Po chwili się uspokoiłam, ogarnęłam i wyszłam z toalety. Szłam wolnym krokiem bo bardzo brzuch mnie boli od ciosu mojego koszmaru.
Jezu jak mama się dowie że się znowu spóźniłam to zrobi znowu aferę. Czemu jestem taka chujowa?!
Pod salą z numerem sześć stanęłam. Wzięłam wdech, to był trochę zły błąd, bo przeszedł mnie straszny ból. Skrzywiłam się przez to.Zapukałam dwa razy i weszłam do sali. Super będę w centrum uwagi.
-Przepraszam za spóźnienie-mówię i już się kierowałam do swojej ławki, ale głos kobiety mnie zatrzymał.
-Za 5minut koniec zajęć. Masz nieobecność-ZAJEBIŚCIE KURWA!!-i co Ci się stało w wargę?-spytała patrząc na mnie.
-uderzyłam się-i po tym jak to wypowiedziłam szybkim krokiem ruszyłam do swojej ławki. Trochę za szybko bo znowy przeszedł ten głupi ból przez moje ciało, ale nie pokazałam po sobie że coś jest nie tak. Wogule po co mówić jak to przejdzie. Po czasie ale przejdzie. Usiadłam w ostatniej ławce. Nie wyciągnęłam nic z plecaka ponieważ zaraz będzie dzwonek. Super znowu byłam w centrum uwagi. Chcę do domu i pójść.spać bo jestem zmęczona, ale nie mogę bo mama i ojciec. W sumie wolę tatę niż ją.
Kiedyś było inaczej. Byliśmy szczęśliwi. Ale kiedy mój koszmar się zaczął w szkole to potem moje całe życie zaczęło się walić. Mama zawsze mówiła że jest szczęśliwa że ma taką córkę jak ja,a teraz..teraz mnie nienawidzi i nie chce znać. Fajnie nie?
Dobra..inni przecież mają gorzej.
Zadzwonił dzwonek. Czyli mam iść na korytarz. To jest dla mnie jak kara, wolę siedzieć w klasie i się kisić niż iść na zewnątrz i spotkać Liama i jego świty. Powoli wstałam i zaczęłam iść do drzwi. Raz, dwa, trz..o nie!
Szybko ruszyłam do kibla z nadzieją że mnie nie widział.
Z cudem udało mi się. On tu nie wejdzie bo nie chce mieć świadków. Nie chce mieć kłopotów. To jest dobra kryjówka na przerwę, ale kiedy indziej już nie.Weszłam do przed pokoju. Widziałam w nich buty mamy. Super..
Jak najciszej i jak najszybciej ruszyłam do swojego azylu.
Przed moim pokojem usłyszałam głos mamy
-MASZ DUŻY PROBLEM!!-weszłam do środka.
Rzuciłam plecak w kąt. Wzięłam ciuchy i zaczęłam iść do łazienki.
W niej wzięłam zimny prysznic.
Stanęłam naga przed lustrem.
Robi się już siniak na brzuchu. Posmarowałam maścią na siniaki i zabandożowałam.
-Jutro będzie lepiej-te słowa mówię prawie codziennie z nadzieją że będzie lepiej. Ale nigdy tak nie jest.Jak są błędy to przepraszam
⭐cenię
💬kocham~Wi~
CZYTASZ
Mój Psycholog
De TodoJesse-17latka,cicha, zamknięta w sobie, gnebiona w szkole, rodzice się nie interesują dziewczyną, ładna. Ale zrobiła coś czego nie powinna.. Psycholog-22latek, pewny siebie, przystojny, miły, pomocny, miło patrzy się z oczu Czy mężczyzna pomoże jej...