✏26✏

988 38 12
                                    

-Słyszę że głodna jesteś-uśmiechnął się. Muszę iść do domu, a potem do szkoły. I tak będę miała duże problemy bo nie przyszłam na noc. Westchnełam. Usiadłam przy stole. Pan Harry podaje dwa talerze z naleśnikarnia uwaga z dżemem lub czekoladą. Wzięłam jednego naleśnika z pierwszego talerza.-Smacznego-mówi wesoło.
-Dziękuję-mówię tylko tyle i zaczynam jeść. Nie powiem bardzo dobrze gotuje. Skończyłam i wzięłam łyk soku.
-Jak chcesz jedz więcej-mówi patrząc na mnie uważnie. Nie lubię jak on tak robi, czuję się w tedy nie pewna.
-Nie dziękuję. Najadłam się-mówię-no to ja może sobie pójdę-zaczynam wstawać. Więc on też. Zdrygnęłam się. Kiedy to zauważył stanął bez ruchu przyglądając mi się. Moje ciało już tak reaguje gdy ktoś szybko coś robi. Poprostu się boję, mam taki jak odpowiedzieć tik. Westchnełam i dłonie ułożyłam w pięści. Co za wstyd.
-Coś nie tak?-pyta niepewny-przepraszam
-To nic. Po prostu już tak mam. Taki tik na szybkie ruchy od innego człowieka-sama nie wiem czemu się tłumaczę.
-Tik? A tikiem jest że nie lubisz dotyku? Ktoś Cię krzywdzi.-stwierdza.
-To nie Pana interes-mówię
-Czemu znowu na Pan? Przecież już mówiłaś już po imieniu?-nie dał mi dość do słowa-masz siniaki, płaczesz bez powodu, boisz się dotyku i masz jak to nazwałaś " tik". Kto Cię bije?-pyta w prost. Patrzyłam w jego oczy. Nie mogę powiedzieć, on i tak mi nie pomoże. Jedyna moja deska ratunku to śmierć. Ona mnie wyzwoli i da mi ukojenie w moim cierpieniu.
-Uderzyłam się-i ruszyłam szybko w stronę drzwi wyjściowych. Chce mi się płakać. Płakać z powodu że nikt mi nie pomoże. Ubierałam już buty. Nagle poczułam dłoń na moich plecach. Szybko odskoczyłam.-NIE DOTYKAJ MNIE!!-wydarłam się.
-Masz-podaje mi małą kartkę. Patrzę na niego nie wiedząc o co mu chodzi.-jak będzie coś Ci się działo to dzwoń pod ten numer a przybędą-mówi. Zaś miałam się. Ale po chwili wzięłam ją i wyszłam z jego mieszkania. Karteczkę schowałam do etui swojego telefonu i zaczęłam iść do domu.

Otworzyłam drzwi i weszłam do środka.
-Gdzie byłaś?!-krzyczy mama pojawiając się w przed pokoju.









Jak są błędy to przepraszam!!

⭐cenię
💬kocham

Mój PsychologOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz