Lizzy z niechęcią zdjęła tylną pokrywę od zegarka. Guwernator. Wynalazek jej ojca, remedium na problemy z Intersectem. Z czasem nauczyła się go powielać, modyfikować, ulepszać, czy dodawać nowe właściwości. W końcu założyła blokadę, która nie tylko chroniła przed przegrzewaniem, ale i blokowała całe jego działanie. I teraz przyszło jej tę blokadę zdjąć. Wolała tego nie robić, ale i nie chciała zostawać całkowicie bezbronna. Następna będzie bransoleta, potem jej sportowy zegarek i w ogóle wszystko. Dziwne, że nikt zauważył, że nawet śpi z czymś na ręku. Jednak fakt, faktem to był jedyny sposób, żeby jakoś nie zwariowała. Myślała nawet o desinstalacji, ale po rozmowie z kilkorgiem znajomych uznała, że lepiej go zachować. Przynajmniej dla bezpieczeństwa.
Kiedy skończyła, złożyła wszystko do kupy. Musiała to teraz wypróbować. Najlepiej w sali treningowej, albo... Zapasowe akta. Wiedziała, że Tony trzyma tego trochę w szafie. Wersja papierowa, bo takie woli Steve.
Sięgnęła po jedno z kartonów i wyjęła jedną z teczek, nie patrząc nawet na etykietę. Wyciągnęła zdjęcie i uniosła je na wysokość swojej twarzy. Natychmiast poczuła znajomy zawrót głowy towarzyszący nagłemu przypływowi informacji.
Albert Ravencraft, czterdzieści osiem lat. Karany za przemyt narkotyków, obecnie poszukiwany w czterdziestu ośmiu krajach za nielegalny handel bronią i materiałami niebezpiecznymi. Luz. Wersja informacyjna działa.
Pośpiesznie odłożyła wszystko na miejsce, udając się do jednej z sal treningowych. Musiała minąć tę, w której byli Nat i Sam. Ta, która normalnie służyła Natashy za pokój do ćwiczeń baletowych, a w tej chwili Sam z pomocą doktor Cho i doktora Bannera przerobili ją na salę rehabilitacyjną.
Otworzyła składzik, przyglądając się sprzętowi do treningów. Sztylety? Nie, za dobrze rzuca nożami sama z siebie, ale zawsze miała problem z czymś mniejszym. Gwiazdki? Czemu nie? Nigdy ich nie lubiła i nienawidziła nimi trenować. Ale dzięki intersectowi... była mistrzynią bez żadnego treningu.
Sięgnęła po dwie z nich i spojrzała na nie wnikliwie. Znajoma wizja, odruchowy zamach... I zabójczy cel. Tak, ani trochę za tym nie tęskniła. Ale aktualizacja... tylko w razie wyższej konieczności.
Tooms pokręcił głową i roześmiał się kpiąco. Tony starał się zachować kamienną twarz, ale w pełni zdawał sobie sprawę, że mięśnie jego twarzy lekko drgnęły.
- To jest jakiś żart? - prychnął z niedowierzaniem. - Jesteśmy w ukrytej kamerze?
- Nie. - Tony pokręcił głową. - To w pełni poważna propozycja. Jeśli się zobowiążesz, że w razie potrzeby stawisz się do zadania, Twój wyrok zostanie skrócony. Może nawet zostaniesz przeniesiony do innego więzienia. Takiego niedaleko Twojej rodziny. Będą mogli Cię częściej odwiedzać. Jeśli nie, oferta przestanie być aktualna.
- Jakie to miałoby być zadanie? - zapytał, mimo że Tony był pewny, że nie ominął tej kwestii. Zrezygnował z kąśliwego komentarza, pamiętając o nakazie zachowania ostrożności i uprzejmości. A przynajmniej o niewychodzeniu za pewną granicę, co w jego przypadku było nie lada wyzwaniem.
- Nie pokazano mi pełniej listy. - rzucił, przypominając sobie najbardziej powtarzalne punkty. - Dyskretna ochrona, przechwycenie niebezpiecznego ładunku, zabezpieczenie ładunku wybuchowego w trakcie transportu. Nic, czego nie robiłeś wcześniej. Oczywiście tym razem w pełni legalnie. Twój sprzęt i tak jest już własnością rządu Stanów Zjednoczonych, więc to Twoja jedyna szansa, żebyś mógł go znowu użyć.
- A czy mogę mieć trochę czasu do namysłu? - zapytał w końcu.
I tu go miał. Chociaż jeśli miałby być w stu procentach szczery, to wolałby, żeby się nie zgadzał. Dłużej w więzieniu, dłużej z dala od Petera. Nie chciał powiedzieć kto zbudował mu te skrzydła, ale Tony wiedział, że nie zrobił tego sam. Nie był geniuszem. Nigdy nie chodził na mechanikę, a przed dwutysięcznym dwunastym był wzorowym mężem i ojcem. Nie miał powodu fałszować szkolnych papierów dla niepoznaki.
CZYTASZ
Między nami Mścicielami | MCU
Hayran KurguTony Stark bierze pod swoje skrzydła dwójkę zupełnie różniących się od siebie nastolatków. Jak sprawdzi się w roli ich ojca? Ponieważ zrezygnowałam z notatek autorskich (dokładnie, poza "Wstępniakiem" pod częściami nie ma ode mnie ani słowa), żeby...