○Co zrobiłem źle?○

538 36 1
                                    

Pov. Kacper

Obudziłem się dziś o 9. Przetarłem oczy i rozejrzałem się po pomieszczeniu, w którym przebywałem. Z początku nie wiedziałem gdzie jestem, ale po chwili skojarzyłem fakty. Wczoraj wróciłem do domu, idealnie w urodziny Piotrka. Wczoraj wypisali mnie ze szpitala i... jestem w domu. Pierwszy raz od kilku tygodni nie obudziłem się czując zapach szpitala, podobny do mieszanki benzyny i skoszonej trawy. Niby dwie tak cudownie pachnące rzeczy, tak? Lecz hybryda tych dwóch różnych zapachów pachnie okropnie, wręcz w pierwszych dniach mojego pobytu w szpitalu była nie do zniesienia.

Pomyślałem, że pójdę się wykąpać. Podniosłem się z łóżka i stanąłem na jednej nodze. Chwyciłem kule stojące w rogu pokoju i podparłem się nimi. Wziąłem również specjalną „folię", którą musiałem założyć na gips. Pokuśtykałem do łazienki i usiadłem na toalecie, by założyć folię na nogę.

-Ile ja bym dał, żeby mieć wannę...- westchnąłem patrząc się na prysznic z powątpiewaniem.

Zdjąłem koszulkę od piżamy i spojrzałem na swoje przedramiona. Były całe w bliznach.

I po co mi to było?- pomyślałem.

Ślady po żyletce były bardzo widoczne, pomimo, iż zabliźnione. Piotrek jeszcze nie zdążył na szczęście tego zobaczyć, ponieważ w szpitalu przez cały czas miałem koszulkę z długim rękawem i bandaże.

Potem spojrzałem na brzuch, tam nadal był bandaż. Rozwiązałem supełek i powoli zacząłem go odwijać.

-C-co...?- przeraziłem się. Na moim brzuchu było kilka blizn które widać, że były zszywane.

Nigdy nie mogłem znieść widoku zszywanych blizn czy krwi. Tak było też w tej chwili. Zakręciło mi się w głowie. Jedyne co poczułem potem, to że moja głowa uderza o posadzkę.

Pov. Piotrek

Obudziło mnie uderzenie, jakby spadło coś ciężkiego. Odgłos ten dobiegał z łazienki. Wstałem zaspany i poszedłem tam. Otworzyłem drzwi i zamarłem. Na podłodze leżał nieprzytomny Kacper, obok niego leżał odwinięty bandaż. Uklęknąłem obok niego próbując go obudzić.

-Kacper, halo, co się dzieje?- potrząsałem nim lekko.

Szatyn po chwili otworzył oczy.

-C-co się st-tało?- spytał dygocząc.

-Zemdlałeś, ale już wszystko jest do- urwałem, gdy ujrzałem jego ręce. On po chwili zauważył, co jest na rzeczy. Usiadł opierając się o ścianę i westchnął.

-Piotruś, przepraszam, już nie będę... to jest z przed szpitala, uwierz mi- posmutniał.

-Spokojnie Kacper, wierzę Ci i też muszę Ci coś wyznać- wziąłem głęboki oddech i podwinąłem rękawy bluzy.

-Boże, Piotrek...- przeraził się widząc ślady na moich rękach.

-To wszystko było przeze mnie...- z mojego oka popłynęła łza.

-Ale co złego zrobiłeś? Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu, zawsze ze mną jesteś i mi pomagasz, kiedy ja sobie nie radzę...- spojrzał w moje zaszklone oczy.

-J-ja jestem z tobą zawsze? To przeze mnie wylądowałeś w szpitalu, BO NIE BYŁEM Z TOBĄ! TO PRZEZE MNIE TYLE CIERPIAŁEŚ, ROZUMIESZ?- wybuchnąłem.

-Piotrek, nie obwiniaj się, proszę...- po chwili jego oczy wyglądały już jak oczy lalki, całe ze szkła, błyszczące od łez.

-Albo faktycznie, to nie przeze mnie... może pomyślałbyś, że coś jest przez Ciebie? To ty pocałowałeś mnie przed szkołą nie myśląc nawet, że w pobliżu są inni ludzie. I teraz nie płacz, BO TAKA JEST PRAWDA- nie wytrzymałem.

Pov. Osoba trzecia

Piotrek wyszedł szybkim krokiem z łazienki kierując się do swego pokoju. Kacper w tym czasie siedział w łazience opierając się o ścianę próbując poukładać myśli. Chłopak wyglądał jak obraz nędzy i rozpaczy – potargane, nieułożone włosy, blizny na przedramionach i brzuchu oraz błyszczące, szklane oczy, z których łzy płynęły malutkimi, słabymi kropelkami. Usta miał zaschnięte a nos czerwony od nieustannego płaczu.

-Co zrobiłem źle?- szatyn był wyraźnie wstrząśnięty. Jego cichy głos drżał, ledwo mogąc wymówić choć parę słów.

Chłopak nie chciał rozdrażnić Piotrka. Wiedział, że jest on słaby psychicznie, lecz nie miał pojęcia, co dokładnie go zdenerwowało. Może nienawidzi łez Kacpra? Lub niewiedza chłopaka doprowadza go do rozdrażnienia? Tego niestety nie można było się domyślić. Po chwili dało się ponownie słyszeć cichy głosik szatyna.

-Nie będę płakał, będę silny- szeptał. Widocznie zapomniał o powiedzeniu jego ojca, które dodawało mu otuchy przez dwu tygodniowy pobyt w szpitalu. Teraz chciał tylko, by Piotrek przy nim był.

Piotr też zapomniał o najważniejszej rzeczy. Bowiem ważny cytat mówi – „Nawet kiedy jesteś zły, pomyśl, zanim coś powiesz. Słowa, które mówisz mogą być wybaczane, ale niezapomniane...". Był zły, lecz czy pomyślał choć przez chwilę, co mówi? Wiedział, że Kacper jest wrażliwy oraz co przeszedł. Lecz tego dnia jego złość wzięła nad nim górę. Ale czy tak powinno być? Tego nie wiedział żaden z nich.

~Jestem inny~ KxPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz