𝙲𝚑𝚊𝚙𝚝𝚎𝚛 𝟷𝟺 "𝚍𝚒𝚏𝚏𝚎𝚛𝚎𝚗𝚝 𝚏𝚊𝚌𝚎 𝚘𝚏 𝙰𝚢𝚞𝚜𝚑𝚒𝚛𝚒𝚍𝚊𝚛𝚊"

25 7 24
                                    

Ayushiridara

    Dystans dzielący Pałac od karczmy Jadeitowego Łabędzia to mniej więcej piętnaście minut normalnym krokiem, jednak gdy ktoś się spieszy i trochę zmieni częstotliwość stawianych kroków, wychodzi mniej więcej pięć minut. W takim czasie udało mi się tam dotrzeć.

   Ludzie patrzyli na mnie jak na szaleńca, ale starałem się tym nie przejmować. Wyrobiłem w sobie obojętność jeśli chodziło o kogoś zdanie na mój temat. Życie z Małżonką Hek-su mnie tego nauczyło.

   Przeklinałem deszcz, który padał jakieś pół godziny temu. Niebo jeszcze nie odzyskało swojego błękitnego kojącego koloru. Chmury gęste jak dym nadal okalały sklepienie i przysłaniały słońce. Przez deszcz droga zmieniła się w grząskie błoto, ale nawet to mnie nie powstrzymało. Liczyła się każda minuta. Nawet krótka chwila zwłoki mogłaby się skończyć tragicznie.

🧧🧧🧧

    Wpadłem do lokalu z impetem. Wszyscy klienci popatrzyli na mnie jakbym co najmniej kogoś przed chwilą zabił. Burknąłem coś pod nosem i ruszyłem w głąb pomieszczenia. Szukałem spojrzeniem sylwetki, która odpowiadałaby budowie Ari, ale nikogo takiego nie było w środku.

  - Cholera jasna!- krzyknąłem trochę głośniej niż zamierzałem, czym znowu zwróciłem na siebie uwagę gości.

    Mimo, że w pomieszczeniu nie było ani śladu Ari, postanowiłem nie panikować zbyt wcześnie. Musiałem zachować zimną krew. Może gdzieś tutaj znajdę pewną wskazówķę, która pomoże mi znaleźć moją siostrę i zaprowadzić ją do Pałacu.

    Szukałem czegokolwiek. Wszystko mogło być wskazówką. Nawet spytałem mężczyznę, który stał za ladą czy jej nie widział, ale on tylko wzruszył ramionami i wrócił do wycierania naczyń.

   Zakląłem pod nosem i wróciłem do poszukiwań. Schyliłem się pod jeden ze stolików, ponieważ zauważyłem coś, co przykuło moją uwagę. 

   Pod nogą stolika leżała szpilka, którą ostatnio jej dałem jako "prezent" zaręczynowy.  Zdziwiło mnie, to, że dziewczyna nosiła ją przy sobie. Myślałem, że raczej ją wyrzuci przy najbliższej okazji, chociaż ta ozdoba mogłaby posłużyć za idealną broń.

    Kiedy się wyprostowałem, ktoś szturchnął mnie w ramię. Spojrzalem na tę osobę z uniesionymi brwiami, ale się nie odezwałem, czekając na jego ruch.

   - Idziesz ze mną- powiedział w końcu, a jego chrapliwy głos zabrzmiał jak świst wiatru w moich uszach.

   - Gdzie jest osoba, która tu była?-spytałem, pokazując na stolik obok siebie.- Co jej zrobiliście?
 
   Mężczyzna zaśmiał się, po czym ściągnął z głowy kaptur czarnego jak smoła płaszcza. Jego pulchną twarz okalały blizny różnej wielkości i głębokości. Niektóre wyglądały jakby ktoś zadał je ostrym narzędziem, a inne były wynikiem walki. Ten widok trochę mnie przerażał, ale nie odważyłem się odwrócić głowy.

  - Nie masz się o co martwić- zapewnił, ale nie bardzo wierzyłem jego słowom. - Pan nie zamierza zrobić jej krzywdy.

🧧🧧🧧

     Mimo wszystko poszedłem za mężczyzną, ponieważ nie miałem innego wyjścia. Chciałem jak najszybciej zabrać stąd dziewczynę i dostarczyć do Pałacu. Im dłużej to wszystko trwało, tym mniejsze szanse były na wyjście stąd bez szwanku.

𝙜𝚎𝚠 𝙰𝚐𝚎 [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące ÅŒyciem. Odkryj je teraz