○IKEA○

702 27 7
                                    

Pov. Kacper

Piotrek zgodził zostać u mnie na weekend. Fajnie, bo będę miał kogoś, z kim mogę się pośmiać. Będzie spał w pokoju, który kiedyś należał do... uhm... ojca. Gdy Piotrek się rozgościł, poszedłem do pokoju się przebrać, a następnie poszedłem do łóżka i zasnąłem.

~Time skip kilka godzin~

Obudziłem się o 9, nie chciało mi się już spać. Poszedłem więc do kuchni, by zrobić śniadanie. Lecz gdy stanąłem w progu, ujrzałem Piotrka robiącego... GOFRY??

Podbiegłem do niego i krzyknąłem:

-Robisz gofry???

On podskoczył wystraszony moim krzykiem, odwrócił się do mnie i powiedział:

-Jezus, Kacper nie strasz mnie! Tak, robię gofry- mówiąc to uśmiechnął się.

Ja tylko przytuliłem go, a on oddał uścisk. Wiedział, że tego potrzebuję.

Usiadłem przy stole, a gdy śniadanie było gotowe, zjadłem w 5 minut i poszedłem do łóżka. Po chwili przyszedł do mnie Piotrek z termometrem w ręce.

-Gdy spałeś, dzwoniła twoja mama i powiedziała, żeby zmierzyć Ci temperaturę- powiedział, po czym wsadził mi termometr pod pachę.

-Teraz siedź tak 5 minut- uśmiechnął się lekko i wyszedł z pokoju.

Po 5 minutach wrócił i wyjął termometr spod mojej pachy.

-Hmmm... 37,5... jest trochę lepiej, ale to nie zmienia faktu, że jesteś chory- powiedział poważnym tonem.

-Dobra, rozumiem- westchnąłem i posmutniałem.

-Eeej, ale będzie dobrze- Piotrek podszedł do mnie i przykrył mnie kołdrą.

-Będziemy mogli pójść do IKEI?- spytałem pełen nadziei.

-Dobra, tylko nie spodziewaj się po mnie, że się tam odnajdę- zaśmiał się.

Poszedłem więc do łazienki i przebrałem się w dresy. Następnie poszedłem do pokoju, który na razie należał do Piotrka. Otworzyłem drzwi by spytać, czym pojedziemy, ale moim oczom ukazał się... Piotrek bez koszulki.

Zaczerwieniłem się i już chciałem wychodzić, ale on spytał:

-Po co przyszedłeś?

-Uhm... chciałem s-spytać, cz-czym poj-jedziemy- wydukałem i wybiegłem z pokoju. Gdy wbiegałem do swojego pokoju, usłyszałem krzyk Piotrka:

-SAMOCHODEEEEM!

Dlaczego tak się zachowałem? DLACZEGO SPALIŁEM BURAKA?? Natychmiast z pokoju pobiegłem z powrotem do łazienki, by ogarnąć trochę swoją czerwoną twarz. Na szczęście się udało. Poszedłem więc do salonu, by poczekać na Piotrka. Gdy wyszedł w ubraniach mojego ojca, automatycznie zacząłem płakać.

-Kacper? Co się dzieje?- usiadł obok mnie, widocznie smutny.

-P-przypominasz mi w tych ubraniach...- jednak nie umiałem dokończyć tego, co chciałem powiedzieć.

-Rozumiem, ale spokojnie, nie płacz!- powiedział, patrząc mi w oczy. Jak chcesz, mogę się przebrać w to, w czym byłem wczoraj.

-Nie, nie trzeba- powiedziałem ocierając łzy i idąc do przedpokoju, żeby założyć buty. W końcu wyszliśmy z domu i pokierowaliśmy się do auta. Wsiedliśmy, Piotrek włączył nawigację i pojechaliśmy do IKEI. Gdy tylko było już widać cały ten sklep, Piotrek oniemiał.

-Takie to wielkie?- spytał oniemiały.

-Nooo, w końcu tu są meble, sklepik szwedzki, dwie restauracje, magazyn...- wymieniałem i wymieniałem.

Piotrek zaparkował na parkingu podziemnym i poszliśmy do środka sklepu.

Zjedliśmy klopsy z frytkami i żurawiną, poszlajaliśmy się i oglądaliśmy meble... potem połaziliśmy jeszcze po Porcie. (info dla niekumatych – Port Łódź – galeria handowa) Kupiłem sobie jakieś bluzy z Guessa i Levisa. Śmialiśmy się z Piotrkiem, wygłupialiśmy... czułem się też jak jakiś przewodnik prezentujący uroki Łodzi (to wcale nie autorka na Fotografkach) 😊 W końcu poszliśmy do auta i pojechaliśmy do domu. Pomimo, że byłem chory, było cudownie!


Parararararararapapapapapapaaaaa! Polsaaaaat witaaaa! Czekajcie na kolejny rozdział♥

~Jestem inny~ KxPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz