojego, ciężko oddychając. Jego ręka zaczęła błądzić po moich plecach, zjeżdżając do moich pośladków. Profesor zacisnął dłoń na moim tyłku, na co pisnęłam.
-Jesteś bardzo pociągająca.- wyszeptał do mojego ucha. Przez chwilę podobało mi się to. Atencja od tak przystojnego mężczyzny oraz świadomość tego, jak na niego działam, łechtała moje ego. Jednak po chwili przypomniałam sobie, że taki kontakt nie miał prawa się wydarzyć.
-Proszę mnie puścić.- poprosiłam grzecznie, jednak mężczyzna nie miał zamiaru mnie wypuścić ze swojego objęcia. Zaczęłam się wyrywać, na co on się zaśmiał. Po kilku minutach walki, wypuścił mnie.
-Tak nie można!- krzyknęłam, po czym wybiegłam z sali.
Biegłam przez korytarz aż do wyjścia z uczelni i na sam parking, gdzie stało moje wiekowe auto od wczorajszej imprezy. Pada deszcz a ja stałam i patrzyłam w pustkę.

Jesteś taka łatwa...
Te słowa dalej odbijały się w mojej głowie. Co ten mężczyzna sobie wyobrażał? Jest moim profesorem, sponsorem uczelni i do tego nie ma do mnie szacunku. Dlaczego tak na niego reaguje? To się musi skończyć! Wsiadłam przemoczona do samej nitki do mojego auta. Odpaliłam silnik i z piskami ruszyłam w stronę swojego domu. Po trzydziestu minutach dotarłam na miejsce. Weszła do domu i położyłam się na łóżku. Byłam tak zmęczona natężeniem emocji, że nawet się nie zorientowałam kiedy usnęłam.

Kilka godzin później obudziłam się i spojrzałam na zegarek, który wskazywał 5.30. Postanowiłam, że wykąpie się i wyszukuje na zajęcia.
Kiedy zegar wskazywał 7.00 wyszłam z domu i ruszyłam w stronę auta. Po trzydziestu minutach byłam już pod budynkiem uniwersytetu.
Biłam się z myślami, czy chcę tam iść, czy nie lepiej wrócić do Moskwy i tam spróbować żyć ma nowo. Jednak odgoniłam te niedorzeczne myśli i wyszłam z auta. Skoczyłam po kawę do automatu i ruszyłam w stronę swojej sali, gdzie miałam zacząć wykłady z profesor Hoppkins.

Mr.ProfessorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz