Pisane jak wcześniej w notatkach
On jest okropny!! Nienawidzę go i siebie!! Czemu ja zawsze muszę mieć pecha? Czemu mnie nikt nie ratuje. Z jego domu ruszyłam w stronę klubu, chcę zaszaleć, zapomnieć, czuć się na chwilę szczęśliwa. Otarłam łzy i szłam pewna siebie, mimo bólu brzucha.
Była aktualnie godzina 19:57 więc dobra czas rozpoczęcia imprezy. Weszłam do dużego klubu. Uderzyła we mnie woń alkocholu i potu. Swoje ciuchy dałam barmanowi a on schował do kantorka.
-Proszę szkodzą-mówię pewna. Ciekawi czy on mi to poda.
-Ile masz lat?-pyta.
-17 ale za kilka dni mam 18-mówię.
-Nie mogę ci dać-mówi i wyciera blat. Kurwa nie. Daj mi zaszaleć
-Ale ja muszę..-nie dał mi do kończyć. Spojrzał na mnie
-Nie masz osiemnastu lat-mówi. Nagle ktoś dosiada się koło mnie. Cała się spiełam, niepewnie spojrzałam na tego człowieka.
Byłam strasznie zdziwiona. Pan Harry i klub. On jako poważny człowiek. Ale dzisiaj wyglądał inaczej. Luźna podkoszulka i dres, a jego włosy są ułożone w artystyczny nieład.
-Ona jest ze mną. Podaj jej to co chce Adrien-mówi taki pewien siebie.
-Aa. Spoko. Co chciałaś?-pyta mnie. Zielono oki spojrzał na mnie.
-Szkodzka
-Ja też-mówi psycholog. Patrzył na mnie uważnie. Nie lubię jak ktoś tak robi. Czuję się nie swojo-co tu robisz?-nagle pyta.
-Przyszłam się zabawić- mówię. Nie musi wiedzieć jaki jest naprawdę powód.
Barman podał nasze zamówienie.
-No to zdrowie-podnosi szklankę i od razu czyści zawartość do zera. A ja patrzyłam na niego. Nie wiedziałam czy tak umi. Kątem oka spojrzał na mnie.
-No ta..-tylko tyle mówię i też odrazu zeruje zawartość. Nie krzywię się bo jestem już przyzwyczajona do picia. Czasem popijam samotności w domu. He moje życie to jest porażka.
-Widzę że umiesz pić-mówi z uśmiechem
-Taa. Oddam jutro panu pieniądze za tego drinka.-mówię speszona nie patrząc na niego.
-Nie trzeba.-teraz zwraca się do gościa za lady-Jeszcze raz. Dla mnie i dla znajomej to samo-mówi i podaje wyznaczoną sumę. Nic nie mówiąc patrzyłam jak tylko Adrien chyba tak ma na imię. Już zapomniałam jak on się zwie. Nalewał. Podał nam szklanki i odrazu ją wyzerowałam. Dobra po tym już trochę szumi mi w głowie. Mam zbyt słaba banie na picie.
Wstałam i poszłam na parkiet. Zaczęłam sama tańczyć. Ruszałam się seekswonie jak tylko mogłam, ale nie zbyt długo bo dalej boli mnie brzuch. Więc przestałam tańczyć i spojrzałam na ludzi. Jezu ale oni byli szczęśliwi. Poczułam jak ktoś łapie mnie za biodra. Jak poparzona odsunęłam się od napastnika, odwróciłam się przodem do zagrożenia. Ehh
-Przepraszam Jesse. Myślałem że zatańczymy. Przepraszam-mówi spędzony Harry.
Czekaj co? Harry? Od kiedy na ty?
Nic nie mówiąc podeszłam do lady.
-Czysta-mówię. Barman nic nie mówiąc Podał mi kieliszka z zawartością. Zaczęłam pić i płacząc. Jestem głupia!! Jestem nikim!! Nienawidzę siebie!! Przez Liama boję się dotyku!! Boję się ludzi!! Nie ufam im!!!
Spojrzałam w stronę tłumu. Czemu ja tak cieszyć się nie mogę?!!! Patrzyłam jak tańczą, krzyczą, całują się!!! Więcej łez spłyneło po moim policzku. W tłumie zauważyłam Pana Harrego. Patrzył na mnie. Wzięłam łyk, otarłam łzy i wstałam od krzesła.
-Mogę swoje rzeczy?-pytam. Po kilku sekundach już je miałam i zaczęłam iść do wyjścia.
Moje kroki były krzywe. Ja mam słabą głowę do picia.
Otworzyłam duże drzwi i co pierwsze upadłam. Zaczęłam płakać. Stoczyłam się!! Po chwili czuję duże ręce kolo bioder.
-Nie dotykaj mnie!!-krzyczę i próbuje wstać. Ale znowu upadam.
-To ja Harry. Pomogę Ci-mówi spokojnie i pomaga mi wstać. Nic nie mówiąc wziął mnie na ręce
-Jestem zbyt ciężka
-Nie prawda Jesse.
Jak są błędy to przepraszam
⭐cenię
💬kocham~Wi~
CZYTASZ
Mój Psycholog
De TodoJesse-17latka,cicha, zamknięta w sobie, gnebiona w szkole, rodzice się nie interesują dziewczyną, ładna. Ale zrobiła coś czego nie powinna.. Psycholog-22latek, pewny siebie, przystojny, miły, pomocny, miło patrzy się z oczu Czy mężczyzna pomoże jej...