𝙲𝚑𝚊𝚙𝚝𝚎𝚛 𝟸𝟻 "𝚠𝚒𝚗𝚎 𝚊𝚗𝚍 𝚏𝚛𝚘𝚐 𝚜𝚔𝚒𝚗𝚜"

27 7 43
                                    

Ari

   Popołudniowa herbata najlepiej smakowała w ogrodzie, gdzie panowała względna cisza i spokój. Słychać było tylko szum wiatru i co jakiś czas śpiew ptaków, a także wodę w stawie, której powierzchnią ruszały pływające tam ryby.

   Byłam jedyną osobą - nie licząc porozstawianych wszędzie straży- w ogrodzie i cieszyłam się swoim wolnym czasem. To był jedyny moment, gdy nikt mi nie przeszkadzał. Odkąd Jakal odczytał drugi dekret - tym razem w obecności wszystkich w Wielkiej Sali- mój odpoczynek ograniczał się tylko do dwóch godzin w ciągu dnia i kilku urywanych w nocy zarezerwowanych na spanie. Nawet w spokoju nie mogłam zjeść posiłku.

   Pozwoliłam by wiatr zburzył misternie wykonaną przez Ha-nee fryzurę. Było to wysokie upięcie z tyłu głowy. Wszystkie włosy były idealnie rozczesanie i ułożone w taki sposób by szybko nie zaczęły się wymykać na twarz i kark.

    Delikatnym, ale zdecydowanym ruchem zgarnęłam włosy z czoła i włożyłam niesforne kosmyki za uszy w których były najskromniejsze kolczyki jakie tylko Ha-nee udało się znaleźć w mojej szkatułce na biżuterię.

   - Moja Pani!- wyraźnie usłyszałam jak moja służka mnie woła, dlatego zaczęłam się rozglądać.
  
    Zobaczyłam ją stojącą przy ławce, na której zawsze lubiłam przesiadywać godzinami. Kiedy złapałyśmy kontakt wzrokowy, dziewczyna zaczęła biec w moim kierunku. Zatrzymała się metr przede mną i wyciągnęła do mnie rękę.

   - List do Waszej Wysokości- powiedziała, podając mi lekko przybrudzoną błotem kopertę. Niechętnie wzięłam ją i rozerwałam w taki sposób by nie uszkodzić tego, co było w środku. - Od kogo? Co pisze?

   Uniosłam rękę, tym samym dając jej znak, że powinna być cicho i zaczęłam czytać.

Ari,

   Wiem, że się nie odzywałem i odszedłem prawie bez pożegnania, ale stwierdziłem, że tak będzie lepiej. Nie chciałem widzieć Twojej twarzy przed wyjazdem, ponieważ bałem się, że nie będę w stanie wyjechać.

   Słyszałem o matce i jest mi przykro. Teraz korona należy do Ciebie i bardzo się z tego cieszę. Będziesz świetną Cesarzową, a ten kto stanie obok jako Twój Cesarski Małżonek, będzie prawdziwym szczęściarzem.

   Podobno Małżonka Hek-su nadal jest w Pałacu i nie ma sposobu by się jej pozbyć. Ja mam jednak pewne rozwiązanie. Musisz udowodnić, że to ona jest winna tego, co się stało z matką.

   Mam nadzieję, że szybko uda nam się uporać z zamieszkami niedaleko granicy i niedługo do Ciebie wrócę. Może wtedy będziesz w stanie zaufać mi na tyle by otworzyć dla mnie swoje serce.

   Bardzo mi na tym zależy.

    Widziałem, że masz wino z zachodu i skóry trującej żeby. Nie wiem po co Ci to, ale idealnie nada się do tego planu.

   Uważaj na siebie i nikomu nie pokazuj tego listu. Nawet Ha-nee nie powinna go czytać. To może być niebezpieczne.
W Pałacu nikomu nie można ufać.

Twój Ayushiridara

    Gdy tylko skończyłam czytać, podarłam list na małe kawałki i pozwoliłam by wiatr je zabrał ze sobą w powietrze. Miałam nadzieję, że Ha-nee nie zdążyła przeczytać choćby linijki tego listu. Jeśli Ayu ma rację, to nie powinnam ryzykować.

   - Powinnam wrócić do swojej komnaty- powiedziałam, wstając z krzesła i ruszyłam w stronę schodów.

   Trzymałam służkę na dystans. Może to było głupie posunięcie z mojej strony, ale nie mogłam inaczej. Ha-nee nie była głupia. Różniła się od innych służących tym, że miała odwagę jak niejeden wojownik.

🧧🧧🧧

   - Naszykuj mi kąpiel - poinstruowałam ją, gdy weszłyśmy do mojej komnaty.

    Ha-nee podeszła do szafy. Wzięła z niej potrzebne rzeczy i wyszła na zewnątrz, zostawiając mnie samą. Postanowiłam to wykorzystać.

    Przeszłam przez pomieszczenie. Zatrzymałam się przy szafce pod ścianą na której wisiał mój portret i nachyliłam się nad otwartą szafką.

   - Znalazłam- powiedziałam szeptem, chociaż nikogo oprócz mnie nikogo nie było w środku. Wyciągnęłam niewielką buteleczkę wykonaną z bambusa i jedwabny woreczek. Położyłam je na blacie stolika, po czym z biurka wyciągnęłam papier i atrament.

   Gdy skończyłam kreślić na papierze znaki, połączyłam wino i skóry żaby, a następnie wypiłam miksturę. Z początku nic się nie działo, ale po chwili poczułam jakby coś zaciskało mi się na gardle. Nie mogłam złapać oddechu, a moje tętno stało się dużo wolniejsze. Z ledwością mogłam je wyczuć. Miałam wrażenie, że moje mięśnie wiotczeją, a ja wpadłam w przeraźliwą ciemność. W myślach miałam tylko obrazy tego, co stanie się z Małżonką Hek-su, gdy ktoś mnie znajdzie nieprzytomną na podłodze razem z listem.

  Jeśli ktoś znajdzie ten list to oznacza, że jej się udało. Małżonka Hek-su zmusiła nie do wypicia trucizny. Poeufgiwla, że jeśli tego nie zrobię, to ona przejmie władzę w Pałacu.

  Zanim jednak trucizna na dobre rozniesie się w moich żyłach, piszę swoje ostatnie słowa. Małżonka Hek-su zdradziła mi, że to ona jest winna tego, w jakim stanie obecnie znajduje się Cesarzowa.

   Kontynuujcie tę walkę. Jako niedoszła Cesarzowa nakazuję wysłać Małżonkę Hek-su do Zimnego Pałacu i pozbawić ją tytułu.

Na czas powrotu do zdrowia Cearzowej władzę przekazuję w ręce Regenta Jakala. Słuchajcie go tak jakby był mną.

Księżniczka Ari

Całkiem namieszałam już w tym opowiadaniu, ale mam nadzieję, że się Wam podoba i jakoś dotrwacie do końca, choćby nie wiem ile tych rozdziałów miałoby jeszcze tu być. Zakładam że koło 50 będzie:)


𝙽𝚎𝚠 𝙰𝚐𝚎 [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz