Po długiej chwili się uspokoiłam. Dalej leżałam na łóżku ponieważ siły nie mam, a zaniedługo będę musiała zejść na obiad. Nie chcę nic jeść. W domu są rodzice, olewają mnie jak zwykle, i dobrze w sumie. Chociaż nie muszą patrzeć jaka jestem beznadziejna. Powoli wstając do siadu czułam ból brzucha, dalej boli i to bardzo. Wzięłam wdech i wydech żeby jakoś sobie ulżyć. Spojrzałam na swój plecak który leżał w kącie, mam dużo zadań domowych z matematyki. Ale ja nic nie umiem i nie chce mi się robić. Dobra oleje to znowu dostanę jedynkę. Kurde i będzie potem kłótnia z mamą, ale ja nic nie umiem. Znowu zaczęłam płakać. Jestem zerem, nikim, nie powinno mnie tu być. Nawet głupiego zadania nie umiem zrobić.
Jesse wdech i wydech. Weź się w garść.
Wstałam z łóżka, podeszłam do szafy, wzięłam ciuchy i bieliznę, po chwili weszłam do swojej łazienki.
Umyłam się w letniej wodzie. Było przyjemnie, ale nigdy nic nie trwa wiecznie. Podeszłam do swojego pudełka, dobrze że nikt nie wchodzi do mojego kibla. W nim mam dużo bandaży, różne maście, waciki, wodę utlenioną i tak dalej. Jest trochę tego. Sięgnęłam po maść. Są resztki,kurde będę musiała iść do apteki i kupić sobie z trzy.
Spojrzałam na nadgarstki, jeszcze dwa dni lub trzy i siniaków nie będzie, spojrzałam na swoje odbicie. Niby jestem ładna, mam idealną talię, ale ja jestem gruba i brzydka. A na dodatek ten wielki siniak na nim mówi że jestem nikim. Westchnełam. Zrobiłam co trzeba i się ubrałam.Usiadłam przy stole mówiąc przy tym "smacznego" domownikom. Jedynie tata odpowiedział tym samym, a rodzicielka nawet nie spojrzała na mnie.
Podniosłam sztućce i zaczęłam jeść powili. Wzięłam kawałek mięsa do ust.
-Jak było u psychologa?-pyta kobita z surowym tonem. Ohooo przesłuchanie.
-Dobrze-mówię nie patrząc na nią. Boję się jej. Niby ją kocham, ale kiedy ją słyszę to ciarki przez moje całe ciało przechodzą. Tata nic nie mówił tylko co jakiś czas patrzył na nas obie.
Ja chcę żeby było tak jak kiedyś, kochającą się rodzina, nikt mi nie dokuczał, miałam wtedy takie normalne życie. A teraz...ahh.
Zostawiłam jednego ziemniaka, a tak wszystko zjadłam.
-Dziękuję-mówię cichutko i wstaję od stołu biorąc talerz. Podeszłam do kosza i resztki wyrzuciłam, a potem naczynie z sztućcami włożyłam do zmywarki.
Ruszyłam do swojego azylu.
Zamknęłam drzwi i znowu wzrok spoczął na plecaku.
-Nie dziś-mówię i kładę się do łóżka.
Po długiej chwili nawet nie wiedząc kiedy zasnęłam.Jak są błędy to przepraszam.
Hej :) . Kochani rozdziały będą się pojawiać jak będę miała wenę.
Przepraszam was za to, ale ostatnio mam tak że niby mam plan już na rozdział, ale brak motywacji :/
Miłej nocy :)⭐cenię
💬kocham~Wi~
CZYTASZ
Mój Psycholog
DiversosJesse-17latka,cicha, zamknięta w sobie, gnebiona w szkole, rodzice się nie interesują dziewczyną, ładna. Ale zrobiła coś czego nie powinna.. Psycholog-22latek, pewny siebie, przystojny, miły, pomocny, miło patrzy się z oczu Czy mężczyzna pomoże jej...