Patec i Marta/przyjaźń czy może coś więcej?

Marta!

Byłam przerażona, bandyci coraz bardziej się do mnie zbliżali, szybko podeszłam do stołu i wziełam pusty wazon rzuciłam go w ich stronę. Usłyszałam tylko krzyk i wybiegłam z domu. Zamknęłam dzrzwi i czekałam na chłopaków, no właśnie myślałam że tak będzie. Nagle zaczęłam widzieć ciemność. Wszystko działo się tak szybko.obudziłam się leżąc na śniegu. Nie wiem gdzie byłam. Strasznie bolała mnie głowa. Szybko zaczęłam szukać tel. Tak wiem to dziwne ale schowałam je nie w kieszeń tylko w spodnie. Była to dla mnie bardziej bezpieczna opcja na wszelki wypadek jak np.wlasnie takie wywiezienie mnie na zadupie. Powoli wstałam i zaczęłam się rozglądać. Naprawdę to było zadupie nie wiem gdzie jestem. Szybko biorę tel i widzę z 25 nieodebranych połączeń od ekipy. Szybko wybieram nr patec i zdzwonię po paru sygnałach odebrał

Marta
Patec?  

Patec
Tak, gdzie jesteś Marta? Wszystko ok? Nic ci nie jest?

Marta
Nie wiem gdzie jestem, chyba wszytko ok, tylko głową mnie boli i nogi.

Patec
Marta spokojnie wjdz na mapy Google i zobacz gdzie jesteś, potem wyślij mi nazwę tego miejsca ok?

Marta
Ok. To pa

Rozłączyłam sie. Szybko weszłam na mapy i zobaczyłam że jestem 1 godzinę od naszego domku. Nie no świetnie. Szybko napisałam lokalizację Kubie. Napisał mi że będą tam jak najszybciej mogą . Napisałam im Jeszcze że jest mi słabo bo naprawdę tak było. Czułam się coraz gorzej zimno mi było jak diabli. Wyszłam na drogę i szłam powoli z jednej na drugą krawedz drogi żeby się rozruszać. Poczułam że robi mi się słabo więc poszłam w stronę śniegu jak bu co, poczułam że upadam na śnieg, no tak znów straciłam przytomność świetnie. Nie wiem ile tam leżalam ale obudziła się przy Kubie w samochodzie, było mi już cieplej i mogła normalnie poruszać nogami

Patec? - powiedziałam cicho

Tak sło... Murcix! - było blisko ale się powstrzymał. Na szczęście nikt z ekipy która była w samochodzie (byli tam Karol patec Krzychu, kasia i ja) nie usłyszeli.

Marta! - powiedziała radośnie kasia 

Proszę, nie krzyczcie..... - powiedziałam i znów zasnęłam...