21

1.9K 67 5
                                    

2 godziny w szkole minęły bardzo szybko, klasa poszła do Jimina a ja wyszłam ze szkoły. Niestety zawsze kończę późnej więc nie wiedziałam, że autobusy nie jeżdżą więc znowu dzień na piszo, wspaniale.

Szłam już dobre 10 minut i nie zachodziło się abym doszła dziś do domu, ponieważ zerwał się wielki wiatr. Wbiegałam w pierwsza lepsza alejkę i dobiegłam do wypożyczalni gier. Zamknęłam za sobą drzwi i usłyszałam nad głową jak dzwoni mały Dzwoneczek. Odwróciłam się a za kasą stał Kai. Tak ten Kai którego poznałam na wakacjach. Podbiegłam do niego.

- O mój Boże! Cześć Kai! - Krzyknęłam cicho

- Ale niespodzianka, cześć - Powiedział i wyszedł zza lady aby mnie przytulić
- Co cię do mnie sprowadza? - zapytał

- Jak widać to matka natura - zaśmiałam się
- Zerwał się wielki wiatr i wbiegłam w pierwszą lepszą alejkę - powiedziałam zgodnie z prawdą

-Chodź, zawiozę cię do domu. Nie będziesz tu stała jak jest taki wiatr - Powiedział i wyszedł zza lady

- A co ze sklepem? - zapytałam

- Jest wiatr to i tak nikt nie przyjdzie - powiedział i wziął kluczyki które leżały na szafce
- Come on everybody - Powiedział i się zaśmiał
Szłam ciągle za Kaiem. Przez zaplecze do jakiegoś wyjścia. Gdy Kai otworzył drzwi dostałam szoku. To auto wyglądało jak prosto z salonu. Jak się nie mylę był to jakiś Nissan. Chłopak otworzył drzwi od auta od strony pasażera i czekał aż wejdę a sam okrążył auto i wszedł za kierowcę.

- Adres? - Powiedział odpalając auto

- XXX XXX - Powiedziałam i ruszyliśmy. Opowiedziałam chłopakowi jakie miałam plany i Kai stwierdził, że tak się nie robi dziecią i, że jedziemy teraz do galerii po jakieś pluszaki a późnej do domu dziecka.
I tak zrobiliśmy. Kiedy przekroczyłam drzwi ośrodka usłyszałam cichą muzykę, rozmowy, i krzyki rozbawionych dzieci. Pobiegliśmy na recepcję która była pusta ale zostawiliśmy tam pluszaki i poszliśmy do biura dyrektora. Zapukałam 2 razy i cichy głos staruszki rozbrzmiał się przed gabinetem.

- Proszę

Weszliśmy z Kaiem i od razu rzuciłam się na kobietę.

- Cześć Ciociu! Tak bardzo tęskniłam, zostawiałam zabawki. Przepraszam, że mnie tak długo nie było teraz znowu będę co 2 dni - powiedziałam dalej nie odklejając się od kobiety

- Spokojnie skarbeńku, cieszę się, że o nas nie zapomniałaś. Nadal chcesz prowadzić lekcje muzyki tu? - spytała staruszka

- Chciałabym bardzo - Powiedziałam i odkleiłam się od właścicielki domu dziecka

🐲🐲🐲🐲🐲🐲🐲🐲🐲🐲🐲🐲🐲🐲

Przepraszam, że taki krótki ale następny będzie lepszy. Mam strasznie dużo nauki i to dlatego. Mam nadzieję, że mimo wszystko wam się spodoba. Kocham was 💕

418 słow ❤️

 𝕄𝕒𝕥𝕙 𝕋𝕖𝕒𝕔𝕙𝕖𝕣 ~  ℙ.𝕁𝕄Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz