*Perspektywa (T/I)*
Czas nagle zwolnił... Widziałam tylko jak on upada na ziemię... Chciałam podejść ale nic mi na to nie pozwalało... Moje cierpienie zwiększało się z każdą chwilą... Łza za łzą ściekała po policzku... Coś we mnie pękło...
- Wygrałem... WYGRAŁEM! Teraz wiedzcie! To już wasz koniec. Ten cholerny kurdupel zakończy tu i teraz swój żywot! - wykrzykując to, szatyn zaczął zadawać kolejno ciosy w ciało Chuuyi. Po 5 ciosach wyrzucił jego ciało przez okno stodoły do pobliskiej rzeki. - Jeśli teraz się zbliżycie, zginiecie! Nie pozwolę wam cokolwiek zrobić! Skoro z nim wygrałem to i dam radę z wami! - wyciągnął rękę przed siebie ze sztyletem i kulejąc próbował do nas podejść. Ja tylko i wyłącznie zacisnęłam pięści. Opuściłam głowę i kątem oka patrzyłam na jego działanie. Powoli zmieniłam swoją formę na Flugela. Wytworzyłam dosyć spory miecz, którego ostrze po bokach zawierało pojedyńcze ostrza przypominające kolce róży. Wymachnęłam nim ostrzegawczo i powoli podniosłam głowę. Spojrzałam na niego złowrogo. Ten się zawahał i odsunął na bezpieczną odległość.
- Zabije cię... - wypowiedziałam jakby tracąc kontrolę. Byłam zdruzgotana tym wszystkim co się wydarzyło. Zrobiłam zamach by zadać cios gdy Dazai zneutralizował działanie mojej umiejętności.
- Spokojnie (T/I). Wiem, że działasz pod wpływem emocji, ale trzeba podjąć słuszne środki i zabrać go na komisariat oraz przesłuchanie. Zabijając go nic nie wskórasz... Rozumiem, że tego pragniesz w ramach zemsty, ale to do niczego nie prowadzi.
*Jakiś czas później*
Policja szuka ciała Chuuyi. Dazai próbował mnie przez ten czas pocieszyć, a sam Kazuto został skazany na egzekucję. Niby wszystko w porządku, ale to nie zmienia faktu, że zrobiło mi się ciężko na sercu. Byłam zdruzgotana. Było to wiadome, że Chuu nie żyje... Nie było szans.... Miałam tego wszystkiego serdecznie dosyć... Te wszystkie wydarzenia wykończyły mnie doszczętnie. Nawet pocieszanie Osamu nic nie wskórało. Mówił: "Spokojnie, będzie dobrze. Wszystko się ułoży..." Widać, że próbował mnie wesprzeć w tej sytuacji, ale na próżno.
*Kilka dni później + Perspektywa Dazai*
Wracałem z Agencji. Czułem satysfakcję po pełnym dniu wkurwiania Kunikidy. Tym razem to było idealnym pomysłem by nauczyć jego ideał latać ^w^. Ale to już mniejsza o to. Postanowiłem wybrać się to uczcić w moim ulubionym barze i napić się whiskey. Powolutku wszedłem do baru i pierwsze co, potknąłem się o coś, a raczej o kogoś. Wstałem i spojrzałem co sprawiło, że miałem bliską styczność z podłogą.
- (T/I)? Co ty tutaj robisz? - zapytałem ledwo zipiącą na podłodze dziewczynę. Widać, że porządnie się napruła. Zapijała wszystko jak Chuuya. No po prostu drugi mniej wkurwiający alkoholik.
- Jaaa? ja tuuuaiiii njet nie lobieeeeee!~ - chwyciła pobliskie krzesło, przewróciła i zaczęła je całować. Dziwiłem się, że jeszcze nie wyrzucili jej z baru.
- (T/I) przestań całować krzesło ty alkoholiku... Ja płacić za ciebie nie będę... - westchnąłem po czym wpadłem na pomysł. Pochyliłem się i z jej torebki wyciągnąłem portfel. Kupiłem sobie jedno whiskey za jej pieniądze, oraz zapłaciłem jej wypity alkohol. Nie dość że miałem piękne widoki na pijaczkę to jeszcze zyskałem za darmo whiskey. No po prostu cóż za piękny dzień. Kiedy wypiłem swój trunek, chwyciłem ją za nogi i ciągnąc po ziemi zacząłem taszczyć do swojego domu.
_________________________
513 słów UvU Jestem mniej więcej dumna z tego rozdziału UvU <3 Wyczekujcie cierpliwie kolejnej części i dajcie znać co o tej myślicie. Nie wiem kiedy następna się pojawi ale się postaram za niedługo. A teraz szykuje mały bonusik! Bayuu!~
_________________________
Bonus
Nauczanie Dazaia - Poradnik profesjonalisty pt. "Jak wkurzyć Kunikidę"
Dazai: Kunikiiida-kun!
Kunikida: Idź precz siło nieczysta. *Wkurw*
Dazai: Ale Kunikida-kun!
Kunikida: Dazai idź sobie ty marnotrawie bandaży!
Dazai: Kunikida-kun! A wiedziałeś, że jak jest się idealnym człowiekiem to ma się rękę wielkości twarzy? Zapisz sobie i sprawdź!
Kunikida: Naprawdę? *Zapisuje w ideale i przykłada po tym rękę do twarzy*
Dazai: Tylko się z tobą droczyłem *Podpierdala ideał i uderza go w rękę by sam Kunikida zrobił sobie krzywdę*
Kunikida: *Robi się czerwony na twarzy ze złości* *-Cenzurowanie słów-*
Dazai: *Ucieka Kunikidzie i uczy jego ideał latać wyrzucając przez okno*
Kunikida: Ty cholerny sukinsynie! Coś ty zrobił?! *Poddusza Dazaia*
Dazai: No jak to co. Uczyłem twój ideał latać. Skoro taki idealny powinien umieć latać i niczym anioł zstąpić na ziemię no nie? Ooo! Kunikida-kun! Widzisz? Ktoś trzyma twój ideał i czyta!
Kunikida: *Puszcza Dazaia i podbiega do okna* Jak to?!
Dazai: *Wypycha Kunikidę z okna*
Kunikida: *Ląduje w krzakach*
Dazai: I to się nazywa mieć wejście Kunikidy, ten to zawsze narobi szumu.
![](https://img.wattpad.com/cover/222515325-288-k539882.jpg)
CZYTASZ
I want to die for you~ (Chuuya Nakahara x Reader)
Fiksi Penggemar(T. I) siedziała w nocy... Nie mogła spać... Cały czas po głowie miała urywki ze swojej przeszłości. Rozległ się dźwięk wibrującego telefonu. (K. W) włosy dziewczyny zasłaniały jej twarz. Powoli wstała i zajrzała w telefon. Witam was w moim Readerk...