✏24✏

998 33 14
                                    

Pisane jak wcześniej w notatkach




On jest okropny!! Nienawidzę go i siebie!! Czemu ja zawsze muszę mieć pecha? Czemu mnie nikt nie ratuje. Z jego domu ruszyłam w stronę klubu, chcę zaszaleć, zapomnieć, czuć się na chwilę szczęśliwa. Otarłam łzy i szłam pewna siebie, mimo bólu brzucha.

Była aktualnie godzina 19:57 więc dobra czas rozpoczęcia imprezy. Weszłam do dużego klubu. Uderzyła we mnie woń alkocholu i potu. Swoje ciuchy dałam barmanowi a on schował do kantorka.

-Proszę szkodzą-mówię pewna. Ciekawi czy on mi to poda.

-Ile masz lat?-pyta.

-17 ale za kilka dni mam 18-mówię.

-Nie mogę ci dać-mówi i wyciera blat. Kurwa nie. Daj mi zaszaleć

-Ale ja muszę..-nie dał mi do kończyć. Spojrzał na mnie

-Nie masz osiemnastu lat-mówi. Nagle ktoś dosiada się koło mnie. Cała się spiełam, niepewnie spojrzałam na tego człowieka.

Byłam strasznie zdziwiona. Pan Harry i klub. On jako poważny człowiek. Ale dzisiaj wyglądał inaczej. Luźna podkoszulka i dres, a jego włosy są ułożone w artystyczny nieład.

-Ona jest ze mną. Podaj jej to co chce Adrien-mówi taki pewien siebie.

-Aa. Spoko. Co chciałaś?-pyta mnie. Zielono oki spojrzał na mnie.

-Szkodzka

-Ja też-mówi psycholog. Patrzył na mnie uważnie. Nie lubię jak ktoś tak robi. Czuję się nie swojo-co tu robisz?-nagle pyta.

-Przyszłam się zabawić- mówię. Nie musi wiedzieć jaki jest naprawdę powód.

Barman podał nasze zamówienie.

-No to zdrowie-podnosi szklankę i od razu czyści zawartość do zera. A ja patrzyłam na niego. Nie wiedziałam czy tak umi. Kątem oka spojrzał na mnie.

-No ta..-tylko tyle mówię i też odrazu zeruje zawartość. Nie krzywię się bo jestem już przyzwyczajona do picia. Czasem popijam samotności w domu. He moje życie to jest porażka.

-Widzę że umiesz pić-mówi z uśmiechem

-Taa. Oddam jutro panu pieniądze za tego drinka.-mówię speszona nie patrząc na niego.

-Nie trzeba.-teraz zwraca się do gościa za lady-Jeszcze raz. Dla mnie i dla znajomej to samo-mówi i podaje wyznaczoną sumę. Nic nie mówiąc patrzyłam jak tylko Adrien chyba tak ma na imię. Już zapomniałam jak on się zwie. Nalewał. Podał nam szklanki i odrazu ją wyzerowałam. Dobra po tym już trochę szumi mi w głowie. Mam zbyt słaba banie na picie.

Wstałam i poszłam na parkiet. Zaczęłam sama tańczyć. Ruszałam się seekswonie jak tylko mogłam, ale nie zbyt długo bo dalej boli mnie brzuch. Więc przestałam tańczyć i spojrzałam na ludzi. Jezu ale oni byli szczęśliwi. Poczułam jak ktoś łapie mnie za biodra. Jak poparzona odsunęłam się od napastnika, odwróciłam się przodem do zagrożenia. Ehh

-Przepraszam Jesse. Myślałem że zatańczymy. Przepraszam-mówi spędzony Harry.

Czekaj co? Harry? Od kiedy na ty?

Nic nie mówiąc podeszłam do lady.

-Czysta-mówię. Barman nic nie mówiąc Podał mi kieliszka z zawartością. Zaczęłam pić i płacząc. Jestem głupia!! Jestem nikim!! Nienawidzę siebie!! Przez Liama boję się dotyku!! Boję się ludzi!! Nie ufam im!!!

Spojrzałam w stronę tłumu. Czemu ja tak cieszyć się nie mogę?!!! Patrzyłam jak tańczą, krzyczą, całują się!!! Więcej łez spłyneło po moim policzku. W tłumie zauważyłam Pana Harrego. Patrzył na mnie. Wzięłam łyk, otarłam łzy i wstałam od krzesła.

-Mogę swoje rzeczy?-pytam. Po kilku sekundach już je miałam i zaczęłam iść do wyjścia.

Moje kroki były krzywe. Ja mam słabą głowę do picia.

Otworzyłam duże drzwi i co pierwsze upadłam. Zaczęłam płakać. Stoczyłam się!! Po chwili czuję duże ręce kolo bioder.

-Nie dotykaj mnie!!-krzyczę i próbuje wstać. Ale znowu upadam.

-To ja Harry. Pomogę Ci-mówi spokojnie i pomaga mi wstać. Nic nie mówiąc wziął mnie na ręce

-Jestem zbyt ciężka

-Nie prawda Jesse.









Jak są błędy to przepraszam


⭐cenię
💬kocham

~Wi~

Mój PsychologOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz