↳𝐜𝐡𝐫𝐢𝐬𝐭𝐦𝐚𝐬 𝐭𝐢𝐦𝐞

422 17 12
                                    

Characters: [T.I] [T.N]; Dean Winchester; Sam Winchester; Castiel; Jack Kline

Pairings: None

Description: Boże narodzenie to ulubiony okres w roku dla [T.I]. Przyjaciele dziewczyny jednak nie podzielają jej entuzjazmu nadchodzącą gwiazdką, przynajmniej według niej.

¹⁴¹¹ ʷᵒʳᵈˢ

¹⁴¹¹ ʷᵒʳᵈˢ

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.









꧁꧂


Wielkimi krokami zbliżały się święta bożego narodzenia, co można było odczuć na każdym kroku, nie tylko poprzez kolorowe i częste dekoracje sklepowe, ale także biały krajobraz. [T.I] uwielbiała ten okres w roku, gdy chociaż raz na całe 365 dni każdy stawał się dla siebie życzliwy i posyłał nieznajomym uśmiechy na ulicy. Kochała także sam klimat świąt, wspólne dekorowanie domu, przystrajanie choinki, czy pieczenie pierniczków napawało ją niezrozumiałym ciepłem i powodowało ogromny uśmiech na jej twarzy. Na samą myśl o bunkrze przystrojonym w czerwień i biel banan cisnął się na jej usta.

Niestety jednak szybko zderzyła się ze smutną rzeczywistością, którą był brak entuzjazmu i jakiejkolwiek chęci organizacji świąt u jej rodziny. Dean wolał spędzić ten czas przy barze, podrywając miejscowe kelnerki, a Sam nieprzerwanie skupiał się na wyszukiwaniu nowych spraw, twierdząc, że potwory nie będą czekać. Zaś Cas i Jack, oni nigdy nie obchodzili świąt, nie mieli pojęcia, z czym to się je i tym bardziej nie rozumieli ekscytacji dziewczyny. W ten oto sposób entuzjam [T.I] zniknął tak szybko, jak tylko się pojawił. Jednak Dziadek Mróz nie tylko jej plany postanowił pokrzyżować, gdyż w Wigilię starszy z braci Winchester zaprawił się na tyle mocno, iż nie był w stanie ruszyć się z łóżka. Oczywiście mowa o zwykłym przeziębieniu i lekkiej gorączce, ale każdy dobrze wie, iż dla mężczyzny to wyrok śmierci. Sam jednak nie odpuszczał i pomimo niedyspozycji brata na polowanie ciągnął właśnie [T.I], która przez negatywne podejście bliskich i tak nie miała co robić. Początkowo jechać mieli też z nimi Castiel i Jack, jednak ten drugi został poproszony o towarzyszenie umierającemu, a Anioł musiał zostać, gdyż pozostawienie tamtej dwójki bez nadzoru nigdy nie skończyło się dobrze. W ten oto sposób, dwudziestego czwartego grudnia, koło godziny dwunastej, [T.I] i Sam ruszyli do sąsiedniego miasta, aby wykonać swoją pracę. Jak wielkie było zdziwienie kobiety, gdy impala została zaparkowana pod wejściem do galerii handlowej.

— Będziemy polować, ale na okazję, nie potwory. Potrzebuję jeszcze kupić małe upominki dla niektórych — Wyznał brunet, naciągając czapkę na głowę [T.I], aby ta tylko się nie rozchorowała przy panującym zimnie.

— To świetny pomysł, sama też powinnam dokupić jeszcze pare rzeczy, jednak nie wzięłam swojego portfela i — Zaczęła kobieta, przestępując z nogi na nogę na parkingu, było naprawdę zimno, a mróz nieprzyjemnie szczypał ją w poliki i nos. Mimo to, uwielbiała to uczucie.  Młodszy Winchester pomachał jej wcześniej wspomnianym przedmiotem przed twarzą i wystawił w jej kierunku rękę, aby wspólnie mogli wejść do sklepu.

𝐄𝐀𝐓 𝐏𝐈𝐄, 𝐊𝐈𝐋𝐋 𝐃𝐄𝐌𝐎𝐍𝐒Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz