✏25✏

984 36 5
                                    

Pisane w notatkach!!!


Wiem rozdział miał być dwa dni temu lub wczoraj.
Ale te zmiany ciśnienia źle na mnie działają.
Przepraszam

Zapraszam do czytania

Obudziłam się w miękkim łóżku. Otworzyłam oczy. Gdzie ja jestem!!!! Nie znam tego pokoju. Szybko wstałam z łóżka ale źle postawiłam mogę i upadłam. Teraz na sobie zauważyłam że nosze duży męski podkoszulek. Co tutaj chodzi!!! Gdzie moje rzeczy.

Jak na zawołanie wszedł do pokoju mój psycholog w samym ręczniku na biodrach. Jezu jaki on ma mięśnie.

Czekaj co?! Ja jestem u niego!!

-Widzę że już wstałaś-mówi patrząc na mnie. Szybko odwróciłam wzrok.

-Czemu tutaj jestem?-pytam

-Zasnęłaś w aucie, więc Cię tu przywiozłem-powiedział to podchodząc do szafy. Jedno mnie przeraża. Jak ja się niby ubrałam tą bluzkę.-No i Cię przebrałem-powiedział nie pewnie.

Chwila chwila czyli on mnie dotykał!! Zobaczył mojego siniaka!!!

-Gdzie są moje ciuchy?-pytam oburzona.

-Suszą się. Obrzygałaś je-patrzy na mnie. Nasze spojrzenia się spotkały.

-Jakim prawem mnie dotykałeś i mnie brzebrałeś!!!!! Było mnie zawieść do domu a nie do siebie!!!-mówię wściekła. Wręcz krzyczę na niego.

-Było późno w nocy. Co by twoi rodzice myśleli pomyśleli że Cię odprowadzam do domu. W nocy?-mówi. Wstałam z podłogi.-Tak wogule. Skąd masz tego dużego siniaka na brzuchu? I to jeszcze świeżego-spytał poważnie. Cała się spiełam. Spojrzałam na niego.

-Uderzyłam się-mówię

-Nie kłam!!-krzyknął tak że aż podskoczyłam. Chyba zauważył u mnie przerażenie w moich oczach.-przepraszam. Ale nie lubię jak kłamiesz. Nie lubię jak cierpisz...-przerwałam mu.

-Mówię setny raz. To nie twoja sprawa-zacisnełam ręce w pięści. Jesse wdech i wydech.

-To jest moja sprawa bo jesteś moją..-zawahał się.-to jest moja sprawa i tyle.-mówi.

-Oddaj moje ciuchy i daj mi spokój. Nic nie wiesz. Nawet gdybym Panu powiedziała to nie mógł by mi pomóc-mówię.

-Pan-mówi szeptem.-już nie Harry-mówi sam do siebie. Nie rozumiem. Wyszedł z pokoju mnie zostawiając. Zamknęłam oczy i wzięłam kilka wydechów. Będzie dobrze. Otworzyłam je i zauważyłam psychologa z moimi rzeczami. Nic nie mówiąc położył je na łóżku na którym spałam i chciał już wyjść ale nie mogłam żyć w nie pewności.

-Czy my-spojrzał na mnie-to no..-nie mogłam tego powiedzieć. Miałam w gule w gardle.

-Jeśli chodzi o to że się kochaliśmy lub całowaliśmy to nie-i wyszedł. Kamień z serca spadł. Dobrze że tego nie robiliśmy. Ubrałam swoje rzeczy, jego podkoszulek położyłam na łóżku. Palcami rozczesałam włosy i wyszłam z jego pokoju. Korytarz był duży i ładny. Zeszłam po dużych krętych schodach. Usłyszałam jak muzyka gra w kuchni, więc tam ruszyłam. Muszę odzyskać moje rzeczy własne. Wchodzę do pomieszczenia. Pan Harry stoi do mnie tyłem bo coś gotuje. Piękny widok. Czekajcie co?! Co ja mówię?

-Mogę swoje rzeczy osobiste odzyskać?-pytam nie pewnie. Odwraca się do mnie przodem.

-Tak. Leżą w przed pokoju na komodzie. Ale proszę zjedz chociaż śniadanie-mówi. I akurat tym momencie brzuch dał o sobie znać





Jak są błędy to przepraszam

⭐cenię
💬kocham


~Wi~

Mój PsychologOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz