Biegłam korytarzem przewracając się o wszystkie szafki. Przed wejściem do gabinetu pielęgniarki siedziała jedna z dwóch poszkodowanych dziewczyn, cała w siniakach. Trzymała się za palec z wykrzywioną miną. Uśmiechnęłam się współczująco i wyszłam do gabinetu, gdzie zobaczyłam drugą poszkodowaną, moją najlepszą przyjaciółkę. Watanabe Naoko siedziała z wielkim guzem na czole i ręką w gipsie.
- Jak to się stało?- Powiedziała wkurzona, stara pielęgniarka.
- Grałyśmy mecz siatkówki i kiedy piłka poleciała na aut to Naoko chciała ją "uratować" ale ta dziewczyna w nią wpadła. I to dość mocno...
- Jako kapitan powinnaś dbać o bezpieczeństwo- Warknęła. No co za baba! Jak ja mam mieć wpływ na takie rzeczy! Ehh.. nie lubię tej pomarszczonej śliwy.
- Wychodząc zawołaj drugą poszkodowaną- Śliwa zwróciła się do mojej przyjaciółki. Ta tylko kiwnęła głową i wyszła, a ja za nią.- I co teraz - Naoko wzdychnęła - nie mamy żadnego rozgrywającej i nie mamy już żadnego rezerwowego na środkowego. - Miała racje byłyśmy w ciężkiej sytuacji. Zbliżały się zawody, a my nie mamy dwóch zawodników. Niby jest jeszcze męska drużyna, ale nie wiedziałam czy to dobry pomysł prosić ich o pomoc. Postanowiłam zaryzykować.
- Naoko! - Moja towarzyszka aż wzdrygnęła się słysząc mój krzyk - A co gdyby poprosić męska drużynę o pomoc?
- Wiesz.. nie wiem czy to dobry pomysł.
- Dobra to ja idę do ich kapitana! Dasz radę wrócić sama do domu? Dasz, dasz! To widzimy się jutro!
- Hej czekaj! - Krzyknęła i pobiegł za mną.Kiedy dobiegłam do sali gimnastycznej, bez zastanowienia weszłam do sali otwierając drzwi na oścież.
- Yo! Mam do was prośbę - Chłopcy spojrzeli na mnie jak na kretynkę. Sama dziwiłam się moim zachowaniem.
- Hej. Co tu robisz.. i.. kim jesteś?- Odpowiedział wysoki, prawie 1,9m wzrostu, przystojny, chłopak w czarnych, stojących włosach.
- Emm.. jestem kapitanem damskiej drużyny siatkówki, Hayashi Kanako. Mamy mały problem w drużynie bo nie mamy dużo członków, dwie zawodniczki miały kontuzje i tak sobie myśle, że może pomoglibyście nam i może wasz środkowy i rozgrywający potrenowaliby by trochę z nami? - Ostatnie zdanie wypowiedziałam trochę ciszej, uciekając wzrokiem od oczu 30 centymetrów wyższego chłopaka, ale i tak usłyszał.
- Zgoda
- Serio?!
- Pewnie! To idealna okazja żeby więcej ćwiczyć.- Chłopak uśmiechną się chytrze - Kenma na pewno się ucieszy.
- To.. jutro po lekcjach mamy trening. Przyjdźcie. Proszę. - Chłopak kiwnął głową.Wychodząc zauważyłam uroczego chłopaka w ombre włosach, odbijał piłkę. Nie był jakoś szczególnie wysoki ale i tak przy moim 1,61 był. Moje zamyślenie przerwała Naoko, która zaczęła krzyczeć mi w twarz.
- Kanako! Za 15 minut mamy pociąg. - Oj. Jej powód do krzyku był zrozumiały. Po usłyszeniu tych słów, zaczęłam biec, ona za mną. Dobiegłyśmy na przystanek w ostatniej chwili. Wsiadłyśmy do pociągu i z ulgą jechałyśmy do domu.Kiedy weszłam do domu usłyszałam zmartwiony głos mojej mamy.
- Ojej! Ojej! Naoko złamała rękę, prawda? Tobie nic nie jest? Ojej! Ojej!
- Spokojnie mamo wszystko okej.- Widząc jej przerażone spojrzenie przytuliłam ją. Odkąd tata wyjechał służbowo mama bardzo się wszystkim przejmuje. Kiedy jeszcze mój brat się wyprowadził to zaczęła się jeszcze bardziej stresować, dopóki moja młodsza siostra nie wymyśliła, żeby kupić jej masaż. I tak zrobiłyśmy od tego czasu przestała się aż tak martwić. Serio. Zwykle nie była aż tak nerwowa, tylko jak coś się stanie.
Odsunęłam się od niej, kiedy się już uspokoiła i poszłam do swojego pokoju.________________________________
No to tyle w tym rozdziale. Życzę miłego czytania :))
( W mediach widać jak wyglada główna bohaterka tylko ma krótsze włosy i jest niższa niż wyglada. Nie ja robiłam to zdjęcie)
CZYTASZ
E•T•H•E•R•E•A•L
FanfictionNie mam co pisać w opisie, po prostu jest to książka Kenma x OC. Okładkę i wszelkie multimedia nie robiłam ja.