𝙲𝚑𝚊𝚙𝚝𝚎𝚛 𝟸𝟹 "𝚍𝚎𝚌𝚛𝚎𝚎"

33 7 26
                                    

   Mój spokój przerwał strażnik pałacowy. Mężczyzna nagle wtrgnął na taras. Był zdyszany i nie mógł złapać oddechu. Skłonił się, choć w tym geście nie było wiele szacunku, ale machnęłam na to ręką. Widać było, że naprawdę bardzo się spieszył, dlatego postanowiłam przejść do sedna.

   - Wasza Wysokość- zaczął, gdy w końcu uspokoił oddech.- Chodzi o Jej Wysokość Cesarzową...

🧧🧧🧧

    Dwa razy nie trzeba było mi powtarzać. Od razu zerwałam się z miejsca, zostawiając nadal gorącą herbatę na stoliku. Wyminęłam strażnika, zbiegłam po schodach i ruszyłam w stronę jej pałacu.

   Nie czekałam na Ha-nee, ponieważ nie miało to sensu. Nie mogłam tracić czasu, który w tej chwili był naprawdę cenny. Nie miałam pojęcia ile jeszcze razy będę mogła zobaczyć moją matkę.

   Wpadłam na korytarz zdyszana. Włosy, które wydostały się z eleganckiego upięcia teraz lepiły mi się do czoła i karku, ale się tym nie przejęłam. Podobnie z prośbą o audiencję.

    Jak gdyby nigdy nic wpadłam do jej komnaty sypialnej i stanęłam jak wryta. Chociaż moja matka zawsze była drobna, teraz na tle tych poduch wyglądała naprawdę niekorzystnie.

   Podeszłam bliżej, gdy udało mi się wreszcie unormować oddech i mniej więcej poprawiłam fryzurę, klnąc przy tym w myślach, że nie ma ze mną Ha-nee, ponieważ ona zrobiłby to o wiele lepiej niż ja.

   Kobieta była strasznie blada i dużo chudsza niż zapamiętałam. Ostatni raz widziałam ją, gdy do Pałacu przyjechała Małżonka Hek-su i niczego nie zauważyłam. Powinnam była coś widzieć. Już pewnie wtedy słabła lub...

To wina Małżonki Hek-su.

   Podeszłam bliżej i delikatnie podniosłam z różowej pościeli jej kruchą rękę, na której wyraźnie rysowały się szlaczki z żył i kształty kości. Wzdrygnęłam się, ale splotłam nasze palce i zamknęłam oczy.

  Postanowiłam poprosić Buddę by pozwolił mojej matce żyć jeszcze przez długi czas. Nie chciałam jej stracić. Mówi się, że czyjąś obecność czuje się najbardziej, gdy tej osoby już nie ma.

    Usłyszałam głosy na korytarzu, które zaczęły się zbliżać do drzwi. Po chwili do środka wszedł Jakal z grobowym wyrazem twarzy, w dłoni trzymając zwinięty dekret. Wolną ręką zaczął go rozwijać i w końcu na mnie spojrzał.

   Puściłam dłoń matki, choć tego nie chciałam. Nawet na moment bałam się z nią rozdzielić. Wyprostowałam się i spojrzałam Wielkiemu Premierowi w oczy. Zrozumiałam bez słów, ale i tak dałam przeczytać mu dekret.

  To być możemoje ostatnie słowa do Ciebie, ale chcę żebyś wiedziała, że jestem niezwykle z Ciebie dumna i wiem, że sobie poradzisz. Jakal będzie Ci pomagać, jak tylko będzie mógł.

   Zdaję sobie sprawę, że to ogromna odpowiedzialność, ale jesteś Ari - księżniczka, której nic, ani nikt nie jest w stanie zatrzymać.

  Jesteś najsilniejszą młodą kobietą jaką znam (oprócz mnie oczywiście). Jednak jedna rzecz Cię wyróżnia ode mnie. Jesteś niezwykle sprytna i mądra. Moja wojowniczka.

𝙽𝚎𝚠 𝙰𝚐𝚎 [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz