2.

672 32 3
                                    

  Patrzyłam na zegar odliczając sekundy do dzwonka, aż w końcu zadzwonił. Zbawienie. Wstałam wyjmując bento i poszłam na dach szkoły. Lubiłam tam siedzieć. Usiadłam pod ścianą i o mało zawału nie dostałam. Obok mnie zwisały nogi, a właścicielem ich okazał się uroczy chłopak, którego widziałam wczoraj na sali gimnastycznej. Siedział na ścianie od wyjścia i grał w jakaś gre.
- Hej. - Uśmiechnęłam się. Chłopak nie podnosząc głowy z nad gry odpowiedział.
- Cześć. - Odpowiedział trochę nieśmiało.
- Co tu robisz. - Zapytałam przeciągając trzecie słowo. Chłopak podniósł głowę, a moje oczy spotkały się z jego kocimi oczami.
- Gram. - Powiedział
- Jestem Hayashi Kanako - Uśmiechnęłam się.
- K-Kenma. Kozume Kenma - Odezwał się cicho.
- Widziałam Cię wczoraj na treningu siatkówki. Na jakiej pozycji grasz?
- Rozgrywający - Ale mało mówi. Usiadłam obok niego i spojrzałam mu przez ramie na jego gre. Chłopka patrzył na moje ruchy zdziwiony.
- Kenma! - Usłyszałam głęboki głos.
- Kuroo - Odpowiedział Kozume.
- Chodź, mamy spotkanie drużyny.-Czarnowłosy spojrzał na mnie po czym odwrócił wzrok. Kenma zszedł z ściany wejścia i zaczął iść za Kuroo. Przy wyjściu odwrócił się do mnie i uśmiechnął się lekko. ~Ojej jaki on ma piękny uśmiech. Chwila! Powiedział, że na jakiej pozycji gra?!Rozgrywający?! Czyli bardzo możliwe, że jeszcze dzisiaj będę z nim grała.~ Moje myśli sprawiły, że na moje usta wkradł się uśmiech. Polubiłam go.

  Po lekcjach poszłam do szatni się przebrać i poszłam na sale. Przywitałam się z dziewczynami i powiedziałam.
- Dzisiaj przyjdzie dwóch chłopaków z męskiej drużyny w zastępstwie za nasze poszkodowane.- Spojrzałam na Naoko siedząca na ławce ze smutną miną. Zrobiło mi się jej żal. Wiedziałam jak chciałaby pograć z nami.
- No cześć.- usłyszałam męski głos i zobaczyłam Kuroo ciągnącego za rękę Kenme. Kozume wyglądał jagby czarnowłosy zrobił mu największą możliwą okropność.
- Nazywam się Kuroo Tetsuro, a to jest Kozume Kenma. - Wskazał na wkurzonego kolegę.
- Zagrajmy mecz. - Pisnęłam z radości. - Tylko wy gracie osobno - Wskazałam na chłopaków.

Stanęłam na pozycji atakującego i wyczekiwałam serwu Kuroo. ~ Jest. Zaserwował. Ledwo odbiłam. Ale oni mocno serwują.~ Myśli zawracały mi głowę i nie zorientowałam się nawet kiedy nasza drużyna zdobyła punkt przez kiwkę Kenmy.
  Ostatecznie drużyna przeciwna wygrała. ~Kuroo jest świetnym blokującym i za dobrze zna Kenme, ale muszę przyznać, że Kozume jest świetnym rozgrywającym. Mogą nauczyć nas wiele. ~ Byłam zadowolona z pomocy chłopaków.

  - Kenma! Powystawiaj mi trochę piłek - Krzyknęłam, a Kuroo tylko patrzył jak chłopak dyskretnie próbuje opuścić sale.
- Oj Kenma No powystawiaj nam trochę. - Chłopak spojrzał na mnie błagalnym spojrzeniem żebym pozwoliła mu iść.
- Muszę?
- Musisz. Chodź. - Złapałam go za rękę i pociągnęłam na boisko. Stanęłam na przeciwko niego i podałam mu piłkę, a on wystawił. To była idealna wystawa. Skoczyłam i uderzyłam piłkę.
- Wspaniałe uczucie!- Chłopak się uśmiechnął na moje słowa. Teraz kolej Kuroo. Chłopak rzucił piłkę do rozgrywajacego, a ten znowu idealnie wystawił. Piłka była w górze ale chłopak nie skakał. Zdziwiło mnie to. Dopiero po jakimś czasie skoczył i perfekcyjnie uderzył piłkę.
- Niesamowita zmyłka. - Szepnęłam.
- Hmmm?- Kuroo spojrzał pytająco.
- Naucz mnie tego!- Krzyknęłam podekscytowana.
- To łatwe po porostu skaczesz z lekkim opóźnieniem. Potrzebna do tego jest tylko praktyka. Ale wiesz co będzie trudniejsze? Przekonanie tego tu żeby Ci wystawiał. -  Na słowa Kuroo, Kenma otworzył szerzej oczy i znowu chciał zwiać, ale złapałam go za rękę na co chłopak lekko się zaczerwienił.
- Proszę.- Spojrzałam mu w oczy, a chłopak zrobił się jeszcze bardziej czerwony.
- Eh.. Dobra. - Kuroo wytrzeszczył oczy. Zdziwiło go ze jego przyjaciel się zgodził.
Pobiegłam pod siatkę po czym Kenma mi wystawił. Udało mi się. Wykonałam atak z opóźnieniem. To było bardzo satysfakcjonujące. Spojrzałam z radością w kocie oczy, ale Kenma szybko spuścił wzrok. 
- Dobra teraz ja. - Odezwał się Kuroo. Podszedł do siatki i rzucił piłkę przyjacielowi, a chłopak znowu idealnie wystawił piłkę. Piłka prosiła się o uderzenie. Mimo woli moje nogi ruszyły w stronę piłki i tym samym wpadłam na Kuroo. Chłopak przewrócił się na nogę i lekko pobijał, ale nic mu się nie stało za to mi poleciała krew z nosa. Kuroo i Kenma podbiegli do mnie.
- Hayashi? Jesteś cała?- Kenma patrzył na mnie przerażony.
- Tak - Mruknęłam.
- Chodź do pielengniarki.- Nie tylko nie do tej starej śliwy! Kozume wziął mnie pod ramie i wstaliśmy.
- Jesteś nie możliwa. - Mruknął rozbawiony chłopak. ~ Zaczął się otwierać na mnie.~ Uśmiechnęłam się.

________________________________
No i jest drugi rozdział. Nie wiem czy ta książka ma sens, ale pisze ją bo w sumie czemu nie. Wiem nie logiczne xD

E•T•H•E•R•E•A•LOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz