Pisane w notatkach!!!
Wiem rozdział miał być dwa dni temu lub wczoraj.
Ale te zmiany ciśnienia źle na mnie działają.
PrzepraszamZapraszam do czytania
Obudziłam się w miękkim łóżku. Otworzyłam oczy. Gdzie ja jestem!!!! Nie znam tego pokoju. Szybko wstałam z łóżka ale źle postawiłam mogę i upadłam. Teraz na sobie zauważyłam że nosze duży męski podkoszulek. Co tutaj chodzi!!! Gdzie moje rzeczy.
Jak na zawołanie wszedł do pokoju mój psycholog w samym ręczniku na biodrach. Jezu jaki on ma mięśnie.
Czekaj co?! Ja jestem u niego!!
-Widzę że już wstałaś-mówi patrząc na mnie. Szybko odwróciłam wzrok.
-Czemu tutaj jestem?-pytam
-Zasnęłaś w aucie, więc Cię tu przywiozłem-powiedział to podchodząc do szafy. Jedno mnie przeraża. Jak ja się niby ubrałam tą bluzkę.-No i Cię przebrałem-powiedział nie pewnie.
Chwila chwila czyli on mnie dotykał!! Zobaczył mojego siniaka!!!
-Gdzie są moje ciuchy?-pytam oburzona.
-Suszą się. Obrzygałaś je-patrzy na mnie. Nasze spojrzenia się spotkały.
-Jakim prawem mnie dotykałeś i mnie brzebrałeś!!!!! Było mnie zawieść do domu a nie do siebie!!!-mówię wściekła. Wręcz krzyczę na niego.
-Było późno w nocy. Co by twoi rodzice myśleli pomyśleli że Cię odprowadzam do domu. W nocy?-mówi. Wstałam z podłogi.-Tak wogule. Skąd masz tego dużego siniaka na brzuchu? I to jeszcze świeżego-spytał poważnie. Cała się spiełam. Spojrzałam na niego.
-Uderzyłam się-mówię
-Nie kłam!!-krzyknął tak że aż podskoczyłam. Chyba zauważył u mnie przerażenie w moich oczach.-przepraszam. Ale nie lubię jak kłamiesz. Nie lubię jak cierpisz...-przerwałam mu.
-Mówię setny raz. To nie twoja sprawa-zacisnełam ręce w pięści. Jesse wdech i wydech.
-To jest moja sprawa bo jesteś moją..-zawahał się.-to jest moja sprawa i tyle.-mówi.
-Oddaj moje ciuchy i daj mi spokój. Nic nie wiesz. Nawet gdybym Panu powiedziała to nie mógł by mi pomóc-mówię.
-Pan-mówi szeptem.-już nie Harry-mówi sam do siebie. Nie rozumiem. Wyszedł z pokoju mnie zostawiając. Zamknęłam oczy i wzięłam kilka wydechów. Będzie dobrze. Otworzyłam je i zauważyłam psychologa z moimi rzeczami. Nic nie mówiąc położył je na łóżku na którym spałam i chciał już wyjść ale nie mogłam żyć w nie pewności.
-Czy my-spojrzał na mnie-to no..-nie mogłam tego powiedzieć. Miałam w gule w gardle.
-Jeśli chodzi o to że się kochaliśmy lub całowaliśmy to nie-i wyszedł. Kamień z serca spadł. Dobrze że tego nie robiliśmy. Ubrałam swoje rzeczy, jego podkoszulek położyłam na łóżku. Palcami rozczesałam włosy i wyszłam z jego pokoju. Korytarz był duży i ładny. Zeszłam po dużych krętych schodach. Usłyszałam jak muzyka gra w kuchni, więc tam ruszyłam. Muszę odzyskać moje rzeczy własne. Wchodzę do pomieszczenia. Pan Harry stoi do mnie tyłem bo coś gotuje. Piękny widok. Czekajcie co?! Co ja mówię?
-Mogę swoje rzeczy osobiste odzyskać?-pytam nie pewnie. Odwraca się do mnie przodem.
-Tak. Leżą w przed pokoju na komodzie. Ale proszę zjedz chociaż śniadanie-mówi. I akurat tym momencie brzuch dał o sobie znać
Jak są błędy to przepraszam
⭐cenię
💬kocham~Wi~
CZYTASZ
Mój Psycholog
RandomJesse-17latka,cicha, zamknięta w sobie, gnebiona w szkole, rodzice się nie interesują dziewczyną, ładna. Ale zrobiła coś czego nie powinna.. Psycholog-22latek, pewny siebie, przystojny, miły, pomocny, miło patrzy się z oczu Czy mężczyzna pomoże jej...