✏12✏

1.1K 41 5
                                    

HEJ HEJ. TEN ROZDZIAŁ BYŁ PISANY W MOICH NOTATKACH. JAK BĘDĄ DUŻE ODSTĘPY TO PRZEPRASZAM WAS ZA TO. NIE MOGĘ TEGO ZMIENIĆ.






Jak chłopak z swoją świtą skręcili jak na zawołanie zadzwonił dzwonek. Ja jako pierwsza weszłam do sali i usiadłam na końcu. Uczniowie powoli zaczęli się zbierać i zajmować miejsca, a za nimi weszła wychowawczyni. Kiedy wszyscy zajeli swoje cztery litery wzięła głęboki wdech. Oho zaraz będzie przemówienie.

-Dzisiaj będziemy mieć gościa. To będzie psycholog, jak wiecie lub nie co rok każda klasa ma zajęcia z psychologiem. Ja pójdę po niego a wy tutaj cicho.-mówi i wychodzi. Jezu wystarczy mi tych psychologów. Westchnełam cicho patrzę dyskretnie na każdą osobę z mojej klasy, wszyscy byli zadowilleni że lekcji nie będzie. No niby tak. Ubieram kaptur na głowę i się kulę, ja chcę do domu. Po chwili wchodzi wychowawczyni a za nią ten psycholog. Mój oddech stanął w miejscu. No nie. Nie nie nie. Z tylu psychologów on musi?! Pan Harry przekroczył próg klasy i zamknął za sobą drzwi.

-Kochani zaraz przyjdzie jeszcze jedna klasa do nas.-i w tym momencie wchodzi ostatnia klasa i mój koszmar. Nie no. Z A B I J C I E mnie. Wychowawczyni wyszła z klasy i nas zostawiła z mężczyzną.

-Dzień dobry-mówi patrząc na każdego- nazywam się Harry Styles-jego wzrok wylądował na mnie i patrzył ale szybko oderwał wzrok ode mnie.-jestem Psychologiem. Teraz proszę was żeby każdy się przedstawił i co lubi robić żebym was skojarzył.-uśmiecha się

-Liam. Jestem dość popuralny w szkole-mówi pewien, a zielono oki kiwa głową. Kilka osób przedstawiało się i mówiło coś o sobie. Ale czas na mnie.

-Proszę zdejmij kaptur-mówi spokojnie. Ręce mi się trzęsły. Liam i jak Pan Harry czekają na mój ruch. Wzięłam wdech i szybkim ruchem zdjęłam moją " kryjówkę" można tak nazwać. Liam się zaś miał i wrócił wzrokiem na telefon, a psycholog nic nie mówił i patrzył na mnie. Nic nie mówię.-słucham-mówi spokojnie.

-Nazywam się Jesse mam 17lat-mówię i patrzę na ręce. Nie lubię być w centrum uwagi. Po chwili usiadłam i spojrzałam na niego patrzył na mnie przez chwilę i zaczął mówić coś. A ja w tym czasie ubrałam kaptur i patrzyłam na krajobraz przez okno.


Weszłam do domu. Nikogo nie było. Nie wiem czy się cieszyć czy płakać

Nie lubię być sama, ale nie lubię być w uwadze. Jaka ja jestem pojebana. Szybkim krokiem ruszyłam do pokoju, tam położyłam plecak na swoje miejsce, a ja poszłam do swojej łazienki.

W niej się zamknęłam i stanęłam przed lustrem. Ściągnęłam bluzę. Odziwo siniaków nie mam ale ta duża malinka, powiem tak nie da się jej niezauważyć. Opuszkami palców dotknęłam jej. Po moim policzku spłynęła samotna łza. Jak najszybciej ubrałam wcześniej noszoną bluzę i wyszłam z łazienki. Ile jeszcze będę miała to coś na mojej szyi?







Jak są błędy to przepraszam.


⭐cenię
💬kocham

~Wi~

Mój PsychologOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz