Obudził mnie ten głupi budzik. Westchnełam. Dzisiaj znowu mam jechać do tego psychologa. Wogóle po co mi on? Przecież nie jestem chora psychicznie.
Powili zaczęłam wstawać do pozycji siedzącej pamiętając o bolącym brzuchu. Kiedy to mi się udało patrzyłam w pustą ścianę koło drzwi. Nie wiem dlaczego, jakby była ciekawa. Przecież to normalna ściana, w normalnym kolorze, ale mimo to patrzę na nią z zaciekawieniem.
Nie wiem ile to trwało, ale chyba długo bo łzy zaczęły spływać po moim policzku, otarłam je i wstałam. To był błąd, boli. Wzięłam ciuchy i poszłam do łazienki. Tam zrobiłam nowy okład i zabandożowałam brzuch, spojrzałam na nadgarstki. Jeszcze z tak trzy dni i siniaków nie będę mieć.
Ubrana zeszłam na dół. W kuchni zauważyłam rodziców siedzących przy stole, pijąc kawę przy tym rozmawiajać o czymś. Kiedy weszłam bardziej do pomieszczenia ucichli patrząc na mnie. Tata tylko lekko się uśmiechnął, a mama olała mnie w sumie jak zawsze.
Zrobiłam sobie cztery kanapki i nalałam soku do kubka. I tak ruszyłam do siebie.-Ja muszę już iść. Przyjadę po Ciebie-nie czekając na moją odpowiedź odchodził ode mnie mężczyzna.
Zajebiście.
Mój wzrok powędrował na rysunki dzieci. Czemu byciem dzieckiem życie jest takie proste? Westchnełam, mój wrok odwrócił się gdzie tata szedł,a ja dostałam zawału. Tuż obok mnie stał Pan Harry.
-Przepraszam. Nie chciałem-powiedział spokojnie uśmiechając się do mnie przyjaźnie. Długo on tu stał?!
Mężczyzna odkluczył drzwi i je otworzył czekając na mnie aż wejdę.
Powoli wstaję z krzesła przy tym trochę się krzwiąc. Mam nadzieję że tego nie widział. Kątem oka zauważyłam że bardzo uważnie patrzył na mnie.
Weszłam do środka. Odrazu usiadłam na krześle bo ból był niemiłosierny. Wypuściłam powietrze czując trochę ulgi. Po chwili mężczyzna usiadł na swoim miejscu. Uruchomił komputer i coś kliknął, a później spojrzał na mnie.
-Jak dziś się czujesz?-spytał.
-Fatalnie-pomyślałam-Dobrze-powiedziałam. A on jedynie kiwnął głową przy tym uważnie na mnie patrząc. Oby mi uwierzył.
-Wyspana?-spytał normalnie. Chce zacząć rozmowę. Kiwnełam głowa na tak bawiąc się skrawkiem rękawa. On spojrzał na moje rence, odrazu przestałam cała się spinając. Fack!!!-stresujesz się?-pyta
-Nie-mówię. Ja chcę do domu!!
-Ładnie wyglądasz-komplementuje. Czekajcie co?!! Ja popychadło, cała w siniakach, brzydka!! I niby jestem ładna!!! Ojj proszę Pana nie wie pan co mówi.
-Ymm-tylko tyle zdołałam z siebie wydusić.
-Jak tam w szkole?-spiełam się, spojrzałam na ręce tak żeby włosy zakryły moją twarz. Żeby nie zobaczył przerażenia w moich oczach.
-Dobrze-mówię cicho.Weszłam do swojego azylu. Co pierwsze zrobiłam to się położyłam przy tym płacząc. Rodziców nie ma więc mogę śmiało to robić.
-Inni mają gorzej-mówię szeptem sama do siebie żeby się uspokoić.Jak są błędy to przepraszam!!
⭐cenię
💬kocham~Wi~
CZYTASZ
Mój Psycholog
De TodoJesse-17latka,cicha, zamknięta w sobie, gnebiona w szkole, rodzice się nie interesują dziewczyną, ładna. Ale zrobiła coś czego nie powinna.. Psycholog-22latek, pewny siebie, przystojny, miły, pomocny, miło patrzy się z oczu Czy mężczyzna pomoże jej...