Rozdział 33: Wysokie loty

3.3K 192 57
                                    

„Chcę, żebyś miała prawo do złości".

Hermiona spędziła resztę środy, kompletnie nie myśląc o tym stwierdzeniu. Nie myślała o nim na numerologii, ani podczas lunchu czy zielarstwa. Wcale. Spotkanie PORNO tego wieczora było istną katastrofą. Malfoy praktycznie uniemożliwiał jej koncentrację, nalegając na oparcie się o tylną ścianę sali i, cóż, patrzenie na nią. Z trudem zdołała prawidłowo utrzymać różdżkę, bo „Chcę, żebyś miała prawo do złości", wcale nie grało zapętlone w jej głowie. Dlaczego Malfoy to powiedział? Co to znaczyło? Może powinna zażądać od niego wyjaśnień? I dlaczego patrzył na nią dziś z tak dziwnym wyrazem twarzy? To na pewno nie była szyderczość, wyniosłość, flirciarstwo ani nawet rozbawienie. Wyglądał prawie na... zadowolonego. Stał tam i patrzył, jak Hermiona sprawia, że ​​papierowe kształty z origami unoszą się, rozszerzają lub zmieniają kolor. Kiedy na niego spojrzała, skinął tylko zachęcająco głową. Co to miało być, do cholery?

Po PORNO pobiegła z powrotem do Wieży Gryffindoru. Znalazła Ginny w pokoju wspólnym i zaciągnęła ją na górę do dormitorium. Ginny usiadła na ich małej sofie, a Hermiona stanęła nad nią, praktycznie odgrywając poranną rozmowę z Lavender. (Jej opis Jęczącej Marty sprawił, że Ginny zaczęła śmiać się tak mocno, że Hermiona musiała zagrozić, że zaraz sobie pójdzie, jeśli Ginny się nie uspokoi.)

— Możesz w to uwierzyć? — wrzasnęła Hermiona, kiedy skończyła opisywać scenę, jaka miała miejsce tego dnia w łazience. — Czy ty możesz w to uwierzyć?

— W którą część? — zapytała Ginny. — To wszystko brzmi niewiarygodnie. Myślę, że osobiście odwiedzę Martę i zapewnię jej jakiś dreszczyk emocji. Blaise robi to tak dobrze...

— Jesteś obrzydliwa — powiedziała Hermiona, opierając ręce na biodrach. — Mówię o tym, dlaczego Lavender skłamała! Skłamała, bo jestem podła dla Dracona Malfoya! Kto tak robi? Kto w ogóle myśli w taki sposób?

— Cóż, krzyczysz na niego i często go przeklinasz — odparła Ginny, siadając tak, żeby Krzywołap mógł wskoczyć jej na kolana. — Ale nie martw się. Myślę, że on to lubi. — Mrugnęła. — Założę się, że bardzo czule pamięta ten cios z trzeciego roku. Porozmawiaj z Luną, ona lubi takie perwersyjne rzeczy. Mówi, że...

— Odbiło ci — parsknęła Hermiona. — I to srogo. Ale nie to jest najgorsze. Wracam na eliksiry i... — Opisała swoją rozmowę z Malfoyem. — ...a potem on mówi „Chcę, żebyś miała prawo do złości".

Oczy jej współlokatorki rozszerzyły się.

— Co powiedział?

Hermiona powtórzyła to stwierdzenie, po czym obie zamilkły.

— Co to w ogóle znaczy? — dodała po chwili.

Ginny lekko przechyliła głowę, zastanawiając się.

— Nie wiem — odparła w końcu.

— Nie wiesz. Na wszystko inne masz setki opinii, ale na ten temat akurat nic nie wiesz.

— Nie chciałabym spekulować. — Ginny zepchnęła Krzywołapa z kolan i złapała w dłoń szlafrok i kosmetyczkę.

— Co? — Hermiona była gotowa ponownie rozbić wszystkie okna. — Ty uwielbiasz spekulować! Spędzasz godziny, zastanawiając się nad najgłupszymi rzeczami! Proszę, Ginny. — Podążyła za swoją przyjaciółką aż do drzwi. — Chcę, żebyś spekulowała! Nie mogę rozszerzyć kwestii tego zdania bez dodatkowych opinii!

Ginny pozostała jednak niewzruszona. Jej nastawienie, które stało się jeszcze bardziej stanowcze przez ostatnie prawie dwa miesiące randkowania z Blaise'em Zabinim, było takie, że Ślizgonów po prostu nie dało się przeanalizować. Hermiona pomyślała, że będzie musiała podejść do sprawy po gryfońsku i bezpośrednio zapytać Malfoya, co miał na myśli.

[T] The Gloriana Set | Dramione [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz