~18~

774 54 19
                                    

*Perspektywa (T.I)*

Bolało mnie to, że nie wiedziałam co zrobić w tej sytuacji... Jedyne czego pragnęłam to, żeby się dowiedzieć co jest grane. Chuuya siedział nade mną i sapał. Widać było, że ma zamiar mnie wykończyć. Jedyne co postanowiłam zrobić to się z tym pogodzić. Byłam bezbronna, a także nie posiadałam wystarczającej ilości sił by użyć zdolności.  Zamknęłam moje załzawione oczy gdy nagle...

- Chuuya, skarbeńku możesz na chwilę przestać? Muszę porozmawiać z tą grzesznicą - powiedział kobiecy głos. Niepewnie otworzyłam oczy i nie mogłam w to uwierzyć. To była moja zaginiona siostra... Yua...

- Coś się stało grzesznico? - wzrok Yu momentalnie się zmienił w bezlitosny pragnący krwi. Związała swoje czarne włosy sięgające do ziemi. Podeszła do mnie gdy Chuuya ze mnie zszedł. Pochyliła się łapiąc mnie za podbródek, patrząc głęboko w oczy. Uśmiechnęła się kpiąco.

- To twoja wina... Mogłaś się nie narodzić. Gdyby nie to matka by wciąż żyła! - zdzieliła mnie z prędkością światła w policzek. - Nie myśl, że posiadam jakąkolwiek litość, teraz to była tylko zwyczajna błahostka w porównaniu z tym na co teraz zasługujesz i zamierzam to ziścić. Mam rację Chuuya?~ - wstała, złapała go za policzek i przyłożyła swoje czoło do niego by spojrzeć w jego oczy i się pocałować. Poczułam ukłucie w sercu.

- C-co ty mu zrobiłaś?! Zostaw go! - łzy niczym wodospad ściekały po moich policzkach. - Zostaw! Zostaw go!

- Oj, (zdrobnienie T.I)  czyżbyś nie mogła się pogodzić z tym, że kocha mnie? Że to mnie wybrał i nie odwzajemnił twoich nędznych uczuć? Chcesz by skończył jak nasza matka? Chcesz by spowijał się w cierpieniu? Chcesz krążyć z cierpieniem nad nim jak fatum? - spojrzała na mnie pogardliwie.

- J-ja.... - nie miałam pojęcia co powiedzieć, to mnie tak bardzo bolało...

- Przysłużyłabyś światu przysługę gdybyś zniknęła, a teraz do zobaczenia. Szkoda mi czasu na ciebie. Chciałam jedynie ci przekazać co możesz zrobić jako jedynie słusznego~ - złapała Chuuyę za rękę i opuścili mnie.  Ja nie miałam sił przez płacz by wstać z ziemi. Jedynie trzymałam się w miejscu serca oraz próbowałam zadusić w sobie płacz. Dopiero po paru godzinach zdołałam mniej więcej się opanować. Postanowiłam wykonać swój ruch by dowiedzieć się czegoś więcej. Poszłam do Hirotsu posłużyć się radą.

- Hmm, czyli z tego co mówisz on nie jest sobą?

- Tak.... Hirotsu proszę cię... Pomóż mi... Nie wiem co robić. Ty zawsze służyłeś mi dobrą radą...

- Cóż, myślę, że Yua ma rację. Jesteś niepotrzebna światu - słysząc jego słowa zamarłam i spojrzałam z łzami na niego. Także nie posiadał źrenic... - Idź już, tracisz mój cenny czas - postanowiłam się posłuchać . Siadłam na ziemi w korytarzach mafii. Podeszli do mnie nagle Gin z Michizo. Spojrzałam na nich z wyrazem bólu psychicznego na twarzy, oni zaś jedynie spojrzeli kpiąco i odeszli. Jedyne co usłyszałam to słowa które rzucił w moją stronę Tachihara. "Każdy ma rację, nie powinnaś istnieć".

- Co się z każdym dzieje?! Czemu nagle każdy taki jest?! Czy to wina Yu?.....J-ja.... Nie mogę tak stać i nic nie robić. Chcę by wszystko wróciło do normy... Ale... Jak ona ma rację?.... Nie! Nie mogę się tak dać!

__________________________

512 słów. Nie jest, źle ale mogło być lepiej. Mam nadzieję, że cieszycie się z wrzuconego kolejnego rozdziału ^^ Mam nadzieję, że miło się go wam czytało, a także, że wyczekujecie kolejnej części. Nie wiem kiedy się pojawi, ale czekajcie cierpliwie! Jak myślicie co się stanie? Co sądzicie o tym rozdziale? A teraz ja spadam i bayuu! Do zobaczonka! ~

I want to die for you~ (Chuuya Nakahara x Reader)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz