*Perspektywa Chuuya*
Kiedy dostrzegłem i usłyszałem zabolało mnie to cholernie. Ostatkami sił wstałem i podszedłem do nich. (T/I) zdzieliłem w policzek, a Dazai oberwał z pięści. Osamu jedynie uśmiechnął się kpiąco, a ja sobie poszedłem. Wróciłem do domu. Postanowiłem wypocząć porządnie by na następny dzień wyruszyć i chociaż jedynie by ją uszczęśliwić pozbyć się tego śmiecia. Może z nią nie będę przez Osamu oraz jestem wkuty na nią... Ale to będzie ostatnia rzecz jaką zrobię. Ja chcę umrzeć dla niej i to wszystko zakończyć. Zakończyć cierpienie, by mogła żyć szczęśliwie i spokojnie.
*Perspektywa (T/I)*
- Dazai... J-ja... Chuuya.... - patrząc jak rudzielec odchodzi łzy ściekały mi po policzkach, a za każdym krokiem, który wykonał by się ode mnie oddalić bolało mnie serce. Kręciło mi się w głowie od tych wszystkich napływających emocji... Miałam tylko ochotę zamknąć oczy... Powoli powieki opadały, a Dazai wziął mnie na ręce.
*Następnego dnia*
Obudziłam się w jego domu. Złapałam się za głowę, a w mojej głowie od razu pojawił się tylko Chuuya. Złapałam się w miejscu serca, a drugą sięgnęłam telefon. Postanowiłam napisać do Chuu.
(T/I): Chuuya?... Cześć, przeszkadzam? Czemu mnie i Dazaia wczoraj zdzieliłeś?
*Wiadomość została wyświetlona*
(T/I): Chuuya? Czemu nie odpiszesz?
*Wiadomość została wyświetlona*
(T/I): Chuuya, proszę odpisz. Martwię się.
*Wiadomość została wyświetlona*
(T/I): Chuuya! Proszę daj jakikolwiek znak < Wyślij
(T/I): Chuuya! Proszę daj jakikolwiek znak < Wyślij
*Podczas wysyłania pojawił się błąd*(T/I): Chuuya! Proszę daj jakikolwiek znak < Wyślij
*Zostałeś/aś zablokowany/a przez użytkownika Chuuya*- Szlag! - momentalnie pojawiły się łzy w moich oczach. Nagle podszedł do mnie Dazai i delikatnie wyciągnął telefon z ręki całując w czoło. Ja zaś błyskawicznie się odsunęłam. - Dazai... Zostaw mnie...
- Czyli nie zostaniesz moją dziewczy-....
- NIE! - nie dałam mu dokończyć bo tego nie chciałam. Ten spojrzał jedynie na mnie i pogłaskał po policzku.
- Zależy ci na Chuuyi? Spokojnie, nie trudź się nim w głowie. Minie mu. Jak to mówią jak kocha to wróci. W razie czego masz przecież mnie.
- Dobrze....
- A teraz główka do góry i się rozchmurz - uśmiechnął się promiennie.
*Perspektywa Chuuya*
Gdy widziałem jak do mnie pisze czułem ból w sercu. Postanowiłem to zignorować bo ma swojego Dazaia. Zablokowałem ją po czym postanowiłem wyruszyć na swoją pewną śmierć. Zabrałem swoją broń po czym opuściłem dom. Powoli zmierzałem do siedziby Kazuto. Stanąłem przed wielką starą rozpadającą się stodołą. Wziąłem głęboki oddech i wszedłem tam.
*Perspektywa (T/I)*
Siedziałam z Dazaiem. Ja byłam załamana, a on... On mnie pocieszał jak typowy bliski przyjaciel.
- Naprawdę nie masz czym się przejmować, będzie dobrze. Uwierz mi na słowo. Czy ja kiedykolwiek cię zawiodłem?
- No... Nie... Ale... Za co może być zły Chuuya? Za co? Powiedz mi...
- Nie wiem, on to jak baba z okresem. Często pokazuje swoje humory.
- Ale... Żeby od razu mnie lekceważyć? Co zrobiłam nie tak?
- Cóż, ty nic złego nie zrobiłaś. Po prostu taki jest fochliwy.
- Ale to niepodobne do niego... Dazai - spojrzałam zmartwiona na Dazaia
- Nie wiem w takim razie co go ugryzło.
- Ehhh... Nie rozumiem go...
- Nie chcę cię urazić, ale może mu na tobie nie zależy? Po prostu wykorzystał cię do własnych celów, a teraz po prostu jak gdyby nigdy nic zignorował? - spojrzał na mnie, bawiąc się moim pasmem włosów.
- Tak myślisz? - zaczęło zbierać mi się na płacz
- Tak, oczywiście nie jestem pewien, ale jak zauważyłaś to dosyć do niego podobne. Niestety ale taka jest prawda.
*Perspektywa Chuuya*
Gdy tam wszedłem czekała na mnie pułapka. Ziemia się zawaliła gdy postawiłem krok. W ostatniej chwili wyratowałem się swoją umiejętnością. Cały czas myślałem o (T/I). Walczyłem z myślami i pragnąłem tylko o niej zapomnieć. W pewnym momencie, sufit o mało nie spadł mi na głowę. Wymijałem wszystkie zasadzki na mnie zastawione. Miałem przeczucie, że Kazuto na mnie czeka. Czeka na moją pewną śmierć z powodu jego zasadzki, bądź tylko czeka aż pozbawi mnie życia własnymi rękoma. Starałem pogodzić się z moim przeznaczeniem. A przynajmniej tak myślałem. Po jakimś czasie udało mi się wyminąć wszystko co potrzeba i ujrzałem tego sukinsyna. Byłem gotowy do ataku. Wyciągnąłem sztylet i ruszyłem prosto na niego. On gwałtownie się odwrócił i odbił mój atak własnym sztyletem. Od tej pory zaczęła się walka. Miał wygrać tylko ten silniejszy. Byłem naszykowany na wszystko. Na wygraną. Na śmierć. Tylko jedna osoba mogła ujść z życiem. Wiedziałem także, że jest szansa postawić szalę na równi i sprawić byśmy obydwoje zginęli.
*Perspektywa (T/I)*
Dazai cały czas ze mną rozmawiał i bajerował i pocieszał swoimi żartami. Starałam się uśmiechnąć. W pewnym momencie się zawahałam. O mało co go nie pocałowałam. Biłam się z uczuciami. Chciałam go pocałować, ale w głębi serca wiedziałam, że tak naprawdę kocham tylko i wyłącznie mojego rudowłosego kurdupelka. Miałam dylemat. Pragnienie biło się z moim uczuciem do Chuu. Byłam zdezorientowana.
________________________________________
780 słów. Wowo, nieźle się dziś popisałam! Możecie być ze mnie dumni UvU. A teraz co sądzicie? Jak myślicie co się dalej wydarzy? A teraz trzymajcie się, wyczekujcie kolejnej części moje wygłodniałe piranie i bayuu!
CZYTASZ
I want to die for you~ (Chuuya Nakahara x Reader)
Fanfic(T. I) siedziała w nocy... Nie mogła spać... Cały czas po głowie miała urywki ze swojej przeszłości. Rozległ się dźwięk wibrującego telefonu. (K. W) włosy dziewczyny zasłaniały jej twarz. Powoli wstała i zajrzała w telefon. Witam was w moim Readerk...