○B A B A○

577 30 15
                                    

Chwytajcie ostatni rozdział dodany w tygodniu! Widzimy się w sobotę♥

Pov. Kacper

Obudziłem się jak zwykle od kilku dni w szpitalu. Wczoraj lekarze podali mi jakiś zastrzyk, dzięki któremu mogę ruszać rękami, czuję się spełniony... korzystając z tej „nowej" funkcji wziąłem do ręki mój telefon który ładował się na szafce i sprawdziłem godzinę, była 8.36. Postanowiłem sprawdzić Instagrama. Po 15 minutach znudziło mi się to i odłożyłem go z powrotem na szafkę. Leżałem i patrzyłem się w sufit. Myślałem o ostatnich wydarzeniach. Wszystko dzieje się tak szybko... w dodatku ojciec zmienił się i to bardzo... dalej mu zbytnio nie ufam, ale mam nadzieję, że to minie. Po chwili usłyszałem, że drzwi od mojej sali się otwierają. Spojrzałem z nadzieją w tamtą stronę spodziewając się, że to Piotrek, lecz zobaczyłem tam... tatę. Uśmiechnąłem się, bo jednak cieszyłem się, że o mnie pamięta.

-Cześć Kacper, jak się czujesz?- spytał podchodząc do mnie i siadając na taborecie.

-W miarę dobrze, mogę już ruszać rękoma- odpowiedziałem i zademonstrowałem, że faktycznie mogę to zrobić.

-To wspaniale, mam nadzieję, że już niedługo będziesz mógł stąd wyjść. A tak w ogóle, przyniosłem Ci coś- powiedział tajemniczo.

Po chwili wyciągnął z torby... Bubble Tea! Skąd on wiedział?

-Jejku dziękuję, to moje ulubione picie! Ale skąd ty wiedziałeś, że tak to uwielbiam?- zdziwiłem się.

-Ma się swoje sposoby. A tak właściwie, Piotrek mi wszystko powiedział- zaśmiał się i wręczył mi kubek z Bubble Tea i słomkę.

-Nie wiem jak Ci dziękować, tak tego potrzebowałem- powiedziałem po tym, jak wypiłem łyka napoju.

-Dziękuj swojemu chłopakowi, on to się zna co ty lubisz- uśmiechnął się mój tata.

Po kilku minutach picie było już wypite, a ja z moim ojcem prowadziliśmy luźną rozmowę. Po raz pierwszy w moim życiu rozmawiałem z nim w sumie jak z dobrym kolegą.

-A tak właściwie, czemu Piotrek nie przyszedł?- podniosłem jedną brew.

-Musiał pojechać do Zawiercia, żeby zabrać swoje ubrania i przywieźć je do mieszkania- odpowiedział ojciec.

Dosłownie parę sekund później drzwi ponownie się otworzyły i wszedł Piotruś.

-Cześć, przepraszam, że mnie nie było, byłem w Za...

-Wiem wiem, tata wszystko mi powiedział- przerwałem mu ze śmiechem. On tylko wzruszył ramionami i podszedł do mnie.

-To ja zostawię was samych, pa!- pożegnał się ojciec i wyszedł. Piotrek zajął taboret i złapał mnie za rękę.

-Możesz już ruszać rękami, prawda?- spytał.

-Tak, dlatego wstawiłem story- zaśmiałem się.

-Tak się cieszę, że zdrowiejesz... bałem się, że zostaniesz sparaliżowany- uśmiechnął się smutno.

-Piotruś, przecież mówiłem Ci, że z tego wyjdę, obiecywałem- wyciągnąłem do niego pokazując, żeby się do mnie przytulił.

Na widok tego jego oczy się zeszkliły, ale tak czy inaczej po chwili byliśmy w uścisku. Poczułem, że moja bluzka robi się mokra.

-Piotrek, nie płacz, wszystko jest dobrze- pomasowałem go po ramieniu.

-J-ja po prostu n-nie m-mogę wytrzymać z myślą, ż-że t-to m-moja wina... że tu leżysz...- powiedział przez łzy.

-Ale dlaczego to twoja wina? To Marcin mnie w to wpakował, ty jesteś tu ze mną codziennie, niezależnie od pory dnia...- odpowiedziałem.

Oderwaliśmy się od siebie, a Piotrek wytarł łzy w rękaw.

-Kacper, nie chcę Cię martwić, ale...- zaczął.

-Mów mów- zachęciłem go, żeby się wygadał.

-Wczoraj, gdy twój tata się wprowadził, odkrył twoją żyletkę w łazience i tak się zmartwił, że nie wiem- skończył mówić.

-Ojj, to słabo...- potarłem się po czole w geście „myślenia".

-Ale za to mogę Ci zdradzić, że ma plan zabrać Cię w pewne miejsce gdy wyjdziesz ze szpitala- uśmiechnął się.

-W takim razie nie mogę się doczekać- zaśmiałem się.

Gadaliśmy 30 minut, a po tym Piotrek musiał już niestety iść.

Pov. Piotrek

Wyszedłem ze szpitala i wsiadłem do auta. Musiałem jeszcze wypakować swoje ubrania, więc pojechałem prosto do domu Porębskich. Po 15 minutach byłem już na miejscu. Wszedłem do domu biorąc ze sobą walizki i wszedłem do teraz już też mojego pokoju. Włożyłem wszystkie swoje rzeczy do szafy. Trochę tego było, ale w końcu się z tym uporałem. Potem postanowiłem przejechać się do Portu (chcesz jeszcze bardziej zapchać tą szafę tak?). Wyszedłem więc do domu i wsiadłem do auta. Po kilkunastu minutach wysiadłem na parkingu podziemnym i skierowałem się do sklepów. Postanowiłem kupić sobie parę ubrań, bo niektóre, które przywiozłem, nie nadawały się w sumie do niczego.

Ale nie będę też zbytnio przesadzał, ze 3 koszulki i 2 pary spodni wystarczą.

~~Time skip 30 minut~

Kupiłem już 5 koszulek i 4 pary spodni, to na szczęście tylko troszkę więcej niż przewidywałem. Będę już szedł do samocho-... chwilę, to Guess? Nie widziałem go tu... pójdę przejrzeć co mają, przecież nic nie kupię!

~Time skip 15 minut~

Dobra, może jednak coś kupiłem. W samym Guessie kupiłem 2 koszulki i parę butów. Ale już idę na parking! Chwilkę, tej Zary tu też nie było.

~Time skip 2 godziny~

Baba. Jestem babą. Kupiłem paręnaście koszulek które równo kosztowały chyba 2 tysiące złotych, 8 par spodni o łącznej wartości 1500 złotych około i 3 pary butów. A pomyśleć, że marudzę, kiedy Kacper kupi sobie 2 bluzy z droższego sklepu... Boże nie dowierzam we własną głupotę. Może jeszcze zacznę się malować? A przy okazji zmieniania się w babę, jakie podpaski najlepiej kupić, żeby mnie nie uwierały?

~Jestem inny~ KxPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz